niedziela, 21 sierpnia 2016

Żebyś nie zgubił się w dzielnicy

Nie miał odwagi wejść do domu. Wolał, by pozostał dla niego jednym z tych miejsc, które niegdyś były ci bliskie, a teraz czasami odwiedzasz je w snach: na pozór są takie same, niemniej przesiąknięte czymś niesamowitym. 

Ze wspomnianym powyżej domem jest w zasadzie tak jak z powieściami Patricka Modiano: na pozór są takie same (niektóre w sposób nieznośny), ale mają niezwykłą aurę, do której chce się wracać, przynajmniej raz na jakiś czas. Te książki smakują szczególnie dobrze w okresie rozleniwienia, spowolnienia biegu życia albo napadu melancholii. Teraz już wiem, że Modiano czyta się nie dla fabuły, ale atmosfery, bo francuski noblista pisze wciąż tę samą książkę. Zaczynając Żebyś nie zgubił się w dzielnicy, ponownie obstawiałam, czy w treści pojawią się szemrane postaci, kobiety z przeszłością, cudzoziemcy, koniarze i samochodziarze. Pojawili się, a jakże, zabrakło tylko Rosjan.


O ile ta powtarzalność wcześniej kilkakrotnie bardzo mi przeszkadzała, w najnowszej powieści (z 2014 r.) niemal sprawiła mi przyjemność. A przecież Jean Daragane nie różni się zbytnio od innych bohaterów pisarza, przeciwnie, jest kolejnym samotnikiem, który pod wpływem nieoczekiwanego spotkania próbuje przypomnieć sobie zdarzenia i osoby z odległych czasów. Czytelnik znowu jest świadkiem żmudnego składania odprysków wspomnień w całość, przy czym dość szybko orientuje się, że i tym razem finał pozostawi go z pytaniami i wątpliwościami. Dlatego może lepiej po prostu poddać się lekko sennej, tajemniczej atmosferze książki i razem z bohaterem poprzechadzać się po Paryżu – współczesnym, ale jakby z zupełnie innej epoki.

________________________________________________________________________
Patrick Modiano Żebyś nie zgubił się w dzielnicy tłum. Bożena Sęk, Sonia Draga 2016

10 komentarzy:

  1. Zachęciłaś mnie. Kiedyś uważałam, że autor, który w kolejnych książkach wraca do tych samych tematów, jest słaby i pozbawiony wyobraźni, obecnie mi to nie przeszkadza. Powtarzalność tłumaczę sobie w ten sposób: pisarza gnębi jakiś problem, więc dlatego do niego wraca. Taki pisarz jest odważny i na pewno nie pisze pod publiczkę, bo większość czytelników go ostro skrytykuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Teraz wręcz podziwiam tę wytrwałość zgłębiania jednego tematu.
      U Modiano gnębiącym problemem są chyba rodzice, bo te osoby dość szczególnie są przedstawiane w jego powieściach. Tego autora warto czytać choćby dlatego, że mimo niedopowiedzeń i raczej nieszczęśliwych zakończeń historii ich lektura ma w sobie coś kojącego.;)

      Usuń
  2. Wielu wielkich pisarzy miało swoje tematy, motywy bądź wątki, które chętnie poruszali w swoich kolejnych powieściach. W niektórych przypadkach te powtórzenia można wychwycić stosunkowo łatwo, w innych zaś jest to sprawa przeczytania wielu powieści danego artysty. Dla przykładu Staszek Lem często zajmował się kwestią obcości oraz niemożności nawiązania kontaktu z pozaziemskimi cywilizacjami (ale też z innym człowiekiem), a u Murakamiego w niemal każdej powieści można odszukać samotnego, niedopasowanego do otoczenia mężczyznę, który za sprawą różnych kluczy (wytrychów) otwiera drzwi do świata pełnego dziwów i niezwykłości (coś a la królicza nora i sławetna Kraina Czarów). Mnie tego typu stałość i niezmienność nie przeszkadzają i jestem przekonany, że prędzej bądź później sięgnę po twórczość Modiano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Twojej listy dorzucę jeszcze Remarque'a i Bukowskiego, każdy z innej bajki, ale mam wrażenie, że mieli swoje ulubione tematy.;)
      Wydaje mi się, że powtarzalność ma jeszcze tę zaletę, że wierny czytelnik za każdym razem otrzymuje to, na co liczył. Bo przecież wracamy często dla klimatu, humoru, stylu itp.
      Modiano warto poznać, czekam na kolejne przekłady.

      Usuń
    2. Że o Irvingu nie wspomnę :)

      Usuń
  3. Właśnie skończyłam czytać i muszę przyznać Ci rację że Modiano potrafi być kojący w swojej jednostajności 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że i Ciebie w jakiś sposób ukoił.;) Na mnie działa podobnie i Munro, ale pamiętam, że Tobie nie przypadła do gustu.;(

      Usuń
  4. Poznałam tylko "Przejechał cyrk" i spodobał mi się styl Modiano.
    W jego prozie przyciąga subtelność z jaką opowiada....mam zamiar przeczytać inne jego książki.
    Nie sądzę by mi przeszkadzała powtarzalność tematyki, o której czytałam już wczesniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli komuś spodoba się Modiano przy pierwszej lekturze, jest duża szansa na długoletnią znajomość. Czego oczywiście Ci życzę.;) Mało jest dzisiaj pisarzy, którzy piszą w podobny sposób.

      Usuń