poniedziałek, 3 czerwca 2013

Lipcowe spotkanie Klubu Czytelniczego

Latem miało być lekko i przyjemnie, toteż w lipcu zapraszam na „Śniadanie u Tiffany’ego”. Tej minipowieści Trumana Capote z 1958 r. rekomendować raczej nie trzeba, choć jest znana głównie z ekranizacji Blake’a Edwardsa z 1961 r.

Początek dyskusji 19 lipca 2013 r. Zapraszam!


Przy okazji – w najbliższą środę o godz. 20.10 Ale kino! przypomni film Bennetta Millera Capote z oscarową rolą Philipa Seymoura Hoffmana.


53 komentarze:

  1. Bu, 19 lipca mnie nie będzie, a pewnie przez te parę dni wyczerpiecie całość dyskusyjnych zagadnień:( Ale lektura istotnie bardzo przyjemna, a i w tym przypadku wyjątkowo "filmowość" okładki niczego nie psuje (a wręcz przeciwnie!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda, że Cię nie będzie.;(
      Wahałam się nad okładką, ale sympatia do Hepburn zwyciężyła.;)

      Usuń
  2. Lektura istotnie przyjemna :) A czytałaś "Z zimną krwią" tego autora? To książka o wiele mniej przyjemna, podczas czytania ciarki mi chodziły po plecach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Z zimną krwią" czytałam tylko fragmentarycznie, faktycznie robi niesamowite wrażenie. Wciąż czekam na dobry moment, żeby przeczytać całość.;)

      Usuń
    2. Z Zimną krwią jest znakomite, byłem nieco zawiedziony, że Capote nie napisał więcej takich rzeczy, bo jednak na tym tle Śniadanie to taka banieczka mydlana:)

      Usuń
    3. Trzeba pamiętać, że temat inny i w gruncie rzeczy gatunek lit. - też. "Z zimną krwią" to prawie reportaż.

      Usuń
    4. Owszem, mimo to żal. Miał chłopak pazur:)

      Usuń
    5. Może mu się stępił na ZZK.;(

      Usuń
    6. Sprawdziłam - ZZK napisał po Harfie i Śniadaniu, być może udała mu się tak naprawdę tylko jedna książka w życiu. Za to ego starczyłoby na kilku literatów.;(

      Usuń
    7. Znasz literata z małym ego? :P Jedna znakomita książka w życiu to też nieźle, ilu nawet tego nie osiąga?

      Usuń
    8. Niestety TC należy do tych, którzy jawnie wypowiadali się b. źle o kolegach i koleżankach po piórze. Chyba na dodatek bezpodstawnie.
      Tak, ja na pewno nie napiszę ani jednej znakomitej książki.;)

      Usuń
    9. Może czuł się niedoceniany, biedulek. My, szarzy czytelnicy, to nic, a co powiesz o skrupulatnych autorach marnych powieści?

      Usuń
    10. Albo miał kompleksy na temat własnego wyglądu.;)

      Dwa cytaty z książki-wywiadu:

      Zawsze, gdy biorę do ręki "Z zimną krwią", czytam ją od deski do deski, zupełnie jakbym to nie ja napisał. Wiesz, to jest naprawdę doskonała książka. Nie zmieniłbym w niej niczego.

      ***

      Czy sądzisz, że miałeś jakiś wpływ na pisarstwo w Ameryce?

      Wiem, że odcisnąłem znaczne piętno na pisarstwie w Ameryce. To dlatego, że wpłynąłem na innych pisarzy poprzez dziennikarstwo. Mój Boże, przecież to ja wymyśliłem to wszystko. Inni zbierają tylko za to nagrody. (Śmiech)

      Usuń
    11. Jakbym napisał takie ZZK, to też bym się napawał i chwalił:)

      Usuń
    12. Byłbyś pionierem.;) U nas raczej tylko krytykuje się kolegów, chyba jeszcze nikt nie ogłaszał wszem i wobec, że arcydzieło popełnił?;)

      Usuń
    13. Parę lokalnych grafomanek bardzo intensywnie dmie w surmy własnego geniuszu. Do nas już też zawitała amerykańska autoreklama:)

      Usuń
    14. Spotkałam się tylko z pojedynczym głosem przy okazji książki o życiu w Japonii, reszty geniuszek najwyraźniej jeszcze nie odkryłam.;(

      Usuń
    15. Nie ma się do czego spieszyć, doprawdy:)

      Usuń
    16. Tak też się właśnie pocieszam.;)

      Usuń
  3. Gniję (oby) na plaży (oby), ale przeczytam, bo jak dotąd nie pojąłem, o co Holly chodziło:)) Więcej sentymentu mam dla Harfy traw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczysz na deszcz i gnicie wynikłe z nadmiernego namoczenia?:)
      Mnie ciekawi, czy Capote widział ją równie dobrotliwie co Edwards.

      Usuń
    2. Zamierzam leżeć w słońcu i nic nie robić, co zapewne uniemożliwi mi obecność progenitury.
      Pojęcia nie mam, jak widział ją Capote, mnie trochę denerwowała, więc się do utworu nie przywiązałem specjalnie.

