czwartek, 24 lutego 2011

Czarny Ptasior - Joanna Siedlecka

Joanna Siedlecka lubi szperać w życiorysach znanych twórców, w tym przypadku zajęła się dzieciństwem Jerzego Kosińskiego. Jak sama zaznacza, nie chodziło jej o zdemaskowanie pisarza, który przez lata utrzymywał, że "Malowany ptak" opisuje wydarzenia z jego dzieciństwa. Autorce chodziło o odpowiedź na pytanie, jakie przeżycia kryją się za okropieństwami przedstawionymi w powieści.


Wynik poszukiwań jest bardzo ciekawy i zaskakujący, ponieważ wojenne losy rodziny Kosińskich były - oględnie mówiąc - niezbyt dramatyczne. Udało im się przeżyć Holocaust w znośnych warunkach, a zważywszy na okoliczności - nawet bardzo dobrych. W zasadzie nie ukrywali się - mieszkali w tarnobrzeskiej wsi, w miarę normalnie "funkcjonowali", starali się jedynie nie afiszować. Niektórzy twierdzą, że powodziło im się wręcz całkiem dobrze - byli dobrze ubrani, nie głodowali, a Jurek był po prostu wychuchany.

Rozmówcy Siedleckiej to najczęściej potomkowie osób, które z Kosińskimi się zetknęły lub rówieśnicy pisarza, którzy jako dzieci czasem się z nim bawiły. Siłą rzeczy mało tu faktów, całość bazuje na opowieściach, niekoniecznie świadków. Niemniej wielu z nich rozpoznało na kartach "Malowanego ptaka" konkretne miejsca i bohaterów, przy czym wszyscy są zgodni co do tego, że opisane wydarzenia mocno odbiegają od prawdy. Przede wszystkim niebywale dużo w nich okrucieństwa i wynaturzeń, co w okolicy w ogóle nie miało miejsca, a co niektórzy mają pisarzowi do dzisiaj za złe.

Bez względu na rzeczywistą wartość faktograficzną książka (a właściwie książeczka, bo zaledwie to 154 strony) zasługuje na lekturę. Warto poznać dzieciństwo pisarza choćby dlatego, że było tak odmienne od losów milionów innych Żydów, którym nie udało się przeżyć.

Joanna Siedlecka "Czarny Ptasior", Wydawnictwo Marabut / CiS, Gdańsk / Warszawa, 1994

22 komentarze:

  1. Właśnei to uderzyło mnie w "dziewczynce w czerwonym płaszczyku". Sytuacja Żydów ukrywających się "po aryjskiej" stronie, i tych którzy zostali w getcie była po prostu nieporównywalna. Choć oczywiście ta pierwsza sytuacja, choć pozornie znośna tez niosła ze sobą koszta psychiczne, zwłaszcza dla dziecka.
    Pewnie wszystko byłoby OK, gdyby Kosiński nie uczynił twierdzenia, że są to wspomnienia bazowane na faktach, częścią swojej strategii marketingowej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ten kontrast uderzył w "Pianiście" - w scenie wyjścia głównego bohatera poza getto. Po jednej stronie muru umierający z głodu ludzie, po drugiej - stragany z żywnością itp.

    A co do "Dziewczynki..." - zdziwiła mnie kiedyś wypowiedź R. Polańskiego (jakby nie było kuzyna Ligockiej), który nie przebierając w słowach wypalił, że "Roma plecie głupstwa, bo ona w ogóle za małą była, żeby cokolwiek pamiętać" itd. Przyznam, że ostudziło to lekko mój zachwyt nad tą książką;)

    Właśnie ciekawa jestem, na ile świadomie Kosiński posłużył się kłamstwem w strategii marketingowej. Czy było to celowe działanie czy po prostu nie zaprzeczał (kojarzy mi się to z postępowaniem Kapuścińskiego, choć to inna skala przewinienia;)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspomnienia Ligockiej z getta mogą stać pod znakiem zapytania, ale już te bliższe końca wojny...czemu nie, ostatecznie miała wtedy ponad 6 lat, ja już mam dośc wyraźne wspomnienia z takiego wieku, a moje dzieciństwo było na szczęście zupełnie nieekstremalne.

    Co do Kosińskiego- tu na temat ew. konfabulacji w "Malowanym..."
    http://www.leaderu.com/ftissues/ft9610/myers.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za link, szczególnie podoba mi się: He described the book as an "auto- fiction" (...);(

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem świeżo po lekturze Malowanego ptaka i mam mieszane odczucia co do samej książki jak i osoby autora. Może ta publikacja rzuciła by na nią trochę światła. Jeśli gdzieś znajdę to pewnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim razie zapraszam jutro na dyskusję;)

    "Czarny ptasior" przeczytać warto także dlatego, że treść mocno kontrastuje z "Malowanym ptakiem".

