czwartek, 28 czerwca 2012

Róże i osmantusy

Znakomicie czyta się te opowiadania w chłodne, wietrzne dni. Aura za oknem dobrze koresponduje z melancholijnym nastrojem "Czerwonej róży, białej róży", której lektura kojarzy mi się z oglądaniem pięknych wnętrz w muzeum. Egzotyczna sceneria jest niewątpliwym atutem tej książki - jadeitowe ozdoby, haftowane jedwabie oraz stoliki do madżonga działają na wyobraźnię, a pisanie o wonnych kadzidełkach i opium, zielonej herbacie w delikatnych filiżankach tylko potęguje sugestywność opisów. Do tego fragmenty takie jak ten:

Miał naturę uporządkowaną i logiczną - pod każdym względem zbliżał się do ideału nowoczesnego Chińczyka. Jeśli tylko natknął się na coś, co nie pasowało do jego uporządkowanej wizji świata, rozważał to przez jakiś czas, a następnie za pomocą kilku operacji myślowych dokonywał idealizacji. I znowu wszystko układało się jak trzeba. [str. 73]

albo taki:

Ich chlebodawcy mężczyźni byli jak wiatr, który kręci się to tu, to tam i nawiewa zewsząd kurz. Panie zaś przypominały kunsztowne rzeźbienia na mahoniowych meblach, przyciągające ów pył tak mocno, że całymi dniami musiały go ścierać. [str. 156]


Jakkolwiek urokliwa jest egzotyka świata wykreowanego przez Eileen Chang, o przesłodzeniu nie ma mowy. Odpowiednią dozę goryczy zapewnia magiczne słowo "konwenans", które zresztą tu nie pada. Sztywna hierarchia w rodzinie, konkubiny, byli współmałżonkowie i niepisany kodeks powinności potrafią komplikować życie bohaterów w dotkliwy sposób, stąd może wrażenie niepewności i rozczarowania wszechobecne w książce. Kobiety podlegają naturalnie większej presji niż mężczyźni, zamożni bardziej muszą liczyć się z groźbą plotki niż ubodzy, niemniej wszyscy zdają się żyć pod stałą kontrolą obyczajową.

"Czerwona róża, biała róża" to świetna książka o świecie, którego już nie ma. Wyważona, napisana niepospolitym stylem, daje dość szeroki, aczkolwiek dyskretny wgląd w rzeczywistość Szanghaju z lat 40-tych. Lektura wyborna, za jakiś czas na pewno wrócę do pani Chang.

___________________________________________________________________________

Eileen Chang "Czerwona róża, biała róża" przeł. Katarzyna Kulpa, W.A.B., Warszawa 2009
___________________________________________________________________________


11 komentarzy:

  1. Brzmi uroczo i kuszaco - wrzucam do swojego przepelnionego schowka z ksiazkami do przeczytania ;-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto. Jedna z lepszych pozycji w cyklu (podkreślam: cyklu;)) Nowy Kanon.;)

      Usuń
  2. O, nowy cykl WAB-u? Muszę się rozejrzeć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest z 2009 r., więc nie taki nowy.;) Wydają średnio cztery tytuły na rok, dla mnie mogłoby być częściej.;)

      Usuń
    2. zgadzam się, mogliby wydawać częściej :) ale zawsze można sięgnąć do cyklu-matki new york review of books, prawda?

      na Eileen Chang była swojego rodzaju moda kilka lat temu po ekranizacji jej powieści 'uwaga, porządanie', więc mnie to przekornie zraziło ;) ale widzę, że chyba jednak warto, a jeszcze czytałam gdzieś indziej pozytywne opinie o tej pani, chyba tuż po wydaniu tej książki, nie pamiętam dokładnie gdzie, ale mi się coś tak w pamięci obija ;)

      Usuń
    3. Ba! Można także czytać książki z listy NYBR, które wydano u nas wcześniej w innej serii np. "Posłańca" Hartleya (b. mi się podobał). Wydaje mi się, że "Lalka" Prusa też jest na tej liście.;)
      Miałam podobne obiekcje co do Chang, choć film zrobił na mnie wrażenie. Próbowałam czytać "Miłość jak pole bitwy" i poległam.;( Pewnie zrobię drugie podejście.

      Usuń
  3. Z Nowego Kanonu czytałam tylko jeden tytuł. Widzę, ze muszę wrócić do tej serii. Bardzo ciekawie napisałaś o "różach".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. Opowiadania Chang warte są zachodu.;)

      Usuń
  4. No proszę, a mnie tyle razy zaczepiał z półki w empiku ten tytuł i zawsze po przeczytaniu opisu z tyłu okładki rezygnowałam z zakupu. jak widać nie całkiem słusznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczonego opisu nie doczytałam, był tak arcypoważny.;) Chyba kierowała mną ciekawość kolejnego tomu z serii, padło na klimaty retro w azjatyckim wydaniu.;)

      Usuń
  5. Czytałem "Czerwoną różę, białą różę", czytałem także "Gorzkie spotkanie". Pozycja równie wyrafinowana i chłodna, co opowiadania zawarte w opisywanym zbiorze. Polecam!

    OdpowiedzUsuń