tag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post4240323666474090305..comments2024-03-26T20:22:37.164+01:00Comments on Czytanki Anki: Klub czytelniczy (odc. 5) - Nagi sadczytanki ankihttp://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comBlogger73125tag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-34940506741144536302011-06-01T11:14:13.952+02:002011-06-01T11:14:13.952+02:00Miło, że dałeś się skusić na lekturę i dyskusję. R...Miło, że dałeś się skusić na lekturę i dyskusję. Rzeczywiście tym razem jesteś jedynym mężczyzną w naszym gronie;) I cieszę się, że książka Ci się podobała, myślę, że zasługuje na propagowanie. I podobnie jak Ty powoli zabieram się za "Pałac".<br /><br />Ad 1<br /><br />Mnie akurat pierwsze zdanie ździebko zmroziło. Czytałam je kilka razy, żeby policzyć, na ile krótszych można je podzielić;) Ale to już nie byłby Myśliwski;) Na szczęście później lektura była już łatwiejsza.<br /><br />Ad 2<br /><br />Ależ zauważyły odwrócenie ról w pierwszej i ostatniej scenie;) Pisały o tym m.in. <b>naia</b> i <b>aklat</b>. Sama pytałam o ulęgałkę, bo to przecież dość istotny symbol. Osobiscie interpretuję ją nieco inaczej: jako nieudany owoc, a tak postrzegał siebie (prawdopodobnie mylnie) narrator. Uważał, że zawiódł ojca i nie spełnił jego oczekiwań.<br />Co do "Drogi" McCarthy'ego - myślę, że masz rację.<br /><br />Ad 4<br /><br />Otóż to - jak dalego sięga zmyślenie ojca? W pewnym momencie pomyślałam sobie, że może to jest opowieść ojca, który nigdy nie doczekał się potomka, ale wymyślił sobie scenariusz, jak mogłoby wyglądać jego życie? I naturalnie wyobraził sobie, że syn bardzo go kochał i szanował;) Oraz że będzie miał lżej w życiu;) Zapętlenie, o jakim piszesz, przekonuje mnie - zwłaszcza w kontekście choroby ojca, demencja dobrze się wpisuje w całość. A że mało realne? Cóż, interpretacja należy do czytelnika;)<br /><br />Bardzo ciekawa uwaga dot. wyprawy przez dziewięć mostów, rzeczywiście dziecko nie jest tu najważniejsze, ale samo niesienie. A przecież niemowlę mogło się lepiej lub gorzej poczuć, płakać itp. Dla mnie ta scena miała pokazać charakter ojca (głównie jego determinację) i relacje z żoną, dlatego dziecko było tylko rekwizytem.<br /><br />Ad 6<br /><br />W moim odczuciu zakończenie również było raczej gorzkie. Ewidentnie coś się kończyło, życie nie szło "ku lepszemu". Dla mnie to było jak żegnanie się z życiem, może nawet swego rodzaju testament.<br /><br />Ad 8<br /><br />"Chłopów" również wspominam jako b. dobrą powieść. Oprócz "Konopielki" Redliński napisał również "Awans" znany głównie z ekranizacji Zaorskiego, z Marianem Opanią w roli głównej. Moim zdaniem film na pewno nie gorszy od "Konopielki".<br /><br />Co do "Zniewolonego umysłu" - obiecuję, że nie będzie szczegółowych pytań, bo lektura zajęłaby dobrych kilka tygodni;)<br /><br /><br />Podziękowania za wyczerpujące odpowiedzi;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-31766815145756180202011-05-31T22:08:18.365+02:002011-05-31T22:08:18.365+02:00Ad. 7: Gdybym miał wskazać tylko jedną -- pojedyne...<b>Ad. 7:</b> Gdybym miał wskazać tylko jedną -- pojedynek na baty z owczarzem. Ale i wiele innych scen było bardzo plastycznych. Widać wielki talent opisowy Myśliwskiego. Rozwijając myśl Ani: "Nagi sad" to rzadki przykład (ja się przynajmniej nie spotkałem :)) powieści afabularnej, ale jednak obfitującej w dynamiczne, zapadające w pamięć sceny.