      Usuń
    3. W takim razie życzę Ci dobrej pogody, innym (i sobie) zresztą też.
      Podejrzewam, że też ją widział jako całkiem sympatyczną postać.;( Holly może drażnić, a jakże.

      Usuń
    4. Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć, chociaż jakby padało, to może bym się udało dopaść komputera o właściwej porze:)

      Usuń
    5. Wieczorem to już chyba nie jak się smażyć na plaży. No, chyba że na leżaku w kocyku, jak w sanatorium.;)

      Usuń
    6. Wieczorem pewnie rozrywki wieczorne, typu kwitnięcie na placu zabaw.

      Usuń
    7. Cóż, nieczęsto się wyjeżdża na urlop.;)

      Usuń
  4. Zaopatrzę się w książkę i przeczytam/film obejrzałabym ponownie, ale nie mam Alle kino/ i będę "przysłuchiwać się dyskusji".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego tylko przysłuchiwać? Namawiam do czynnego udziału.;)

      Usuń
    2. Dziękuję za zachętę. Książkę już kupiłam sobie na allegro.)

      Usuń
    3. Skoro tak, to grzechem będzie tylko się przysłuchiwać.;)

      Usuń
  5. Bardzo lubię, wręcz uwielbiam "Śniadanie....", nawet jak nie zdążę sobie powtórzyć to się przyłączę do dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem, że 19 lipca wieczorem spotykamy się tu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trzeba będzie tylko postarać się o kilka dodatkowych foteli, żeby móc usiąść w bardziej kameralnym gronie.;) Pragnę zauważyć, że kanapa jest chyba w odcieniu Nattier blue.;)

      Usuń
    2. U mnie na monitorze też wygląda na Nattier blue. Przypuszczam, że foteli jest więcej, z miejscami nie powinno być problemu. :)

      Usuń
    3. Teraz pozostaje przejrzeć garderobę.;)

      Usuń
    4. Zastanawiam się, czy ubrać się pod kolor kanapy czy może lepiej poduszek. :D Czy każdy uczestnik dyskusji otrzyma symboliczną pamiątkę sygnowaną Tiffany & Co? :)

      Usuń
    5. Nie wiem, czy firma jest aż tak rozrzutna, żeby honorować fanów literatury.;( Swoją drogą dzięki Capotemu Tiffany ma reklamę zapewnioną na wieki.;)

      Usuń
    6. Bardzo jestem ciekawa, czy Capote otrzymywał jakieś tantiemy. :)

      Usuń
    7. Należały mu się jak mało komu.;)

      Usuń
    8. Nie sądzę ;) Prawdziwy rozgłos salonowi przyniosła ekranizacja. Zgodzili się udostępnić salon na jeden dzień zdjęć w zamian za reklamę 'wykorzystującą' Audrey - to zdjęcie wisi u nich do dziś!

      To jedna z ciekawostek ze wspomnianej przeze mnie książki. Baaardzo zresztą "elektryzujący" był ten dzień, jak się można z niej dowiedzieć ;)

      Usuń
    9. No to mamy jasność.;) Dzięki za informację.;)

      Usuń
    10. Nie chcę się narzucać, ale jakby co, to jak wrócę z urlopu mogę dorzucić co nieco do dyskusji tak uzupełniająco ;)

      Usuń
  7. Może jeszcze zdążę na czerwcowe spotkanie, ale to lipcowe mnie ominie niestety, bo będę wtedy na urlopie. A bardzo jest ono dla mnie ciekawe i na pewno będę potem czytać Waszą dyskusję.
    Jako doskonałe uzupełnienie i źródło wiedzy rzucające ciekawe światło i na książkę, i na autora, i na ekranizację polecam książkę "Piąta Aleja, piąta rano".
    I, no cóż, pamiętam swoje rozczarowanie lekturą po obejrzeniu ekranizacji, gdy okazało się, jak mało mają ze sobą wspólnego ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę mam w planach, rzeczywiście może być dobrym uzupełnieniem.
      Mnie nawet pociesza, że książka jest b. różna od ekranizacji.;)

      Usuń
  8. O, jak miło się lipiec zapowiada... :-) Wreszcie przeczytam książkę, bo film już obejrzany kilka razy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak u mnie.;) Cieszę się, że się piszesz na wspólne czytanie.

      Usuń
  9. Czytałam tę powieść raz, w oryginale. Używali w niej dużo specyficznego języka przez co czytało się ją ciężko. Na dodatek postać Holly wydaje mi się tak irytująca, że przeczytanie książki i obejrzenie filmu jeden raz jest dla mnie wystarczające. Ale czekam na dyskusję w przyszłym miesiącu, o książce sierpniowej nie słyszałam więc chętnie się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z kolei mile zaskoczył styl TC - obawiałam się, że lektura w oryginale będzie żmudna, ale nic z tych rzeczy. Co do Holly, irytowała mnie lekko w filmie, w książce - nie. Może dlatego, że jej "filozofia życia" stała się dla mnie bardziej zrozumiała.;)
      Może jednak wpadniesz do nas dzisiaj po 15.00?:)

      Usuń