W życiu nie chodzi o pieniądze wyłącznie wtedy, kiedy stać cię na to, żeby nie chodziło o pieniądze.
Zakładam, że różowa, połyskująca złotem okładka Rybiego oka nawiązuje do estetyki lat 90-tych, w których osadzona jest akcja powieści. Królowała tandeta, nauka odróżniania dobrego stylu od dopiero bezguścia trwała. Takie kwestie obce są Edycie i jej córce Nat, żyjącym biednie w małym mieście gdzieś w Małopolsce, z rzadka wyściubiające nos z zawilgoconej sutereny. Nie ma po co, bo nie ma za co, liczy się każdy z trudem wyszarpany grosz. Dezodorant czy śniadanie do szkoły, nocleg w hotelu robotniczym czy bilet na pociąg – oto dylematy samotnej młodej matki.
Spodobała mi się ta historia biedy i nieporadnych prób wejścia na wyższy poziom gry zwanej życiem w dobie brutalnego kapitalizmu. U Dominiki Słowik nie dostrzegam ckliwej tęsknoty za „najntisami”, raczej empatię wobec tych z utrudnionym startem w dorosłe życie; nie znajduję również zbędnej konfekcji, raczej rzadkie znaki czasu np. CB radio, serial Archiwum X, początki obwoźnego handlu kosmetykami. Nieskomplikowana narracja sugerowała prostą i banalną lekturę, na szczęście autorka uniknęła stereotypów i łatwych rozwiązań, rozwiązania fabularne potrafią zaskoczyć. Książka zgrabnie wpisuje się w dywagacje, czy byt kształtuje świadomość, czy na odwrót.;)
_________________________________
Dominika Słowik, Rybie oko, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2025
A ja myślałam, że to powieść dla młodzieży i z elementami realizmu magicznego. :) Czuję się zaciekawiona, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOtóż to, można odnieść bardzo mylne wrażenie po opisie i obejrzeniu okładki. Narracja też jest bliska postrzeganiu świata przez dziecko, ale to jednak książka dla dojrzałych czytelników. Przeczytaj, Agnieszko, i sama osądź, chętnie porównam opinie.;)
UsuńWydawca chyba nie wie, że znaczna część czytelników kupuje "okładką". Zwłaszcza w dobie zakupów przez internet. Ja bym ominął wzrokiem. Dobrze, że Ty nie :)
OdpowiedzUsuńNie ominęłam, bo w bibliotece była na wystawce i mogłam przejrzeć zawartość.;) Rysunki w środku są autorstwa Słowik, nie wiem, czy okładka również. Dość osobliwa, delikatnie mówiąc.
UsuńPrzyznam się, że ani bym spojrzała na tę książkę, oceniając - niestety - po okładce... Fajnie, że o niej napisałaś, może mi kiedyś wpadnie w ręce.
OdpowiedzUsuńCieszę się.;) Może okładka spowodowała, że w sieci mało się pisze na temat powieści.
UsuńO, Jezusie Nazarejski i Wszyscy Święci, okładka faktycznie wali po oczach kiczem i tandetą, ale skoro treść jest godna, to książce należy dać szansę. Cieszy, że autorka nie mitologizuje i ukazuje patologie i dramaty związane z brutalnymi konsekwencjami transformacji ustrojowej spod znaku dzikiego kapitalizmu, kiedy próbowano zaorać niemal wszystko, co państwowe ;) No i do lektury zachęca fakt, że lata 90-te to moje wczesne dzieciństwo.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem autorka nie mitologizuje, raczej empatyzuje z tymi, którzy mają pod górkę. A w tej powieści większość bohaterów akurat jest na gorszej pozycji. Gorąco polecam, książka wartościowa.
Usuńa mnie sie okładka spodobała, ten rozpasany kicz leci fajnie w surrealizm. Niestety tekst książki jest nie zauroczył mnie zupełnie
OdpowiedzUsuńDla mnie to niestety kicz do kwadratu, na dodatek lepki, zahaczający o perwersję.;(
UsuńZawsze solidaryzuje się z tymi, którzy mają pod górkę, choć tak uczciwie przyznając sama jakimś psim swędem (bo umiejętności robienie interesów nie miałam nigdy, a moje finansowe inwestycje mogły być wskazówką dla znajomych, jak nie należy robić, aby nie stracić) utrzymywałam się na fali i nie mogłam narzekać. Meadle, meadle class jak to mówiono w Kochaj albo rzuć :) Takie tło społeczno-historyczne z czasów już dziś nieco odległych, choć historycznie całkiem młodych może być zachętą do sięgnięcia po książkę. Zajrzę w bibliotece, czy mają.
OdpowiedzUsuńMam podobnie. A ponieważ w moim otoczeniu większość żyła skromnie, łatwo mi zrozumieć bohaterki Słowik. Tło jest odlegle, ale bieda w niektórych rejonach Polski wciąż jest obecna. Czasem np. ludzie nie jeżdżą po groszowy zasiłek, bo dojazd sporo kosztuje. Niepojęte.
OdpowiedzUsuń