<br /><br /><br /><b>Ad. 8:</b> Czytałem tylko "Chłopów". Reymont jest moim zdaniem pierwszorzędny, "Chłopi" znajdują się w moim literackim topie. Zainteresuję się "Konopielką". Swoją drogą, mam już "Zniewolony umysł", ale nie wiem, czy zdążę go przeczytać. Postaram się. :)Boryshttp://my.opera.com/Borysnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-39694556017179251182011-05-31T22:07:22.509+02:002011-05-31T22:07:22.509+02:00Ad. 5: Tutaj zgadzam się z Anią (i ustawiam w opoz...<b>Ad. 5:</b> Tutaj zgadzam się z Anią (i ustawiam w opozycji do Lirael i Nai :)): Brak nazw własnych wywarł na mnie wrażenie nie bajkowości, a swojskości, nawet więcej: intymności psychologicznej. Co nie znaczy, że "Nagi sad" wydaje mi sie powieścią na wskroś realistyczną psychologicznie -- w żadnym wypadku. Nie chcę naginać utartej terminologii, ale w "Nagim sadzie" widzę pewne elementy realizmu magicznego, tyle że takiego wewnętrznego, psychologicznego właśnie. :)<br /><br /><br /><b>Ad. 6:</b> Obstawiam, że ojciec na starość padł ofiarą demencji. Przecież jakiś czas po śmierci matki zapytał nieoczekiwanie o nią, a syn odpowiedział mu wtedy, że poszła szukać kokoszki. Ojciec uwierzył. Obawiam się też, że w końcowej scenie, gdy syn szuka ojca w sadzie, to zniknięcie rodzica należy tłumaczyć właśnie początkami demencji. Napisałem "obawiam", bo wolałbym, żebyśmy mogli interpretować epilog w sposób "ciepły", a'la trafne skojarzenie Lirael z Prosiaczkiem i Puchatkiem w jej pierwszym komentarzu. Tymczasem wytłumaczenie "demencyjne" sugeruje raczej, że ta ostatnia scena była, cóż, początkiem końca.Boryshttp://my.opera.com/Borysnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-19336800117995946052011-05-31T22:06:22.718+02:002011-05-31T22:06:22.718+02:00Ad. 4: Narrator wielokrotnie wydał mi się postacią...<b>Ad. 4:</b> Narrator wielokrotnie wydał mi się postacią nierealną, efemeryczną, jakby nieistniejącą, jakby... zmyśloną. Tyle razy powtarza zresztą, że ojciec go "zmyślił", iż zastanawiam się, czy faktycznie tak nie było. Może małżeństwo nie mogło mieć w ogóle dzieci i "ojciec" syna sobie tylko na starość wymarzył? Oczywiście, twierdzenie, że w "Nagim sadzie" nieistniejący narrator opowiada o istniejącej osobie, która tegoż narratora sobie wymyśliła, jest nieco naciągane, ale przecież dobra literatura nigdy nie bała się metafizyki. ;)<br /><br />Zauważyłem notabene, że podczas pamiętnej wędrówki przez dziewięć mostów przez wiele stron nie ma ani słowa o niesionym niemowlęciu. Narrator wspomina o nim tylko na samym początku, no i na końcu. Ale w drodze -- w ogóle. Nawet gdy mowa o słabnącej matce, narrator pisze tylko o jej "opadających rękach", ale ani słowa o dziecku na tych rękach przecież niesionych.<br /><br />Nie będę jednak forsował tezy o nieistniejącym narratorze. Mnie również wydaje się mało prawdopodobna. :) Należy raczej przyjąć -- i nie odkryję tu Ameryki -- że ojcowskie "wymyślenie" oznaczało, iż ojciec chciał, by jego syn miał w życiu lepiej niż on. Dlatego nie pozwalał mu pracować na roli, dlatego posłał go do miasta do szkoły.Boryshttp://my.opera.com/Borysnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-57984556111854403092011-05-31T22:04:50.937+02:002011-05-31T22:04:50.937+02:00Ad. 2: Według mnie tytułowy sad symbolizuje miłość...