poniedziałek, 25 lipca 2011

Klatka latem w ogrodzie - Margaret Drabble

O ile książki A.S. Byatt są w Polsce znane i chętnie czytane, to twórczość jej młodszej siostry Margaret Drabble pozostaje w cieniu. Nurtowało mnie to od jakiegoś czasu, więc postanowiłam zbadać sprawę;) Na pierwszy ogień poszła debiutancka powieść Drabble (1963) pt. "Klatka latem w ogrodzie". Nie jest to rzecz o zwierzętach, ani o wakacjach, ale - nomen omen - o dwóch siostrach: pięknej i zdolnej.


Tytuł zaczerpnięto z cytatu z Johna Webstera: To przypomina klatkę latem w ogrodzie; ptaki z zewnątrz pragną się do niej dostać, a ptaki wewnątrz marnieją w rozpaczy i lęku, że nigdy na wolność nie wyjdą. Nasuwa się pytanie, która z powieściowych bohaterek tak naprawdę tkwi w klatce: Luiza - poślubiona bogatemu, acz niekochanemu pisarzowi, czy też Sara - od lat rywalizująca ze starszą siostrą. Obie siłują się także z życiem próbując znaleźć pomysł na siebie, co w powojennej rzeczywistości nie jest łatwe. Mimo zdobytego wykształcenia nie mają szans na karierę, szczytem możliwości młodych Angielek wydaje się założenie rodziny.

Drabble bardzo ciekawie opisuje skomplikowane relacje Sary i Luizy, unikając przy tym sztampy i czarno-białych kontrastów. W jej prozie jest coś nieuchwytnego i trudnego do nazwania, i chyba to podobało mi się najbardziej. Świetnie nakreślone są również postaci sióstr oraz bohaterów drugoplanowych; wszyscy są wyraziści i wyjątkowo ludzcy w swoich przywarach, "milusich" osóbek czytelnik tu nie znajdzie. Pisarka ma również oko do detali - sporo uwagi poświęca strojom i wnętrzom, choć to akurat nie powinno dziwić, bo w opisywanym środowisku ich jakość ma ogromne znaczenie;).

Książka była dla mnie sporym zaskoczeniem, okazała się bardzo dobrą powieścią obyczajową. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak sprawdzić, co siostra autorki ma do powiedzenia na temat relacji między siostrami;). Byatt na ten temat pisała w nietłumaczonej na język polski 'The Game' z 1967 r.


_____________________________________________________________________________________

Margaret Drabble "Klatka latem w ogrodzie", tłum. Irena Doleżał-Nowicka, Czytelnik, Warszawa, 1976
_____________________________________________________________________________________


16 komentarzy:

  1. ta powieść mi również się bardzo podobała. tematyka powieści może trochę przypominać "chic lit", ale za to podanie jak najbardziej wytrawne ;)
    czytałam jeszcze 'the millstone' i naprawdę bardzo polecam. słyszałam niestety, że później Drabble się nieco opuściła, ale niczego poźniejszego jej nie czytałam. najpóźniejsza była 'the needle's eye' i niestety mi nie podeszła. wydawało mi się, że za bardzo się autorka wysila i że niekoniecznie ma coś do powiedzenia.
    Byatt zarzucała Drabble, że za bardzo w swojej twórczości bazuje na historiach rodzinnych, czego sama Byatt starała się unikać. miała ona raczej 'Murdochiański' stosunek do pisania, że fikcja, to ma być fikcja. obecnie stosunki pomiędzy siostrami są 'poprawne' - a przynajmniej tak mówi o tym Drabble.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drabble chybaby się obraziła za określenie chic lit, ale ostatnie wyd. anglojęzyczne (niebieskie) taki gatunek sugeruje;) Ale właściwie masz rację, problemy podobne, tylko sposób podania o niebo lepszy.
    Na pewno za jakiś czas wrócę do Drabble, ciekawi mnie "Rozamunda".
    Fikcja fikcją, ale pisarz nie wymyśli nic nowego, wszystko już było;) A że najłatwiej czerpać ze znanych historii...

