poniedziałek, 8 marca 2010

Elisabeth i Katarina - Marianne Fredriksson

To nie jest wielka literatura, ale z pewnością opowiada o istotnym problemie tj. o przemocy domowej. Katarina w dzieciństwie wielokrotnie zajmowała się Elisabeth, matką, pobitą przez męża. Obecnie sama oczekuje dziecka i właśnie została pobita przez swojego amerykańskiego kochanka.

W powieści znajdziemy kilka wyjaśnień, dlaczego mężczyźni biją swoje partnerki. Jedno z nich to bezsilność wobec niezależnych, silniejszych psychicznie kobiet, które zawsze mają rację (s. 98). Agresję wywołuje w tym przypadku upokorzenie. Niekiedy mężczyźni biją z zupełnie przeciwnych powodów: kobieta jest słaba, więc można się na niej wyżyć. Agresję można wyładować także na dziecku, z chęci zemsty na jego matce. Cóż, pokrętna jest ludzka psychika. W ten tylko sposób można tłumaczyć trwanie żon przy maltretujących je mężach lub pociąg bitych dziewczynek do damskich bokserów w dorosłym życiu.

Książka jest ciekawa, akcja wartka. Nieco za dużo tu bohaterów o smutnej przeszłości i za dużo zbiegów okoliczności, ale przeczytać nie zawadzi. Osobiście bardzo lubię literaturę skandynawską, więc przymykam oko na braki warsztatowe.

Moja ocena: 7/10

Marianne Fredriksson, "Elisabeth i Katarina", Libros, 2002

6 komentarzy:

  1. Witaj,
    Od dłuższego czasu intryguje mnie ta seria wydawnicza, książki wydają się ciekawe i bardzo mi odpowiada wizualnie. Potwierdzeniem moich przypuszczeń jest fakt, że w mojej osiedlowej bibliotece są rozchwytywane, praktycznie nie bywają na półkach.
    Przepadam za literaturą skandynawską i tę pozycję dopisuję do listy wartych przeczytania.
    Chcę też dodać, że niczym kania dżdżu wyglądam Twoich recenzji, ogromnie odpowiada mi Twój styl, gust i sposób postrzegania literatury.
    Serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle dobrych słów w Twoim komentarzu - serdecznie dziękuję.
    Tak, seria wydaje się ciekawa. Na swoją listę wpisuję inną książkę Fredriksson tj. "Anna, Hanna i Johanna".
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. "anna, hanna i johanna" na pewno cie NIE zawiedzie! uwazam, ze to najlepsza i najprawdziwsza ksiazka marianne fredriksson. mam do niej stosunek osobisty, pooniewaz pomogla mi zrozumiec SE. SE, kt dla zwiedzajacego j zamozna i beztroska, a kt zasiedlaja potomkowie chlopskiej biedoty

    MF jak opisuje znane sobie srodowiska j wiarygodna, natomiast kiedys porwala sie na opis kontrastu rozum-serce, gdzie rozum reprezentowal bodajze lekarz-naukowiec. jej opis "pana z miasta" byl na prawde zalosny i okropnie naiwny. to j pisarka ludowa, w najlepszym tego slowa znaczeniu

    polecam serdecznie "a,h i j"!

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie zintensyfikuję poszukiwania "Anny, Hanny";) Dziękuję za informacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam Hanne, Anne i Joanne tej samej autorki. Polecam. Niestety, nigdzie nie moge nabyć Elisabeth i Katariny :( a mam na to wielką ochotę

    OdpowiedzUsuń