<b>Ad. 2:</b> Według mnie tytułowy sad symbolizuje miłość ojca do syna, lub, szerzej: ojcowsko-synowską relację. Wydaje mi się, że ona właśnie stanowi główny temat "Nagiego sadu" (notabene, "Drogę" McCarthy'ego należy chyba odczytywać w podobny sposób). Narrator wiele razy daje do zrozumienia, że stosunki z ojcem określiły jego życie, zdefiniowały go jako osobę. Żadna z Was (przejrzawszy Wasze komentarze pod kątem nicków i pierwszej osoby czasu przeszłego zorientowałem się, że jestem tutaj jedynym facetem. Tak było od początku? :)) o tym nie wspomina, ale wszyscy chyba zauważyliśmy, że ostatni rozdział kończy się analogicznie jak pierwszy. Tylko że w pierwszym sad i ulęgałka rozkwitają, bo narrator jest jeszcze dzieckiem i ojciec wypełnia cały jego świat. Tymczasem w epilogu dzieciństwo już dawno przeminęło, a i samemu ojcu nie zostało wiele życia. Sad jest nagi, ulęgałka uschła.<br /><br /><br /><b>Ad. 3:</b> Myślę, że nie było żadnego szczególnego powodu, tak po prostu postanowił autor. Można jednak powiedzieć, że z dwojga rodziców tylko ojciec wytrwale oczekiwał dziecka (syna). Jego żona natomiast stała się z czasem bardzo religijna, a narodziny narratora najwyraźniej nie wyrwały jej nigdy z tej "zamkniętej" duchowości.Boryshttp://my.opera.com/Borysnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-24343233035909294302011-05-31T22:03:54.385+02:002011-05-31T22:03:54.385+02:00Pora na mój głos. Wpierw muszę jednak przeprosić z...Pora na mój głos. Wpierw muszę jednak przeprosić za niemałe spóźnienie. "Nagi sad" udało mi się co prawda zdobyć jakiś czas temu (wbrew wcześniejszym obawom), ale na czytanie nie pozwalał wiszący nad karkiem egzamin. :) Skończyłem Myśliwskiego dopiero wczoraj, wcześniej musiałem dawać pierwszeństwo Kantowi i kolegom. :)<br /><br /><br /><b>Ad. 1:</b> Nie znałem wcześniej tego autora (choć wiele dobrego o nim słyszałem) i od razu powiem, że "Nagi sad" urzekł mnie swą frazą i melodią. Doskonałe pióro. Zaczarowało mnie już pierwsze zdanie, które przeczytałem kilkanaście (?) razy:<br /><br />"Pewnie już nigdy nie pozbędę się tego dziwnego przekonania, któremu nawet pamięć moja przeczy, że do tej wsi, rodzinnej przecież, w której dzieciństwo swoje spędziłem, młodość, a mogę już chyba powiedzieć, że i całe życie, przybyłem skądś z dalekiego świata, a było to w dniu, kiedy przywiózł mnie ojciec z nauki w mieście; to był jedyny, jak dotąd, powrót w moim życiu, dlatego do tej pory czas tego dnia nie zamglił."<br /><br />Na pewno będę chciał do "Nagiego sadu" wrócić, na pewno będę chciał poznać inne dzieła Myśliwskiego (zacząłem już czytać "Pałac", poniekąd z rozpędu, jako że w ręce wpadło mi wydanie łączone: "Nagi sad" plus "Pałac" właśnie). Na razie nie wiem jeszcze, czy to literatura wybitna; lecz na pewno jest to literatura bardzo dobra.Boryshttp://my.opera.com/Borysnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-14539546282056614852011-05-27T08:03:51.199+02:002011-05-27T08:03:51.199+02:00Mam podobne odczucia;)Mam podobne odczucia;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-28488205140751206562011-05-26T21:04:30.220+02:002011-05-26T21:04:30.220+02:00"Teraz wypadałoby przeczytać książkę raz jesz..."Teraz wypadałoby przeczytać książkę raz jeszcze;)"<br />No właśnie ;-) o tym samym pomyślałam, tylko jak tu znaleźć na to czas, gdy tyle nowych książek czeka ;-)aklathttps://www.blogger.com/profile/01958309218380883197noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-7932617989650280022011-05-25T21:19:17.695+02:002011-05-25T21:19:17.695+02:00Teraz wypadałoby przeczytać książkę raz jeszcze;)
