Klub Czytelniczy

czwartek, 13 kwietnia 2017

Dowody na istnienie

Zaczęłam tłumaczyć, po co mi nazwiska.
Żeby zostały.
Nie mają nagrobków, niech będą w książce.
[ s. 24]

Adam S. z Nowego Jorku nosi w sobie duszę przyrodniego brata, którego nigdy nie poznał, ponieważ ten zginął podczas wojny w getcie. Chory na AIDS Peter z Holandii przygotował dokładny program własnego pogrzebu, z datą śmierci włącznie. W czasie marszu na Umschlagplatz do wozu z więźniami podchodzi elegancka kobieta i proponuje matce z kilkuletnią córeczką, że pojedzie zamiast nich. Każdego ranka stary, brodaty Żyd z Targowej po powrocie z synagogi kładzie się do łóżka i zbiera siły, aby wstać na wieczorną modlitwę. Od ponad 30 lat wybiera się do Izraela.


Te historie nie zostały zmyślone dla efektu, miały miejsce naprawdę i według Hanny Krall są w swej niewytłumaczalności dowodem na boskie istnienie. Reporterka zbiera te opowieści od lat, nawet jeśli czasami, a w zasadzie bardzo często, docierają do niej zaledwie strzępy życiorysów. Skoro nie zachowały się urzędowe dokumenty i nie przeżył nikt z rodziny ofiar, niech chociaż zostaną odnotowani na stronach książki, tak jak ich zapamiętano: ruda Pesia Safir ze sklepiku z wodą sodową i ciastkami, Maurycy Apfelbaum, najlepszy kuśnierz w Warszawie, nauczyciel czytania i pisania Josł Kraus, szklarz Chain, który uciekł z obozu i ukrywał się kolejno w szesnastu domach, w których przed wojną wstawiał szyby. I wielu, wielu innych.

Najlepszy w zbiorze jest moim zdaniem Hamlet, w którym reporterka zwraca się wprost do głównego bohatera, uznanego pianisty oraz kompozytora, i opowiada mu o jego własnym życiu. Można powiedzieć: frapująca postać otrzymała godną siebie oprawę literacką. Nie wszyscy bohaterowie mieli to szczęście, niektóre teksty są nijakie, niektóre mają w sobie coś wręcz drażniącego (np. Dybuk). Czytać jednak warto i chyba nawet trzeba, ku pamięci.

__________________________________________________
Hanna Krall Dowody na istnienie, Wyd. a5, Kraków 2000


18 komentarzy:

  1. I co się stało z elegancką kobietą, która ofiarowała się pojechać? Chciałabym wiedzieć już i teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojechała. A młoda matka z córeczką przeżyły wojnę. I naturalnie opowiedziały Krall tę historię.;)

      Usuń
  2. Od lat podziwiam Hannę Krall za wnoszenie takich małych nagrobków - czy raczej tabliczek - tym, o których nikt nie pamięta. Czasem jest na nich imię, czasem jeszcze przymiotnik: stara, rudy albo nazwa zawodu. Niby nic, a jednak pokazuje, jak ogromny świat zginął bezpowrotnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście Krall piękną misję sobie wyznaczyła.
      Ogromny świat zginął bezpowrotnie, na dodatek bez czci. Ale mam wrażenie, że dzisiaj np. Muzeum Polin robi dużo, żeby przypominać o ofiarach.

      Usuń
    2. Jasne, że robi. Żałować tylko wypada, że przez 70 lat nie było sprzyjającego klimatu politycznego takim upamiętnieniom.

      Usuń
    3. Fakt. Tyle świadectw można było spisać, nagrać. I edukować młode pokolenia.

      Usuń
    4. Szczęśliwie sporo spisano, gorzej z tym edukowaniem, niestety.

      Usuń
    5. Zwłaszcza w ostatnich czasach. Toteż ostatnio byłam b. zdziwiona, kiedy w jednym z seriali TVP pojawił się wątek pamiątek po żydowskich właścicielach i Muzeum, choć mogła to być oczywiście reklama tego ostatniego.

      Usuń
    6. Nie wiem, czy Muzeum prowadzi aż tak agresywny marketing, żeby się reklamować w serialach :)

      Usuń
    7. Trudno mi uwierzyć, że TVP sama z siebie nakręciła scenę w Muzeum, w której krótko powiedziano, czemu służy ta instytucja.;)

      Usuń
    8. A za pieniądze by nakręciła? Nie jestem pewny :)

      Usuń
    9. Skoro b. potrzebuje pieniędzy, to kto wie... Dla mnie to było zaskakujące.

      Usuń
    10. Mimo wszystko jakoś mi się to nie składa. Ale w sumie dobrze, że się coś takiego pojawiło.

      Usuń
  3. Pamięć ludzka oraz literatura to jedne z najpiękniejszych rzeczy, jakie przydarzyły się ludzkości :) Dlatego połączenie, które proponuje H. Krall wydaje się niezwykle kuszące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre połączenie.;) Krall zawsze warto czytać, także dlatego, że ma swój własny charakter pisma (tj. styl).

      Usuń
  4. Ja tylko od siebie dodam, że to połączenie ważne dla ludzkości od dawien dawna i przez literaturę pamięć przekazywana jest od wieków. Są zresztą teorię mówiące, że umiejętność opowiadania była jedna z kluczowych zdobyczy ewolucyjnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to jest na pewno "zdobycz"? Wg mnie opowiadanie historii wynikało z potrzeby społeczności.;)

      Usuń