Przepis na gniot à la Michael Cunningham
Składniki wybierz na tyle interesujące, żeby rozbudzić apetyt. Współczesny Manhattan, galeria sztuki, środowisko zasobnych Amerykanów nadadzą się do tego celu znakomicie. Ograne tematy typu: kryzys wieku średniego, kłopoty z tożsamością seksualną połącz z mało interesującymi i nieprzekonującymi bohaterami. Dla zaostrzenia smaku dodaj jedną postać z problemami. Nawet jeśli nie uzyskasz pożądanej głębi smaku, pamiętaj, że publika w twoim dziele i tak doszuka się wspaniałej kompozycji i niezwykłej wnikliwości (w końcu to produkt z etykietą "Cunningham").
Mieszaj długo i powoli, aż do uzyskania bezbarwnej, jednolitej masy. Jeśli uznasz za stosowne, możesz od czasu do czasu dosypać garść efekciarskich zdań np. Czuje coś, coś się burzy na krańcach świata. Jakaś płochliwa czujność, ciemnozłoty nimb wysadzany rozbłyskami światła jak ryby w czarnych odmętach oceanu; hybryda galaktyki, sułtańskiego skarbca i chaotycznego, nieprzeniknionego bóstwa. (str. 30). Dla uzyskania efektu prozy z ambicjami potrzebować będziesz również min. kilku erudycyjnych wtrętów z zakresu malarstwa, literatury, architektury, kulturoznawstwa itp.
Wszystkie składniki jeszcze raz dokładnie wymieszaj. W fazie końcowej temperaturę znacznie podwyższyć. Wprowadź element(y) dramatyzmu, całość doprowadź do wrzenia, po kilku stronach zakończ proces tworzenia. Serwować na ciepło pod sugestywnym tytułem "Nim zapadnie noc" tuż po intensywnej akcji promocyjnej. Smacznego!
____________________________________________________________________________________
Michael Cunningham "Nim zapadnie noc", tłum. Jerzy Kozłowski, Wydawnictwo Rebis, Poznań, 2011
____________________________________________________________________________________