...Teraz wypadałoby przeczytać książkę raz jeszcze;)<br />Do mnie np. dopiero po dyskusji dotarło, że dla narratora miłość ojca była ciężarem, a może nawet przekleństwem.<br /><br />Nie ma za co dziękować, te dyskusje zostały wymyślone z czysto egoistycznej potrzeby głębszego omówienia pewnych utworów;)<br /><br />To ja dziękuję za głos i zapraszam ponownie.czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-63440130871779312622011-05-25T20:04:18.206+02:002011-05-25T20:04:18.206+02:00Jak teraz czytałam komentarze i głosy w dyskusji t...Jak teraz czytałam komentarze i głosy w dyskusji to zauważyłam ze sporo rzeczy mi umknęło, styl pisania Myśliwskiego jest tak esencjonalny, jakby każde zdanie miało znaczenie, każdy wyraz, <br /><br />Bardzo rozwijające są takie dyskusje :) gdy można na świeżo porównać spostrzeżenia i odczucie, Dzieki :)aklathttps://www.blogger.com/profile/01958309218380883197noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-3061126802373264902011-05-23T17:46:00.203+02:002011-05-23T17:46:00.203+02:00--> aklat
Zgadza się - trudno jest wyswobodzić...--> aklat<br /><br />Zgadza się - trudno jest wyswobodzić się z takiego związku, takiej miłości. A przecież dzieci bywają niepokorne. I może dlatego narrator nie był w stanie założyć własnej rodziny?<br /><br />Mnie też się wydaje, że ulęgałka to syn;) Jemu cały czas się zdaje, że jednak ojca zawiódł. Taki owoc, który się nie udał...<br /><br />Przyszedł mi jeszcze na myśl "Prawiek i inne czasy" Tokarczuk, ale to inne klimaty;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-2930252579349929052011-05-23T17:36:45.760+02:002011-05-23T17:36:45.760+02:00Znalazłam teraz taki cytat: "Niekiedy zadaję ...Znalazłam teraz taki cytat: "Niekiedy zadaję sobie pytanie, czy to moje życie nie było bardziej jego niż moje? On w nim przecież gospodarzył, nie dosypiał, rozum tracił." Zgadzam się z Tobą, że syn nie miał silnego charakteru, ale wydaje mi się, że to nie jest zbyt łatwe wyrwać się z takiego rodzinnego schematu. Szczególnie, że relacje między ojcem a synem były bardzo silne, bardzo zaborcze. Syn wielokrotnie powtarza, że został zmyślony przez ojca, że istnieje wyłącznie dzięki jego woli. Świadomość czegoś takiego sprawia, że nie jest on odrębna jednostką, ale własnością ojca. Nigdy nie przeżył nastoletniego buntu (jakiegokolwiek buntu), w którym ostatecznie separujemy się od rodziców. Wystarczy przypomnieć scenę gdy ojciec prowadzi go do dziedziczki za rękę, jak dziecko, mimo że był już nastoletnim chłopakiem. Dlatego ja go widzę jako ofiarę zaborczej miłości, z takim obciążeniem bez długoletniej terapii nie miał szans na własne decyzje, własne życie.<br />Świetnie go określiłaś Pan Nikt.<br /><br />A ulęgałka? to chyba syn, który zajmuje najważniejsze miejsce w sadzie (rodzinie?), wytęskniony, wypieszczony. W momencie gdy to syn szuka ojca ulęgałki już nie ma, czyli jakby to nie on już był najważniejszy, to nie on jest szukany, to on szuka. :)<br /> <br />Dzięki, nazwiska juz sobie zanotowałam. Choć jak na bogactwo rodzimej literatury to bardzo niewiele. Swoją drogą bardzo ciekawa byłaby książka opisujące obecną wieś, która bardzo różni się od tej sprzed 10-20 lat, nie mówiąc już o tej opisywanej przez Myśliwskiego.aklathttps://www.blogger.com/profile/01958309218380883197noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-75047944492440009222011-05-23T08:29:57.421+02:002011-05-23T08:29:57.421+02:00--> aklat
To b. ciekawe, co piszesz o zaborczo...--> aklat<br /><br />To b. ciekawe, co piszesz o zaborczości ojca i braku miejsca dla odwzajemnionej miłości syna. Przekonuje mnie to. Ojciec gra pierwsze skrzypce - świetnie to ujęłaś, chyba nikt tego wcześniej nie zauważył/nie sprecyzował. Uważam jednak, że osoba o silnym charakterze potrafi mimo takiego ciężaru zaznaczyć swoje JA. Jeśli daje się przytłoczyć, to znaczy, że nie ma zbyt silnej osobowości. To oczywiście moje subiektywne zdanie bazujące na obserwacjach z życia;).