Alabama song to oparta
na faktach króciutka powieść o Zeldzie Fitzgerald. W mojej ocenie książka bardzo
dobra, ponieważ świetnie pokazuje skomplikowany charakter głównej bohaterki i
równie skomplikowany charakter jej burzliwego związku z Francisem Scottem.
Ona – panienka z dobrego domu, bezczelna i bezpruderyjna jak
na standardy skostniałego Południa. Chce się wyrwać z rzekomego raju, który dla
niej jest cmentarzyskiem ambicji. A Zelda ambicje ma: marzy o tańcu i pisaniu.
On – przystojniak z Północy, zdeklasowany, ale wciąż z klasą, będzie szansą na
ucieczkę do zupełnie innego świata. Scott wkrótce odniesie literacki sukces,
oboje staną się ulubieńcami Ameryki, nie na długo niestety.
U Gillesa Leroya opowiada Zelda czterdziestoletnia i, co
znaczące dla całej historii, od ponad dekady leczona psychiatrycznie. Nieobecnego
męża darzy jeszcze pewnym sentymentem,
niemniej pretensje biorą górę. Uważa, że zniszczył jej życie i nie pozwolił
realizować się artystycznie. Jej opowieść brzmi bardzo przekonująco i trudno
nie współczuć tej biednej kobiecie, która mało szczęśliwie ulokowała uczucia i dokonywała
kiepskich wyborów.
Warto podkreślić, że autor dobrze wczuł się w postać swojej
bohaterki i zgrabnie zróżnicował jej stany emocjonalne. Nie jest to postać do
lubienia i taka chyba była Zelda w rzeczywistości. Ale to już trzeba będzie
sprawdzić w fachowej biografii Fitzgeraldów, do czego Leroy skutecznie mnie
zachęcił.
_______________________________________________________________________
Leroy Gilles Alabama Song, przeł. Wojciech Gilewski, Wyd. Czytelnik, Warszawa 2009
Rozumiem, że książka to fabularyzowana biografia? Sam pomysł na fabułę wydaje się przedni - spowiedź dojrzałej kobiety, która z perspektywy czasu spogląda na własne życie i dokonuje oceny podjętych wyborów i decyzji. Takie lektury są przeważnie gorzkie. Niekiedy nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńNie do końca biografia, bo poznajemy tylko migawki z życia Zeldy. Ale obejmują w zasadzie całe jej dorosłe (i krótkie) życie.
UsuńLektura gorzka, ale poruszająca.
Czytałam to wieki temu. Pamiętam, że autor zupełnie nie przekonał mnie do swojej historii. Dlatego zaskoczyłaś mnie tym wpisem, bo mój był taki: https://buksy.wordpress.com/2010/05/15/blondi/
OdpowiedzUsuńPamiętałam Twój wpis i Twoje rozczarowanie.;) Ale kiedy natknęłam się na książkę w antykwariacie, aż zachciało mi się usiąść i przeczytać ja na miejscu. Nic nie poradzę, mnie się podobała.;)
Usuń