czwartek, 3 stycznia 2013

Ta strona jasności

Tytułowa strona jasności jest w istocie ciemnością - tą w tunelu drążonym na początku XX wieku na potrzeby nowojorskiej kolei podziemnej, a kilka dekad później zamieszkałym przez bezdomnych. To również kolor skóry głównych bohaterów oraz wszechobecnego w powieści brudu, rzeczywistego i metaforycznego. U McCanna Nowy Jork nie jest urokliwą metropolią z pamiątkowego obrazka – jest raczej jego negatywem. Negatywem bardzo zajmującym.


Przede wszystkim podglądamy w „Tej stronie jasności” wielkie miasto tętniące życiem od głębokiego podziemia po kolejne pietra drapaczy chmur. Nowy Jork jest żywym tworem, który nieustannie się zmienia i rozwija. Losy jego dwóch mieszkańców (z różnych powodów wykluczonych z ogółu) pozwalają prześledzić przemiany społeczno-obyczajowe, ważne wydarzenia historyczne, czy wreszcie postęp techniczny, jakie miały miejsce na przestrzeni osiemdziesięciu lat. McCann stworzył z epizodów wciągającą opowieść będącą swoistym hołdem dla Nowego Jorku i jego twórców, zwłaszcza tych pomniejszych. Trudno stwierdzić, kto jest ważniejszy w powieści, miasto i ludzie stanowią jeden organizm.

W książce zwraca uwagę solidne przygotowanie autora (Irlandczyka), który najwyraźniej spędził mnóstwo czasu w archiwum miejskim NJ. Całość opowiedziana jest w sposób subtelny, a zarazem sugestywny: zimno i mrok tunelu stale dają o sobie znać, nie łagodzi ich nawet upał i gwar Harlemu. A jednak żal opuszczać poharatanych przez życie bohaterów i mało przyjazny Nowy Jork.

__________________________________________________________________________

Colum McCann „Ta strona jasności” tłum. Hanna Pustuła, Świat Literacki, Izabelin 2005
__________________________________________________________________________


22 komentarze:

  1. Chyba jednak wole tę cześć NYC która znajduje sie nad powierzchnią ziemi. Zwłaszcza, że okoliczności przyrodniczo pogodowe i tak teraz dają mi poczucie, że jestem w jednej z ciemniejszych części świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciemno jest, fakt, na szczęście dzień już się wydłuża. A jak ciepło jest!:)
      Mnie urzekł mało atrakcyjny NJ. McCann jest czarodziejem.;)

      Usuń
  2. Jeżeli książka jest dobrze opowiedziana, jestem w stanie przeczytać najciemniejsze historie!
    Zauważyłam, że coś przez kilka lat było cicho o Świecie literackim, ale ostatnio chyba znowu się uaktywnili. I dobrze, bo oni wyciągają na polski rynek całkiem interesujące perełki, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, dobry pisarz nawet o mało atrakcyjnych miejscach i ludziach potrafi pisać świetnie. Oprócz McCanna przytrafiło mi się to ostatnio u White'a w "Hotelu de Dream".
      Co do książek wydawanych przez ŚL całkowicie się z Tobą zgadzam - jeszcze nie trafiła mi się wpadka. Wciąż wydają, tylko rzadziej niż kiedyś, a szkoda. Bardzo ich lubię za wybór tytułów i za konsekwentną, oryginalną szatę graficzną.

      Usuń
    2. Ja też cenię to wydawnictwo i dziwię się, że nie dorobili się jeszcze strony internetowej. :(
      Po Twojej recenzji i uwadze, że to jedna z najciekawszych lektur 2012 roku nie pozostaje mi nic innego, jak zgłębić twórczość Columa McCanna. Tutaj kolejny argument za. W dodatku Colum McCann napisał powieść pod tytułem "Śpiewające psy". :)

      Usuń
    3. Cóż, strony internetowej pewnie brak ze względu na skromne fundusze.;(
      "Śpiewające psy" przyniosłam wczoraj z biblioteki, ale chyba pierwszy będzie "Tancerz". Dziękuję za link do strony, wcześniej do niej nie dotarła, a już widzę wywiad McCanna z Ondjatje.;)
      Do przeczytania "Tej strony jasności" gorąco zachęcam.;)

      Usuń
    4. Mr McCann będzie skrupulatnie obserwowany. Skoro natychmiast wypożyczyłaś kolejne książki, sytuacja jest poważna. :)

      Usuń
    5. Poważna, już kilka miesięcy temu poprosiłam bibliotekę o zamówienie "Niech zawiruje świat" i też czeka. Z kolei "Zoli" mam od roku na własność. Zapowiada się długa znajomość.;)

      Usuń
    6. Świetnie, że panie bibliotekarki są otwarte na sugestie czytelników przy zamówieniach.
      Jestem przekonana, że znajomość będzie owocna. A może McCann zawita w Klubie?

      Usuń
    7. Wydaje mi się, że wiele bibliotek przychyla się do pomysłów użytkowników. Moja miejska bardzo dobrze reaguje na takie wnioski.;)
      McCann jako klubówka to pomysł godny rozważenia.;) Ewentualnie inny Irlandczyk?

      Usuń
    8. Ja w tym roku też planuję biblioteczną wstrzemięźliwość, więc trudno mi powiedzieć, jak to u nas wygląda.
      Proponuję Colma Tóibína. Czytałam tylko "Brooklyn" i czuję niedosyt. Podobno rewelacyjny jest "Mistrz", ale ciut za gruby. :(

      Usuń
    9. Toibin mile widziany. Niedawno czytałam wyjątkowo ciekawy z nim wywiad w GW, może to zwiastun jakiejś nowej jego książki w Polsce?

      Usuń
    10. Wprawdzie nie widziałam nic jego autorstwa w nowościach, ale migał mi w ubiegłym roku na blogach anglojęzycznych, więc najwyraźniej coś nowego wydał. :)

      Usuń
    11. Wydał The Testament of Mary, chciałabym to kiedyś przeczytać.
      "Południe" jest objętościowo dobre do wspólnego czytania, ale chyba za mało kontrowersyjne. A "Brooklyn"?

      Usuń
    12. Ja też, "The Testament..." może być świetny.
      "Brooklyn" podobał mi się, nawet bardzo, ale na zarzewie dyskusji klubowej wydaje mi się trochę zbyt akwarelowy.

      Usuń
    13. Czyli czekamy na "Testament Marii" - ta książka mogłaby wywołać dyskusję.;)

      Usuń
    14. Zdecydowanie tak! Poprzednie książki Tóibína wydawał Rebis, więc monitorujmy. :) Przed chwilą sprawdziłam, w zapowiedziach jeszcze nie ma.

      Usuń
    15. Będę trzymać rękę na pulsie.;)

      Usuń
  3. Książka niebawem w księgarniach http://merlin.pl/Testament-Marii_Colm-Toibin/browse/product/1,1448363.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo proszę! Książka niewielka rozmiarem, ale niesamowita zawartością.

    OdpowiedzUsuń