<br /><br />Ale jeśli uważasz (i inni dyskutanci również;)), że syn nie był nijaki, to jak go scharakteryzujecie? Dla mnie on jest tylko miłością (do) ojca, niewiele więcej w nim dostrzegam, to taki Pan Nikt. W końcu nie żyjemy dla kogoś, tylko dla siebie, to my sami mamy coś w życiu stworzyć, a nie być projekcją wyobrażeń rodziców itp.<br /><br />Odwrócenie ról w powieści to też interesujący wątek, jak i samo zjawisko. A jak w takim razie interpretujesz ulęgałkę?<br /><br />Co do innych lektur - Lirael wspominała wcześniej Nowaka i Redlińskiego. Innym pisarzem jest jeszcze Julian Kawalec, ale żadnej jego książki nie czytałam, więc polecić nic nie mogę;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-79094692821944873082011-05-22T21:00:54.255+02:002011-05-22T21:00:54.255+02:00Zgadzam się z Deą, w kwestii ciężaru jaki dźwigał ...Zgadzam się z Deą, w kwestii ciężaru jaki dźwigał narrator, bo tak właśnie widzę tą ojcowską miłość, jako ciężar, pod którym się ugina ale którego nie chce zrzucić. Kocha ojca i nie chce go zawieść, choć wydaje mi się, że ojciec właściwie kochać się nie pozwalał. Miał swoją wizję siebie jako ojca, syna i wspólnego życie (faktycznie jakby matki w ogóle nie było), i przytłaczał wszystkich tą swoją wizją. I na odwzajemnienie miłości przez syna już prawie miejsca nie zostało. Choćby ta scena z koszeniem łąki, w której syn symbolicznie przejmuje inicjatywę, nie czeka na ojca, tylko żeby zająć czymś ręce i głowę zabiera się do pracy. A ojciec reaguje wściekłością, na co syn reaguje poczuciem winy. I tak widzę ich wzajemne relację, to ojciec grał pierwsze skrzypce, dyktował jak ma wyglądać ich życie, i wszelkie (nieliczne) próby wyłamania się z tego schematu kończyły się niepowodzeniem. <br />Dlatego nie widzę syna jako postać nijaką i bezosobowa, raczej jako ofiarę zbyt zaborczej ojcowskiej miłości i mam dla mnie go dużo sympatii. Wydaje mi się, że nie postawił się nigdy ojcu, nie dlatego że nie potrafił, ale dlatego że wiedział, ze to by go złamało, że by go zawiódł. A tego nie chciał, bo miłość ojca była dla niego najważniejsza.<br /><br />A w kwestii symboliki „nagiego sadu”: dla mnie to odwrócenie ról. To zawsze ojciec był tym, który szukał, tym zaborczym. A po latach, to syn chodzi i szuka ojca, martwi się, wypatruje. Wydaje mi się, że to jest ten moment, gdy bohater dorasta, z roli dziecka, przechodzi w rolę opiekuna. Role się odwracają, nawet dialog jest ten sam, tyle że każdy z nich czyta nie swoje kwestie :)<br /><br />Na Myśliwca trafiłam podążając właśnie nurtem chłopskim. Bo właściwie we współczesnej literaturze polskiej oprócz Myśliwca ten temat prawie nie istnieje (niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę). Właściwie wszystkie książki, które mi przychodzą do głowy zostały napisane najpóźniej w latach 50 XX wieku, „Konopielka” jest trochę późniejsza (ale na jej temat się nie wypowiadam bo jeszcze nie czytałam). Z literatury współczesnej do głowy przychodzi mi jeszcze cykl o Jakubie Wędrowyczu Pilipiuka, choć jest on tak przerysowany, że zupełnie mi nie przypadł do gustu.<br />A może wy znacie książki, w których poruszana jest tematyka współczesnej wsi?aklathttps://www.blogger.com/profile/01958309218380883197noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-91046273459835691722011-05-22T11:42:27.351+02:002011-05-22T11:42:27.351+02:00Tak, jestem krytyczna w stosunku do narratora, pew...Tak, jestem krytyczna w stosunku do narratora, pewnie to kwestia mojego niepokornego charakteru;)<br /><br /><br />Po tym, co napisałaś, zastanawiam się, DLACZEGO syn tak łatwo dał się ojcu "urobić"? Czy to kwestia szacunku i miłości czy raczej wrodzona pokora?