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję recenzji książki, a zwłaszcza TEJ książki. Joanna Siedlecka to osoba, której mainstreamowe media nie lubią, ponieważ daje taki obraz pisarzy, na jaki się te media nie zgadzają. Niemniej jest to obraz (rys krytyczny) bardzo prawdziwy i czysty, pozbawiony obowiązujących interpretacji.

    Wyobrażasz sobie, że w polskiej krytyce literackiej istnieje bodaj tylko jedna książka dotycząca Gombrowicza, która poddaje go poważnej krytyce, tj. krytyce, która negatywnie go określa? Autorką jest właśnie Siedlecka, a tytuł, jeśli się nie mylę, "Jegomość panicz".

    Dziękuję za odkopanie pisarki, o której świat niepotrzebnie zapomina.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za dobre słowo;) Wydaje mi się, że np. taka "Rzeczpospolita" ją lubi;) Kilka razy pisali o jej ostatnich książkach. Tam właśnie przeczytałam, że Siesicka, która była b. popularna wśród nastolatek mojego pokolenia, dość intensywnie współpracowała z różnymi tajnymi służbami. Byłam niemile zaskoczona.

    Chyba chodzi o "Jaśniepanicza"?;) To była jej pierwsza książka, którą przeczytałam. Jeśli faktycznie jest jedyną krytyczną pozycją o Gombrowiczu, to dość dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, masz rację, "Jaśniepanicz" (po prostu byłem zbyt leniwy, aby poszukać w sieci prawidłowego tytułu). A które jeszcze media oprócz "Rz" możesz wymienić? Sądzę, że naprawdę nieliczne (na przykład prawicowe i katolickie, jak się domyślam).
    No cóż, pisanie tylko dobrze o Kosińskim czy o Gombrowiczu (nie twierdzę, że to dobrze czy źle) to jakaś obowiązująca tendencja. Siedlecka wyłamuj się. Tak jest. Ale przecież w tym wszystkim chodzi o to, by znać różne punkty widzenia. Tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jasniepanicz jest przede wszystkim swietnie napisany i czyta sie go z wielka przyjemnoscia(jakos nie przypominam sobie, zeby tam byla mocna krytyka Gombrowicza). Znacznie gorzej czytalo mi sie (a własciwie niedoczytalo) Mahatme Witkaca tej samej autorki. A w Ptasiorze i tak pewnie wiecej da sie Kosinskiego znalezc niz w Dzierżym ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Malowanego ptaka" czytałam sto lat temu chyba, w liceum jeszcze byłam i myślę, że to był odpowiedni moment, żeby zostać pod wrażeniem na chwilę, ale zbytnio się nie przejąć treścią. Potem traf chciał natknęłam się, w jednej z gazet, na obszerny artykuł na temat Kosińskiego i jego mistyfikacji (rzekomej bądź nie). Zaczęło się od tego, że Kosiński po 1 rocznym pobycie w USA nie mówił na tyle dobrze, żeby napisać cokolwiek, a już na pewno nie książkę. A potem było właśnie, że "Malowany ptak" to bzdury wyssane z palca i dalej dokładnie to, co Ty wyczytałaś z "Ptasiora". Sam Kosiński mnożył tysiące mitów na swój własny temat i zastanawiam się czasem, czy sam się w tej swojej autokreacji nie pogubił. Ja go nie do końca traktowałam poważnie, ale podczytywałam z miłą chęcią i polecam gorąco "Wystarczy być" (kilkadziesiąt stron zaledwie), którą uważam za znacznie lepszą pozycję tego pisarza.
    Co do Romy Ligockiej. Wspomnienia wspomnieniami, wiadomo z czasem się zacierają, pamiętamy krzywo, albo zostają same wrażenia, do których dobudowujemy czas przeszły. Taki Marcel Proust na przykład, opisując swoje dzieciństwo "W poszukiwaniu straconego czasu", opisuje wrzenia, które ma w czasie obecnym do wydarzeń w czasie przeszłym sugerując, że odczuwał to wówczas (nie wiem czy nie zagmatwałam). Dziecko zapewne pamięta inaczej.
    Nie odmawiam Romie Ligockiej wspomnień i przeżyć, przecież mnie tam nie było, nie wiem, ale to co mnie w "Płaszczyku" ujęło i w innych jej książkach, to ten niepokój wszechobecny, strach i kłopoty z tożsamością i własnym miejscem. Wojny nie przeżyłam, a czułam się momentami jakbym o sobie czytała.
    Koniec wymądrzania:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. P.S. "Jaśniepanicza " bardzo chętnie poczytam

    OdpowiedzUsuń
  13. oto.alek -->

    Nie śledzę prasy, ograniczam się do przeglądania Rz i GW, więc nie mam zbyt wielkiego pojęcia o (nie)obecności Siedleckiej tamże;) Ale odnoszę wrażenie, że autorka naraziła się kilku osobom z GW, m.in. pisząc o nich w "Obławie".

