wtorek, 14 czerwca 2011

Rozmowy z Capote'em - Lawrence Grobel

Myślę, że w XXI wieku Capote czułby się jak ryba w wodzie. Pisarz uwielbiający być w centrum uwagi z pewnością miałby wiele do zaoferowania paparazzim i tabloidom. W wywiadzie wyśmiałby kolegę po fachu, z innym pobiłby się w restauracji - i już news gotowy. Gdyby to nie wystarczyło do wywołania szumu medialnego, można jeszcze pojawić się pijanym na wykładzie i spaść z katedry lub stawić na rozprawie sądowej w szortach i sandałach. Media byłyby syte, a Capote bez wątpienia zadowolony.


Czytając wywiad przeprowadzony (podczas kilku spotkań) pod koniec życia pisarza trudno dociec, w którym momencie mówi prawdę. Capote ewidentnie nakłada coraz to nowe maski, nagina fakty na potrzebę chwili, bywa, że przeczy sam sobie. Bezpardonowo wyraża swoje zdanie o znanych osobach, często nie pozostawiając na nich suchej nitki. Z literatów ceni głównie tych nieżyjących (Woolf, Flaubert, Forster), bo nie mogą stanowić już konkurencji. Współcześni mu pisarze są upiorni (Pynchon), nudni (Roth, Updike), podrzędni (Borges) lub po prostu nieutalentowani (Mailer). Wielki jest natomiast sam Truman (nomen omen ledwie 160 cm wzrostu:), któremu słowo "skromność" jest raczej obce:

Zawsze, gdy biorę do ręki "Z zimną krwią", czytam ją od deski do deski, zupełnie jakbym to nie ja napisał. Wiesz, to jest naprawdę doskonała książka. Nie zmieniłbym w niej niczego. [str. 21]

Czy sądzisz, że miałeś jakiś wpływ na pisarstwo w Ameryce?

Wiem, że odcisnąłem znaczne piętno na pisarstwie w Ameryce. To dlatego, że wpłynąłem na innych pisarzy poprzez dziennikarstwo. Mój Boże, przecież to ja wymyśliłem to wszystko. Inni zbierają tylko za to nagrody. (Śmiech) [str. 94]

Rozmowa toczy się w podobnym tonie niemal przez cały czas. Chwilami można jednak odnieść wrażenie, że pod maską tego pyszałka i gwiazdy amerykańskich salonów kryje się samotny, nieszczęśliwy (i schorowany) człowiek. W moim odczuciu Capote to mistrz pozorów i medialne zwierzę żądne poklasku. Po przeczytaniu książki uwierzyłam mu tu tylko w jedno: jego miłość do psów.

************************

Mam nadzieję, że od czasu wydania "Rozmów..." pan tłumacz dowiedział się, że Pearl Buck to kobieta, a nie mężczyzna, jak utrzymuje.

______________________________________________________________________________________

Lawrence Grobel "Rozmowy z Capote'em", tłum. Waldemar Łyś, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 1997
______________________________________________________________________________________

8 komentarzy:

  1. Oryginał był z niego, prawda. Z jednym się zgodzę - faktycznie "Z zimną krwią" to doskonała książka. Jego najlepsza, która w pewien sposób zaprowadziła go do grobu. Chętnie przeczytam te rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, oryginał pełną gębą. Ale też pewnie trudno było z nim się przyjaźnić.
    A ja chętnie przypomnę sobie "Z zimną krwią":)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba jednak ciekwiej byloby przeczytac biografie Trumana, która kilka lat temu pokazała sie na rynku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że obie książki można jako komplet;). Poczytać, co Capote miał do powiedzenia, a potem skonfrontować z faktami. Grobel kilka razy tak zresztą robi w "Rozmowach...". I chyba nawet czasem Capote'a podpuszcza;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To wyglądałoby prawie jak przesłuchanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam wiele lat temu, jeszcze w liceum, gdy miałam etap czytania wszystkiego Capote'a - uwielbiałam go. Pamiętam, że w tych rozmowach okazał się być bardzo pewny siebie, by określić to delikatnie. Wielu pisarzy, o których mówił, wtedy nie znałam i nie pamiętam jego zdania na ich temat, ale pamiętam, że był bardzo kategoryczny w osądach (chyba szczególnie źle wypowiadał się o Mailerze).

    OdpowiedzUsuń
  7. Kategoryczny - dobrze powiedziane;) Zgadza się, z Mailerem nie było mu po drodze, krytykował go wyjątkowo często.

    OdpowiedzUsuń