<br /><br />Mnie też wiele rzeczy zaskakuje podczas dyskusji;) Inni potrafią zwrócić uwagę na fakty, które całkowicie mi umknęły albo pokazują zupełnie odmienną perspektywę. Po dyskusjach czuję się bogatsza;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-58140663878010982262011-05-22T11:30:47.917+02:002011-05-22T11:30:47.917+02:00Aniu, pamiętam tę rozmowę, rzeczywiście, znamienna...Aniu, pamiętam tę rozmowę, rzeczywiście, znamienna. Widzę, że jesteś dość krytyczna w stosunku do narratora, ale wydaje mi się, że jednak można mu i współczuć. Uległemu, spętanemu miłością i oczekiwaniami, stąpającemu wciąż na palcach wokół ojca, obchodzącemu się z nim jak z jajkiem i zapominającemu przez to o swoim prawdziwym ja. Może kochał ojca bardziej niż siebie? Choć faktem jest, że żyjąc w ten sposób krzywdził niejako i siebie, i jego...<br /><br />Nawiasem mówiąc - nie wszystko było dla mnie tak jasne, zanim zaczęłam czytać Wasze tutaj rozważania i sama spisywać swoje, niektóre myśli zaskoczyły mnie dopiero teraz. Niezła rzecz, ten klub dyskusyjny. ;)naiahttps://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-87713062758259061062011-05-21T19:17:21.346+02:002011-05-21T19:17:21.346+02:00--> Magda
Ładnie napisałaś o stylu Myśliwskieg...--> Magda<br /><br />Ładnie napisałaś o stylu Myśliwskiego. Na pewno można przypisać tę opinię i innym książkom tego autora. <br />Ja bym tylko podkreśliła, że jest to polszczyzna z elementami gwary (?) wiejskiej;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-40981035749222985792011-05-21T16:37:44.100+02:002011-05-21T16:37:44.100+02:00Nagi sad to pierwsza książka Myśliwksiego z jaką m...Nagi sad to pierwsza książka Myśliwksiego z jaką miałam do czynienia i jetsem pod ogrommnym wrażeniem tego autora; szczególne warto według mnie podkreślic język jakim posługuje się autor, jest on bardzo ekspresywny, poetycki, liryczny; każde strona jest mistrzowskim pokazem niebanalnego stylu i pięknej, zachwycającej wręcz polszczyzny. Uważam to za główną zaletę książki; coraz rzadziej można teraz spotkać autora, który w tak doskonały sposób posługuje się językiem, nie spłyca go, nie upraszcza, ale wydobywa to, co w nim najpiękniejsze.Magdahttps://www.blogger.com/profile/15047003434953718706noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-91067360743896055682011-05-21T14:48:11.140+02:002011-05-21T14:48:11.140+02:00--> naia
Mam właśnie takie podejrzenie, że w p...--> naia<br /><br />Mam właśnie takie podejrzenie, że w pewnym momencie czytał głównie przez wzgląd na ojca. Pamiętasz rozmowę podczas drogi z nauk w mieście, kiedy ojciec pytał go, czy wszystkie książki może już czytać i czy je zrozumie? Może faktycznie nie chciał zawieść oczekiwań ojca.czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-24937837981321989362011-05-21T14:44:41.043+02:002011-05-21T14:44:41.043+02:00Co do zmyślenia - w rozdziale 6 narrator wspomina,...Co do zmyślenia - w rozdziale 6 narrator wspomina, że ojca rozczarował - rozumiem, że tylko wydaje mu się (bo przecież z ojcem na ten temat nie rozmawiał), że nie dorósł do wyobrażeń ojca. Zresztą w tej rodzinie mało się rozmawiało, wiele rzeczy było dorozumianych;), więc rzeczywiście granica między prawdą a zmyśleniem/wyobrażeniem jest delikatna;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-7003329436906214672011-05-21T14:39:23.616+02:002011-05-21T14:39:23.616+02:00Stosunek narratora do książek był rzeczywiście doś...Stosunek narratora do książek był rzeczywiście dość specyficzny - ogólnie zresztą i do słów, "bo