    Wydaje mi się, że Kosiński aż się prosi, żeby pisać o nim źle;) Barwna postać, nie przystająca do polskiej zaściankowości. Kiedyś zarzucano mu m.in. że "Malowany ptak" jest antypolski.

    A czy nie jest trochę tak, że pokutuje u nas tendencja "O zmarłych tylko dobrze albo wcale"? Osobiście denerwuje mnie takie podejście. Powtórzę się: to było widać także przy okazji biografii Kapuścińskiego pióra Domosławskiego.

    Jasne, że trzeba znać różne punkty widzenia, a jeszcze lepiej - fakty. Przychodzi mi tu na myśl program tv "Errata do biografii" - b. ciekawy, emitowany niestety w porach nieludzkich;( Widziałam tylko kilka odcinków, ale były arcyciekawe - zwłaszcza ten o Szczypiorskim.

    OdpowiedzUsuń
  14. peek-a-boo -->

    Mam podobne odczucia co do "Jaśniepanicza" - był świetnie napisany - i pamiętam - mocno w mediach chwalony. "Mahatmę" przeczytałam, ale chyba zlał mi się z innymi książkami o Witkacym;(

    A "Czarny Ptasior" jest dostępny w sieci, trzeba tylko dobrze poszukać;)

    OdpowiedzUsuń
  15. dea -->

    Właśnie o tym traktuje art., do którego link podesłała powyżej Iza.

    W uwagach autora do "Malowanego ptaka" Kosiński zgrabnie już się wyplątuje ze swoich mistyfikacji, bo pisze m.in. o transformacji doświadczeń własnych w literaturę, pamięci itp. To świetnie pasuje do tego, co napisałaś o Ligockiej. I zgodzę się z Tobą co do klimatu jej książki, podobnie to odebrałam. A ile w tym fikcji, ile faktów - dzisiaj nie ma już dla mnie znaczenia;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapewne, nie zaglądałam, mój pojawił się w prasie tak nie przymierzając ze 20 lat temu:-))))
    to, co piszesz w komentarzach powyżej bardzo współgra z tym, co ja myślę.
    Domosławski swoją biografią nie ujął niczego z mojego obrazu Kapuścińskiego.
    też jestem na nie jeśli chodzi o wynoszenie na piedestały. Mnie naprawdę starcza, że ktoś ma boski dar ale niech będzie człowiekiem mi podobnym:-) w ułomnościach głównie

    OdpowiedzUsuń
  17. Otóż to! Twórczość i życie prywatne - to dwie różne sfery. Nikt nie jest w końcu bez wad;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale nie można mieszać celowego fałszowania rzeczywistości w dodatku dla korzyści finansowych i PR ( Kosiński) i ludzkich słabości (Kapuściński).
    Siedlecka pisze o pisarzach tak ciekawie,że czyta się jednym tchem. O Herbercie też napisała świetnie choć trochę za szczegółowo dla zwykłego czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy ludzką słabością jest metoda Kapuścińskiego: nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam?;)
    Siedlecka pisze b. ciekawie, wciąż trafiam na echa jej książek w sieci i niestety najczęściej dotyczą współpracy literatów z SB.

    OdpowiedzUsuń
  20. ,,Jaśnie panicz" nie jest książką demaskującą Gombrowicza. Wręcz przeciwnie pokazuje go jako dobrego, wrażliwego syna, buduje obraz człowieka, który się nie splamił. Sama Siedlecka bardzo chwali G., mówi, że mimo wysiłków ,,nic mu nie znalazła". Polecam wywiad z nią na Youtube o tytule Herbert, Witkacy, Gombrowicz. Obraźliwą, grafomańską i narcystyczną na własny temat książkę o G. napisał Kępiński. ,,Powrotem profesora Pimko" nazwał ją Jarzębski. Słusznie zresztą...

    OdpowiedzUsuń
  21. Hі there! I just wаnted to аsκ if you еveг have аnу рroblemѕ ωіth haсkers?
    My last blog (wordpress) wаs hаcked and I
    endеԁ up lοѕіng many months
    of harԁ ωоrκ duе to nο
    bacκup. Do you hаѵe anу ѕolutions tо prеvent hacκeгѕ?


    Fееl fгee tο suгf tо mу site - herbal highs that work

    OdpowiedzUsuń