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, na pewno by się obraziła ;) ja tylko mówię o swoich wrażeniach i skojarzeniach. i masz rację, ostatnie wydania książek Drabble właśnie tak popularnie wyglądają, ja sama z początku tak 'zaszufladkowałam' jej prozę, dopiero ktoś z dużym kredytem zaufania mnie przekonał, że warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale to są moim zdaniem uzasadnione skojarzenia;) Miłość, kariera zawodowa, drogie ciuchy - wszystko się zgadza, tylko oprawa o wiele bardziej szlachetna;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nic odkrywczego nei napiszę, bo nei czytałam, ale wrzucam sobie panią drabble do mentalnych bookmarks:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że nie będziesz żałować;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiedziałam, że Drabble to siostra Byatt. Utalentowana rodzinka. :) Skoro książka o ich relacjach nosi tytuł "The Game", spodziewałabym się sporej dawki współzawodnictwa. :)
    Nie czytałam jeszcze "Klatki latem w ogrodzie", ale dzięki Tobie to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudno czytać takie książki nie myśląc o pokrewieństwie oby pisarek. Wierzę, że obie przemyciły w nich coś z własnego życia;)
    Tytuł 'The Game' rzeczywiście wymowny;)

    OdpowiedzUsuń
  9. W Wielkiej Brytanii raczej książki Drabble są chetnie czytane, a Byatt pozostaje w cieniu, tak mi się wydaje. Choć Bytatt zdecydowanie częściej pokazuje się publicznie, to na Drabble wszędzie się natykam: a to artykuł w gazecie, a to książki łypią na mnie okładkami z przeróżnych księgarń i antykwariatów (zwłaszcza antykwariatów). Sama jeszcze nic jej nie czytałam, ale kiedyś tam znajdę na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  10. No proszę!;) Nawet się nie dziwię, bo język Byatt jest dość wyrafinowany, a do tego jej książki mają po 400-500 stron.
    Za mną "Klatka..." wciąż się snuje, więc na pewno wrócę do tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Istnienie Drabble odkryłam całkiem niedawno, a zachęcona Twoją notką przy okazji dzisiejszej wizyty w bibliotece szukalam jakiejs jej ksiazki, niestety bezskutecznie, brak tego nazwiska w katalogu.Natomiast czytalam The Game i muszę powiedziec ze zrobila na mnie spore wrazenie. Jesli odnosi do prawdziwych relacji miedzy siostrami, to mowiac oglednie nie naleza one chyba do najlepszych ;)
    Jakbyś chciala dowiedziec sie czegos wiecej o The Game to podaję linka do mojej notki popełnionej po przeczytaniu: http://buksy.wordpress.com/2010/02/06/wicked/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ czytałam Twoją recenzję, czytałam;) Tuż po jej ukazaniu się;) The Game kupiłam jakiś czas temu i chyba nadeszła jej pora;)

    W mojej bibliotece też Drabble nie ma, musiałam szukać w stolicy;). Ta książka jest akurat dostępna w wersji oryginalnej w merlinie za jedyne 9 zł;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niby czytałam o Byatt i kojarzyłam, że ma siostry, ale nie pofatygowałam się, by dotrzeć do informacji o nich samych. W skrócie: nie miałam pojęcia, że jej siostra to także pisarka i to nie mniej popularna! Bowiem żadnej z nich w wikipedii nie opisują jako "Siostra pisarki XY" ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. W Polsce dla odmiany koligacje rodzinne często się podkreśla, prawda? To może być uciążliwe.
    Sama podkreśliłam ten fakt, bo książka jest o siostrach;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak mi się właśnie kojarzą polskie notki biograficzne: żona męża, siostra brata, syn ojca itd.
    Ale przyznaję od razu, że dzięki informacji o Byatt od razu inaczej spojrzałam na autorkę i raczej nie przegapię tego nazwiska w przyszłości. "Przypięłam" je sobie w pamięci do samej Byatt. Widać na moją miarę są owe praktyki z wyłuszczaniem znaczących koligacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe swoją drogą, skąd taka u nas tendencja? Żeby więcej chętnych przekonać do oferty?
    Jeśli inne książki Drabble są tak dobre jak "Klatka...", to byłabym baaaardzo zadowolona;)

    OdpowiedzUsuń