O ile Maestro i Białystok Marcina Kąckiego były znakomite, to po lekturze Plaży za szafą miałam mieszane uczucia. Zbiór tekstów z lat 2008-2015 opatrzono podtytułem Polska kryminalna, tymczasem znajdziemy tu również opowieści o adopcji, „kradzieży” krzyża w szkole, osiedlach strzeżonych czy nepotyzmie w środowisku lekarzy. I to właśnie one mówią więcej o naszym społeczeństwie niż historie rodem z pitawala.
Reportaże kryminalne są siła rzeczy monotematyczne, niemniej niektóre z nich wyróżniają się dzięki bohaterom. Trudno będzie zapomnieć na przykład Annę, która zamieszkała w podwarszawskim Konstancinie, ponieważ chciała żyć jak tamtejsze zamożne panie i w tym celu zaciągała liczne pożyczki na konto znajomych. Do nietuzinkowych postaci na pewno można zaliczyć księdza napadającego na banki oraz skromnie sytuowanego olkuszanina, który skradziony obraz Moneta przechowywał w skrytce za szafą rodziców i tylko od czasu do czasu go podziwiał. Nie do końca kryminalna, ale wyjątkowo bulwersująca (m.in. z powodu bezkarności winowajcy) jest sprawa arcybiskupa Paetza – negatywnego bohatera skandalu sprzed ponad dekady, obecnie korzystającego z uroków dość luksusowej emerytury.
Reportażom Kąckiego absolutnie nic nie brakuje pod względem warsztatowym, jednak wybór tematów mógłby być staranniejszy, bardziej przekrojowy.
_________________________________________________________________
Marcin Kącki, Plaża za szafą. Polska kryminalna, Agora, Warszawa 2017
W tym roku przeczytałem już 2 reportaże, a na ogół rzadko sięgam po tę formę literacką. Jest więc szansa, że poznam i twórczość Marcina Kąckiego. Jeśli chodzi o prezentowany wybór tekstów to najbardziej interesującą kwestią wydają mi się motywacje, które kierowały poszczególnymi osobami, popełniającymi dane wykroczenia.
OdpowiedzUsuńTe motywacje są rzeczywiście interesujące, większość bohaterów można zrozumieć, wytłumaczyć sobie ich zachowanie. Innych (np. Paetza) nic nie tłumaczy.
UsuńTak czy owak, Kącki lepiej prezentuje się w dłuższej formie.
Zastanawiałem się nad przeczytaniem, ale teraz już wiem że nie chcę. O księdzu napadającym na banki, podejrzewam że o tym samym, czytałem już kilka lat temu u kogoś innego. Słabo zatem wypada pan autor.
OdpowiedzUsuńPan autor na pewno wypada lepiej (wręcz świetnie) w książkach na jeden temat, tutaj wybór nie był najlepszy moim zdaniem.
UsuńOtrzymałam tę książkę zamiast kwiatów z okazji Dnia Kobiet :)
OdpowiedzUsuńA chciałam ją mieć z jednego powodu - jeżeli opis okładkowy nie kłamie to winna tam być historia osadzona we Wdzydzach, małej miejscowości na Kaszubach, którą znam z okoliczności urlopowych i wydawała mi się ostoją bezpieczeństwa i spokoju :)
Bardzo pomysłowy prezent, wolałabym od kwiatka.;)
UsuńFaktycznie jest tak historia w zbiorze. Cóż, chyba w każdej miejscowości kryje się potencjalny przestępca.;(