niedziela, 9 kwietnia 2017

Brunatna kołysanka

Według niepotwierdzonych szacunków podczas II wojny światowej z Polski wywieziono do Niemiec ok. 200 tys. dzieci „poprawnych rasowo”. Najpierw w ośrodkach Lebensbornu były poddawane germanizacji, później trafiały do rodzin niemieckich. Program wymyślony przez Himmlera zakładał, że z czasem staną się pełnoprawnymi obywatelami Rzeszy. Po wojnie do kraju wróciło ok. 15-20% uprowadzonych. To zaledwie suche fakty i liczby, które w żaden sposób nie oddają koszmaru ofiar.


Wydawać by się mogło, że powroty oznaczały szczęśliwy finał rodzinnych dramatów, a przecież nie zawsze tak było, co doskonale pokazuje zbiór wywiadów Anny Malinowskiej. Owszem, zdarzały się cudowne odnalezienia jak w przypadku sióstr Witoszek, wywiezionych przez hitlerowców jako kilkulatki i rozdzielonych. Bywało też zupełnie inaczej: matka nie chciała przyjąć syna, bo założyła już nową rodzinę; odnaleziony chłopiec okazał się „niewłaściwym” Zdzisławem, więc został oddany do sierocińca; dziewczynka wróciła, niestety z powodu nieustalonej tożsamości do dzisiaj nie znalazła rodziców.

Co zrozumiałe, pojawiały się też bardziej prozaiczne trudności, głównie związane z adaptacją: powracający często nie znali języka polskiego, pogarszały się ich warunki bytowe, spotykali się z szykanami w szkole. Niejednokrotnie odnalezieni nie mogli zaaklimatyzować się we własnej rodzinie, dochodziło do nieporozumień, a w konsekwencji do zerwania więzi. Żeby nie uderzać w zbyt ponury ton, warto podkreślić mniej oczekiwane i szczególnie pozytywne zakończenia: niektóre polskie i niemieckie rodziny nawiązywały kontakt, odwiedzały się.

Brunatna kołysanka składa się wyłącznie z ciekawych historii, każdy życiorys nadawałby się zapewne na osobną książkę. Ale to nie wszystko – Malinowska przybliżyła również działalność Lebensbornu oraz postać adwokata Romana Hrabara, dzięki któremu tysiące dzieci wróciły do Polski. Dobrze się stało, że autorka zdołała dotrzeć do kilkanaściorga z nich, obecnie zaawansowanych wiekiem staruszków – ich świadectwo jest nie do przecenienia.

______________________________________________________________________________
Anna Malinowska Brunatna kołysanka. Historie uprowadzonych dzieci, Agora, Warszawa 2017

12 komentarzy:

  1. Hrabar, o którym wspominasz na końcu recenzji, pisał bardzo dobre książki o dzieciach zagrabionych przez Niemców. Polecam „Skazane na zagładę” – wstrząsająca rzecz. Cieszę się, że autorka „Brunatnej kołysanki” przybliża jego postać. Z chęcią sięgnę po ten zbiór wywiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podpowiedź, jak już nabiorę oddechu, to może się rozejrzę za wspomnianą książką.
      Wywiady Malinowskiej są godne uwagi, znalazła b. ciekawych bohaterów.

      Usuń
  2. Jest też bardzo ciekawa książka z wywiadami z niemieckimi dziećmi Lebensbornu: "Dzieci Hitlera" Schmitz-Köster i Vankanna. Ten drugi zrobił znakomite portrety tych osób, teraz już prawie 80-letnich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za ten trop też dziękuję, niemieckie dzieci Lebensbornu to na pewno ciekawa rzecz. Portrety faktycznie niezłe, obejrzałam kilka w sieci.

      Usuń
    2. Historie też niezłe, właściwie każda inna.

      Usuń
    3. Spodziewam się, że historie lepsze od portretów.;) O dziwo, książka jest nieobecna w moich okolicznych bibliotekach.

      Usuń
    4. Bo to raczej dość niszowe, na dodatek Prószyński jakoś słabo reklamuje swoje historyczne książki.

      Usuń
    5. Wydaje mi się, że temat hitleryzmu cieszy się u nas dużą popularnością. Ale faktycznie Prószyński nie promuje zbyt intensywnie tej serii.

      Usuń
    6. Temat jest popularny, rynek zalany książkami, więc jak wydawca nie promuje, to takie rzeczy giną w masie, niestety.

      Usuń
    7. Cóż, może w księgarni taniej książce zatem się zdarzy.

      Usuń
    8. Jeszcze nie widziałem, ale to możliwe :D

      Usuń