Po południowokoreańskich Mamuśkach trafił mi się w bibliotece kolejny dobry komiks czyli Kroniki ze Stambułu. Dzieło Ersina Karabuluta jest obrazkową autobiografią mocno osadzoną na tle politycznym. Oglądamy dzieciństwo chłopca, który nie grał w piłkę i nie wspinał się na drzewa, natomiast namiętnie rysował i czytał komiksy. Z tej pasji wzięło się marzenie, żeby zostać rysownikiem, na dodatek znanym – pracować w konkretnej redakcji, najlepiej na obrotowym fotelu przy dużym stole, wypijać hektolitry kawy, oraz być rozpoznawanym i zaczepianym przez dziewczęta.
Rodzice Ersina podchodzą do planów syna z niechęcią, ponieważ doskonale wiedzą, że zawód artysty w Turcji nie rokuje dobrze, zwłaszcza w dobie rosnącej popularności prawicowców. Skoro jednak czytamy komiks dorosłego Karabuluta, wiemy, że młody postawił na swoim.;) A jak mu się to udało, trzeba sprawdzić osobiście. Historia opowiedziana jest barwnie (dosłownie i w przenośni), z dużą dawką autoironii, momentami również grozy. Całość bardzo dobra, wiele mówi o kraju znanym u nas głównie w wersji wakacyjnej. Jedyna rzecz, która chwilami zawodzi, to tłumaczenie: wyrażenie zdałem konkurs (s. 46),czy awatar inklinuje dziewczynę (s. 101) brzmią co najmniej niezręcznie.
Kilka stron można podejrzeć tu.
____________________________________________________________________
Rozszalałaś się z komiksami :D Dobrze, że przypomniałaś "Mamuśki", bo mogą być niezłym uzupełnieniem do przeczytanej właśnie książki "Osiedle Sielskiej Przyszłości" Gu Byeong-Mo :) Natomiast jeśli chodzi o komiksowe kroniki, to muszę w końcu wypożyczyć / kupić Guya Delisle :P
OdpowiedzUsuńO tak, zaszalałam.;) Kroniki Jerozolimskie kiedyś czytałam, wolę te ze Stambułu.
UsuńDobrze, że wspomniałeś o Osiedlu - widzę, że to książka serio, nic przesłodzonego. Znaczy się, dla mnie.;)
Ja z kolei, dzięki dobremu serduszku Starszego Dziecka, dopiero będę szalał, bo w jego osobie dostałem dostęp do księgozbiorów krakowskich bibliotek, a w samym WBP jest tyle komiksowego dobra, że nie wiem czy mi wystarczy wirtualnej półki :D "Kroniki ..." już tam leżą. I te i te :D
UsuńMyślę, że w WBP jest w ogóle wypas na przeróżne gatunki, aż strach się zaglądać do katalogów. ;) Dlatego jeszcze nie sprawdziłam stołecznych bibliotek pod tym kątem, bo na pewno bym coś przydźwigała do domu.
UsuńŻeby Cię nie przerażać, nie będę pokazywał stosu po ostatniej wizycie. 4 tomy Iznoguda, 4 tomy Miecza nieśmiertelnego, 4 tomy Diuny, ze trzy tomy jakichś pojedynczych wydawnictw komiksowych. Już nie mówię o książkach dla dzieci, które ciągle wypożyczam i przeglądam (aktualnie np. o zaświatach w różnych kulturach) :D Mam trzy karty i nie waham się ich użyć :P
UsuńO mamo! To pocieszające wiedzieć, że nie jest się jedynym maniakalnym użytkownikiem wypożyczalni.;)
Usuń