Glorię Steinem postrzegam bardziej jako aktywistkę niż feministkę, bo w swoim długim życiu zajmowała się nie tylko dyskryminacją kobiet. Wielokrotnie stawała w obronie słabszych, prześladowanych ze względu na rasę, pochodzenie, czy orientację seksualną. Współorganizowała liczne marsze, pikiety i wiece, od lat publikuje w prasie artykuły na ten temat. W Stanach Zjednoczonych stała się ikoną, u nas chyba nie jest postacią szeroko znaną.
Wspomnienia Steinem to książka w bardzo amerykańskim stylu: historia o stawaniu się, o pokonywaniu własnych słabości i odnoszeniu sukcesu wbrew niesprzyjającym okolicznościom. O traktowaniu niepowodzeń jako lekcji i motywacji do dalszej pracy, oraz o byciu wdzięcznym za owe lekcje. O gotowości do słuchania i uszanowaniu racji przeciwnika. Niech to nie brzmi jak zarzut czy sarkazm, to raczej refleksja nad różnicami kulturowymi oraz autentyczny podziw dla postawy życiowej, wciąż niecodziennej w Polsce.
Amerykańskość tej książki widać również w pisaniu o rodzicach, nomen omen zasługujących na osobną opowieść. Państwo Steinem nie byli zgodnym małżeństwem i nie potrafili zapewnić dzieciom poczucia bezpieczeństwa. W przykrych doświadczeniach Gloria dostrzega jednak i dobre strony, utrzymując, że do pewnego stopnia uodporniły ją, a może nawet pomagały później w trudnych sytuacjach. Chwilami to bezustanne czerpanie siły z niepowodzeń wydaje się już podejrzane, ale składam to na karb amerykańskiej mentalności, tak odmiennej od polskiej.
Choć Moje życie w drodze jest przede wszystkim autobiografią, przy okazji możemy prześledzić historię przemian społecznych w USA, których w ostatnim półwieczu było sporo. I nie jest tak, że obecnie nie ma już o co walczyć – Steinem bardzo celnie pisze m.in. o mizoginizmie mediów w czasie kampanii wyborczej Hillary Clinton, a to zaledwie jeden z wielu obszarów, w którym seksizm wciąż ma się dobrze. Lektura miejscami zaskakująca, bez wątpienia niezły materiał porównawczy.
_________________________________________________________
Gloria Steinem, Moje życie w drodze, przeł. Anna Dzierzgowska
Wyd. Poradnia K, Warszawa 2019
Czy to bardziej autobiografia, czy bardziej okazja do wygłoszenia paru manifestów? W autobiografii Winterson strasznie mnie drażniło, że w pewnym momencie zeszła na wygłaszanie kazań :(
OdpowiedzUsuńZdecydowanie autobiografia skrzyżowana z memuarem.😉 Opisuje kolejne akcje, jak do nich doszło i naturalnie, czego to ją nauczyło.😏 Nie ma tu ideologii, pouczania czy nawoływania do działań. Chylę czoła przed wytrwałością Steinem, kobieta nie do zdarcia.
UsuńWywołałeś Winterson, której wciąż nie przeczytałam mimo dużej sympatii. Mea culpa.
O, w tej formie to brzmi ciekawiej, zwłaszcza te "kolejne akcje" :) Winterson psuje się dopiero pod koniec, za to wcześniej jest bardzo intensywnie, więc po raz kolejny bardzo zachęcam.
UsuńSteinem opisuje swoje działania na różnych polach - a to na uniwersytetach, a to wśród chorych na Aids czy rdzennych Indian, więc jest interesująco.
UsuńWinterson nawet mam już swoją na własność i to w wersji oryginalnej, więc kiedyś się doczeka.;)
U Winterson jest przecudnej urody fragment o czytaniu i bibliotece, tak tylko mówię :) A Steinem działaczka wszechstronna, jak widzę.
UsuńProszę nie kusić, bo i tak mam za dużo książek napoczętych.;) Oczywiście od razu przypomniały mi się 2-3 inne książki poświęcone wyłącznie czytaniu i już mnie ręce świerzbią, żeby do nich zajrzeć.;)
UsuńWszechstronna, bo zawsze kierowała się poczuciem równości, a niesprawiedliwości dużo jest na tym świecie, i to w każdym obszarze.;(
Ja nie kuszę, ja informuję :D
UsuńW porządku, ziarno zostało zasiane.;)
UsuńNie znam tej osoby. Nigdy o niej nie słyszałam. Wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńGdyby nie pandemia, być może do kin trafiłby film poświęcony Steinem (z Julianne Moore w roli głównej) i wtedy zaistniałaby przynajmniej w świadomości widzów.;) Na pewno warto przeczytać książkę, film pewnie też może być OK.
UsuńPorównawczy w jakim sensie?
OdpowiedzUsuńW porównaniu z naszą rzeczywistością.
UsuńRacja, nazwisko obiło mi się o uszy, ale gdzie i kiedy nie potrafiłabym wskazać.
OdpowiedzUsuńPojawiło się kilka artykułów w prasie na temat Steinem w związku z premierą książki, chyba coś mi mignęło w WO.
UsuńJa też zaliczam się do grona osób, dla których ta postać jest nieznana. Z ciekawością o niej poczytam, może skuszę się również na tę autobiografię :)
OdpowiedzUsuńWniosek jest jeden: dobrze, że ta książka pojawiła się na naszym rynku.;) Do czytania zachęcam, warto.
UsuńTrochę mam alergię na amerykańskie "chcieć to móc", które często przeradza się w "sam sobie jesteś winien", no ale skoro pisze to osoba stojąca po stronie słabszych, to myślę, że w tej książce zdecydowanie tak słynne amerykańskie pozytywne nastawienie nie będzie wyglądać...
OdpowiedzUsuńZnam te success stories i też za nimi nie przepadam.;( Steinem ma na swoim koncie sporo sukcesów, na szczęście nie obnosi się z nimi, podkreśla raczej skutki i długofalowe skutki. Ciekawe, jak to odbierzesz, o ile przeczytasz.;)
Usuń