poniedziałek, 19 grudnia 2011

W roli głównej: Wrocław

Tworzenie zbioru opowiadań na zadany temat grozi najczęściej tendencyjnością. W przypadku miłości tym bardziej, bo temat to ograny i trudno wymyślić coś oryginalnego. Nie inaczej jest w przypadku zbioru "Miłość we Wrocławiu", który pewnej szablonowości nie uniknął. Jak się już kochają, to przeważnie osoby młode, zdrowe i pracujące, jeśli dopada je uczucie, to w ścisłym centrum miasta obfitującym w zabytki i wydarzenia kulturalne, jeśli się umawiają, to najczęściej w Literatce. Na szczęście wrocławska miłość nie jest do bólu słodka - goryczy w niej sporo, dramat i zbrodnia nie są jej obce.


Moimi faworytami w tym zbiorze są zdecydowanie Inga Iwasiów ("Boczny wątek"), Maciej Malicki ("Zapach") oraz Joanna Pachla ("Stacz"). Ich opowiadania wydają mi się spójne i zgodnie z zapowiedzią na okładce - nieco przewrotne. Mają w sobie lekkość i przede wszystkim bohaterów, z którymi chciałoby się zostać na dłużej. Z pozostałych tekstów z pewnością zapamiętam również "350 przepisów. Jak zrobić z siebie idiotkę. Poradnik" Ignacego Karpowicza, który mile mnie zaskoczył m.in. humorem i zgryźliwością (Każde ciało ma na swojej powierzchni punkt, w którym zbiegają się kłębki nerwów. Ten kłębuszek nosi nazwę punktu Wiśniewskiego (Janusza Leona). Jest molekułą emocji oraz głupoty. Wystarczy na ten punkt trafić, by człowiek przestał być istotą rozumną, by się rozsupłał, rozpadł, otworzył. [str. 73.]). Rozczarowali mnie natomiast autorzy, których czytam od lat i lubię: Stefan Chwin (jarmarczny niczym jego szczudlarze), Wojciech Kuczok (balansujący na granicy dobrego smaku) oraz Krzysztof Varga (tylko przeciętny).

Żeby było jasne - "Miłość we Wrocławiu" nie jest książką złą, to bardzo przyjemna lektura. Miło się chodzi po mieście z bohaterami opowiadań, jeszcze milej jest rozpoznawać na kartach książki znajome kąty. Pomysł na promowanie miasta przez literaturę jest rewelacyjny, ciekawe byłoby zobaczyć, o czym pisaliby literaci, gdyby pozwolić im pisać na dowolny temat. Wierzę, że pomysłów by nie zabrakło, w końcu Wrocław to fantastyczne miejsce.

_______________________________________________________________________________________
Miłość we Wrocławiu – Stefan Chwin, Inga Iwasiów, Ignacy Karpowicz, Wojciech Kuczok, Maciej Malicki, Łukasz Orbitowski, Joanna Pachla, Edward Pasewicz, Andrzej Pilipiuk, Marta Syrwid, Irek Grin, Gaja Grzegorzewska, Marcin Świetlicki, Krzysztof Varga, Andrzej Ziemiański, Wydawnictwo EMG, Kraków 2011
_______________________________________________________________________________________


16 komentarzy:

  1. no uściskam Cie zaraz
    mnie do tego zbioru zniechecaja nazwiska typu Kuczok i Chwin właśnie. No ani jednego ani drugiego nie lubie. Ale jakom wrocławianka i jako ze już obiecałam, całość poczytam. Tych dwóch zostawie na koniec, żeby w razie czego nie zniechęcić sie na początku

    OdpowiedzUsuń
  2. --> Dea

    Na szczęście są jeszcze inni autorzy w tym zbiorze;) Na przekór sobie samej zaczęłam od autorów dla mnie nowych i trochę (ale tylko trochę) zaintrygował mnie Świetlicki.

    Chętnie poczytałabym opowiadania osadzone np. w Łodzi, nie tylko pięknymi miastami czytelnik żyje;)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak łódź tez jest fajna ... ta powojenna moze być ciekawa
    ja sie przymierzam do Biednych ludzi z miasta Łodzi ale to jeszcze nie teraz ( poza tym to o Getcie Rumkowskim wiec sama rozumiesz ze musze:-))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem;) Mnie też nęci, ale to chyba wyjątkowo obszerna książka;(

    A wracając do "Miłości we Wrocławiu" - ciekawe jak Ty, rodowita Wrocławianka, odbierzesz te opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  5. tez mnie to ciekawi, z tym ze ja tam nie mieszkam juz od 13 lat

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale bywasz;)
    Może się zmobilizuję i w końcu po kilku latach przerwy znowu się wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł na pewno ciekawy, ale dziwię się, że autorom narzucono tematykę. To jeszcze bardziej zawężyło horyzont, i tak już ograniczony geograficznie. Przypuszczam, że zaważyły względy marketingowe.
    Według mnie krój i kolorystyka czcionki tytułu to nieporozumienie w kontekście całej okładki. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Też myślę, że zaważyły względy marketingowe - miłość wciąż sprzedaje się dobrze;)
    Tęczowy tytuł kojarzy mi się jednoznacznie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie właśnie opowiadanie Chwina do gustu przypadło :) I debiutantka Joanna Pachla mi się bardzo podobała. Podobnie jak Ciebie rozczarował Kuczok.

    OdpowiedzUsuń
  10. No popatrz;) Pachla niezła jest, z chęcią będę wypatrywać innych jej utworów.

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepsze jest to, ze jako Wrocławianin, nie widziałem tej ksiazki nigdzie, a rozglądam sie naprawdę uważnie. Może to pozycja do sprzedaży wyłącznie w innych miastach?

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm, zajrzałam na stronę wydawnictwa i okazuje się, że wczoraj odbyło się spotkanie z autorami promujące książkę. Mam nadzieję, że od dzisiaj jest już dostępna we wrocławskich księgarniach;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu: w ramach eksperymentu, bo akurat nie wszyscy lubią mroczne klimaty, możesz spróbować zbioru "Moskwa Noir". Moim zdaniem nierówny, ale kilka tekstów całkiem całkiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ tak - jak się tylko trafi w dobrej cenie, na pewno przeczytam! Wydawnictwo szykuje również inne miasta w wersji Noir;) Natomiast ostatnio ukazała się "Warszawa mówi" pod red. Kochana - również zbiór opowiadań różnych autorów o stolicy. Osobiście chętnie poznam te rzadziej opisywane w literaturze miasta.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdybyś natrafiła na jakiś zbiór opowiadań o Łodzi, to daj znać :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba najpierw trzeba będzie podsunąć pomysł stworzenia takiego zbioru władzom miasta;). Liczę na to, że kiedyś się doczekam(y);)

    OdpowiedzUsuń