słowa najwięcej myślom wadzą i na pewno łatwiej jest żyć niż spisywać to życie". Miał nadzieję, że sięgając po książkę będzie wiedział więcej, tymczasem wiedział jeszcze mniej, rodziły się nowe pytania i wątpliwości, a więc ta książkowa mądrość okazuje się zwodnicza, upokarza go, zmusza do pokory. I zastanawia się, czy nie lepiej byłoby dać sobie spokój, nic nie wiedzieć, a jednocześnie wiedzieć wszystko, posiąść tę prostą mądrość ojca. Jednocześnie jednak, tak jak piszesz, nie potrafi się książek wyrzec - czy to przez świadomość, że zawiódłby w ten sposób ojca, czy to wciąż ta rola, która mu została narzucona? Gdyby tak było, trwałby w dziwnym uwikłaniu - podziwiałby ojca, chciałby być taki jak on, ale jednocześnie z miłości do niego stawałby się inny. Ciekawe.naiahttps://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-56458057566982130952011-05-21T14:28:14.792+02:002011-05-21T14:28:14.792+02:00Aniu, rzeczywiście pisałaś o tym dopasowaniu się n...Aniu, rzeczywiście pisałaś o tym dopasowaniu się narratora do wizji, jaką miał ojciec, umknęło mi to. Z tym, że dla mnie to "zmyślenie" jest takim słowem-kluczem, pojemnym, stymulującym właśnie do zastanowienia się, jak to naprawdę jest z tą historią, w jakim sensie syn został zmyślony, co przez to rozumiał. Można w ten sposób właśnie dojść do kwestii granicy między tym, co prawdziwe a tym co wymyślone, zniekształcone przez pamięć, emocje, ale to bardzo delikatna materia i ciężko byłoby chyba powiedzieć cokolwiek pewnego na ten temat :)naiahttps://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-76137345902506018992011-05-21T13:46:21.590+02:002011-05-21T13:46:21.590+02:00--> naia
Jeszcze co do utraconej mądrej niewie...--> naia<br /><br />Jeszcze co do utraconej mądrej niewiedzy - rzeczywiście syn coś utracił, swego rodzaju niewinność. Z chwilą zdobycia wykształcenia zdecydowanie awansował w hierarchii wiejskiej, a tym samym stał się już inny, nie był już "swój", bo był "lepsiejszy". <br /><br />Tu mam kolejne pytanie: CZY ZAUWAŻYLIŚCIE, JAK NIETYPOWO NARRATOR PODCHODZIŁ DO KSIĄŻEK?<br /><br />Pisze, że czytał, ale wcale tego nie lubił, męczyły go. A jednak przy podziale majątku dziedziczki poszedł właśnie po książki.<br /><br />Zwróciliście na to uwagę?czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-61922724654897212962011-05-21T13:39:15.941+02:002011-05-21T13:39:15.941+02:00--> naia
Kwestia pracy na roli - moim zdaniem ...--> naia<br /><br />Kwestia pracy na roli - moim zdaniem ojciec nie chciał, żeby jedynak zajmował się ziemią czyli ciężką pracą, chciał dla niego lepszego, wygodniejszego życia. To już widać w chwili, kiedy przyjechał odebrać syna ze szkoły - wytargował najlepszego konia. Później zaprowadził go do dziedziczki, żeby się nim pochwalić, ale też - miałam wrażenie - "załatwić" jakąś lepszą pracę w przyszłości. Mnie się wydaje, że ojciec wymyślił go sobie do wyższych celów;)czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-875016384728234329.post-41813886256328883942011-05-21T13:34:02.085+02:002011-05-21T13:34:02.085+02:00--> naia
Pisałam o zmyśleniu syna przez ojca t...--> naia<br /><br />Pisałam o zmyśleniu syna przez ojca tylko innymi słowami;)czyli: Chyba sam uwierzył w to, że ojciec go sobie takim a nie innym wymyślił i po prostu dopasował się do obrazka.<br /><br />Ciekawą kwestię poruszyłaś - co jest prawdą, a co zmyśleniem? Może wszystko jest uładzonym wspomnieniem? Może miłość i tęsknota za rodzicami zmieniła nieco postrzeganie tych osób?czytanki ankihttps://www.blogger.com/profile/00924936554265295862noreply@blogger.com