piątek, 7 stycznia 2011

Wyobraźcie sobie...

... Andrzeja Seweryna na wielkiej, pustej scenie z kilkoma zaledwie rekwizytami. Przez 1,5 godziny wciela się w postaci z kilkunastu dramatów Szekspira m.in. Hamleta, Makbeta, Króla Leara, Otella, Romea i Julii, Henryka V, Burzy, Snu nocy letniej. Płynnie przechodzi z roli w rolę bez względu na to, czy odgrywa schorowanego starca, zakochaną dziewczynę, króla prowadzącego wojska na wojnę czy też zabawnego prostaczka. Kunszt aktorski Seweryna jest godny podziwu, bezsprzecznie można tu mówić o popisie jego zdolności.


Łatwo da się zauważyć, że twórcy przedstawienia hołdują tradycyjnej szkole grania Szekspira. O ile wierność tekstowi rozumiem i szanuję, o tyle wyraziste wymawianie spółgłosek na końcu wyrazów jest dla mnie nienaturalne, a przez to drażniące. Z drugiej strony warto podkreślić, że Seweryn doskonale radzi sobie bez teleportów i jest dobrze słyszalny, co obecnie w teatrze rzadko się zdarza.

Tradycyjne podejście do sztuk stradfordczyka odnosi się również do ich interpretacji: jawnie zakpiono z co bardziej awangardowych i głośnych już inscenizacji młodych polskich reżyserów. W spektaklu pojawiło się kilka scen parodiujących pomysły m.in. Warlikowskiego, Jarzyny, Kleczewskiej, stąd golizna, obsceniczne gesty, hip-hop, głupie miny, pistolety itp. Jak dla mnie było to zagranie nieeleganckie: po pierwsze - świadczy o braku tolerancji wobec nietradycyjnego odczytania tekstów Szekspira, a po drugie - zupełnie nie pasuje do całości.


W pewnym momencie nasuwa się pytanie o samą literaturę. W programie napisano, że spektakl miał być opowieścią o rozmaitych doświadczeniach i stanach emocjonalnych człowieka. Tymczasem reżyser zaproponował widzom istną przejażdżkę rollercoasterem i niezwykle trudno jest wydobyć z przedstawienia większy sens. Nadmiar scen i treści przytłacza, nie daje możliwości na głębszą refleksję. Nie wyłania się żaden spójny obraz, a jedynie galeria postaci i problemów. W moim odczuciu Szekspir-dramaturg tu przegrał, zatriumfował natomiast Seweryn-aktor.

Osobiście wolę klasykę w wersji nowoczesnej, ale obejrzenie na scenie aktora tej klasy co Andrzej Seweryn jest wydarzeniem. Na pewno na długo zapamiętam jego interpretację "Być albo nie być" (zawsze mnie ciekawi, jaki pomysł na ten słynny monolog będzie miał kolejny odtwórca) oraz pojedynek słowny Ryszarda III z lady Anne. Bardzo podobała mi się także ascetyczna scenografia i umiejętne wykorzystanie nielicznych rekwizytów. Szkoda tylko, że sens dramatów Szekspira nie mógł wybrzmieć w pełni.

******************************************************
"Wyobraźcie sobie... William Szekspir" (premiera odbyła się 26.09.2009 r. w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie)

reżyseria: Jerzy Klesyk
tłumaczenie: Piotr Kamiński, K. I. Gałczyński, S. Barańczak
scenariusz: Piotr Kamiński
scenografia: Magdalena Maciejewska
muzyka: Antoni Łazarkiewicz
obsada: Andrzej Seweryn, ze skromnym udziałem Marty Waldery

fot. nr 1: Jacek Bednarczyk / PAP
fot. nr 2: strona internetowa teatru

5 komentarzy:

  1. tez ostatnio widzialam Seweryna na scenie i przyznaje racje, jest swietny. Czego niestety o samej sztuce nie dalo sie powiedziec, bo "Dowód" traci myszką i to taką, ktora dawno temu zamieszkiwala Hollywood.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo zastrzeżeń straszliwie Ci zazdroszczę!
    Seweryna kocham, lubię i szanuję od wielu lat. Jest niesamowity.
    Jako ciekawostkę dodam, że w Lublinie co roku odbywa się festiwal teatralny dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów - Ogólnopolski Przegląd Inscenizacji Fragmentów Dzieł Williama Shakespeare’a w Języku Angielskim.
    Kilka lat temu moi uczniowie wystąpili z programem "Shakespeare on Love" :) To też był montaż składający się z fragmentów wielu utworów, ze szczególnym uwzględnieniem "Snu nocy letniej", który nawiasem mówiąc jest w czołówce listy moich najukochańszych dzieł Szekspira :)

    P.S.
    Penelopa to odkrycie roku!!! Jestem na 56 stronie i już martwię się, że wkrótce koniec :(

    OdpowiedzUsuń
  3. peek-a-boo -->

    W Sewerynie - oprócz talentu rzecz jasna - podoba mi się jego niekłamana radość grania. To naprawdę dawało się odczuć, także podczas owacji.
    Rozumiem, że to "Dowód" zrobiony dla teatru Jandy? Myślę, że nazwiska i tak zapewniają publikę;) Pal licho myszkę! ;)))

    Lirael -->

    Absolutnie doceniam fakt, że w ogóle mogę oglądać takie tuzy w teatrze. Mam nadzieję, że Seweryn rozrusza T. Polski w W-wie, bo to od dawna jest nieciekawe miejsce. Na początek zapowiadany jest Beckett - pożyjemy, zobaczymy;)

    Ja widzę, że z Ciebie jest zaangażowana anglistka, Lirael. Czapki z głów, tacy nauczyciele są zawsze b. cenni.

    Z Penelopą żal się rozstawać, fakt;) Na szczęście są jeszcze inne jej powieści;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Seweryn, ach ten Seweryn! ;P Móc raz ujrzeć go na żywo na deskach teatru, podobnież jak Krysię J. :) Ps: Szekspir to mój najukochańszy poeta i dramaturg :)

    pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Może warto się wybrać do stolicy? Zapraszam;)

    Dzisiaj natomiast pojawiły się pozytywne recenzje z inscenizacji Becketta w T. Polskim, z Sewerynem w jednej z ról;)

    OdpowiedzUsuń