[…] Ten zapach rozprzestrzeniający się po całej czarszii jest inny, nie można go porównać z tym w wiedeńskich kawiarniach. Tam się pije kawę po wiedeńsku z likierem lub mlekiem, z dodatkiem drobno startej czekolady. Serwuje się kawę biedermeier, czyli dużą mokkę z likierem morelowym i bitą śmietaną. Albo cesarski melanż — mokkę z żółtkiem ubitym z miodem lub cukrem. Jest też fiakera, espresso z rumem albo koniakiem, przykryte warstwą śmietanki. Ale ty najbardziej lubisz mariloman, gorącą mokkę z koniakiem. Tutaj nie mają takich kaw. Są wprawdzie miejskie kawiarnie na wzór wiedeńskich, serwują kilka rodzajów, ale to nie to samo. Woda i przygotowanie są inne, więc nie ma tego aromatu ani atmosfery. Dlatego nie podobają ci się sarajewskie miejskie kawiarnie. Ale za to odkryłeś inny świat kawy w małych sarajewskich kawiarenkach na czarszii. Obsługa jest uprzejma i po wschodniemu uniżona, nie taka jak w wiedeńskich hotelach — w liberii, kiczowata, ze sztucznym uśmiechem i udawaną uprzejmością. Tam wszystko robią na pokaz, plotkują, prowadzą gierki, śledzą wzrokiem, spoglądając zza gazety Tutaj nawet obgadywanie jest bardziej szczere, wszystko ci wywalą prosto w twarz, a ty całuj albo zostaw, jak mówią tutejsi.
Neven Lukačević, Słodko i zaszczytnie… tłum. Joanna Kalinowska-Lukačević, Kraków 2016, s. 18
źródło zdjęcia: Wikipedia
Bardzo aromatyczny fragment.....i te rodzaje kaw....można zawrotu głowy dostać.
OdpowiedzUsuńKsiążka interesująca.....
Rzeczywiście, bardzo aromatyczne i działające na zmysły.;) Aż chciałoby się popróbować tych rarytasów.
UsuńSam opis bardzo aromatyczny, ale moją uwagę przykuła inna rzecz - osoba autora oraz tłumaczki. Czy to małżeństwo?
OdpowiedzUsuńNa t wygląda, bo autor dedykował książkę m.in. żonie Joannie.;)
UsuńFantastyczna sprawa - wszelkie wątpliwości odnośnie przekładu można na bieżąco konsultować :)
UsuńTaki układ na pewno ma dużo plusów.;)
UsuńTak zapachniało kawą, taką prawdziwą mieloną. A mnie przypomniał się kawowy cykl u ... bodajże nutty. ANo właśnie, czy ja zgubiłam nuttę, czy ona sama się zagubiła w blogosferze.
OdpowiedzUsuńAromat kawy jest nie do przebicia. No, może tylko zapach pieczonego chleba jest lepszy.;)
UsuńNutta - no właśnie.
Jestem kawowym profanem. Słodzę latte do oporu. Mimo pijania okazjonalnego. Herbata bez cukru? Tak. Kawa - nigdy. Piłbym tego biedermeiera :D
OdpowiedzUsuńWieki temu słodziłam i dodawałam śmietankę, z biegiem lat doszłam do podwójnego espresso bez cukru.;) Wtedy przynajmniej ciastko można jakoś usprawiedliwić.;)
UsuńU mnie do małej czarnej droga daleka (i nie mam tu na myśli kiecki) :) Ja muszę mieć kawę dużą i najlepiej ze sporą ilością mleka i cukru. Taki gabaryt pozwala mi usprawiedliwić długaśne posiadówki w sieciowych kawiarniach, kiedy czekam na szopingującego Kitka. Bo zasadniczo tylko wtedy pijam kawę. W końcu to tam są wygodne kanapki, na których spoczywam oddając się lekturze :D
UsuńFakt, espresso to dwa łyki i trzeba wstawać od stolika.;(
UsuńZnam te kanapy, miło się na nich leniuchuje i czyta. Ciężko się czasem później zebrać i podnieść.;)
Ostatnio galerie wyszły naprzeciw potrzebom czytelników... No dobra, wiem że te wygodne wypoczynki w strefach ładowania, to dla tabletowców i komórkowców. Ale pocieszam się, że może jakiś ich procent na tych urządzenia również czyta :)
UsuńKawa jest dość sensualnym nałogiem i świetnie się o niej czyta. Mam tak samo z papierosami czy z tytoniem jako takim, choć dla mnie jako niepalącego palacza, takie mistrzowskie opisy są niebezpieczne :P
Czyta - wiadomości na FB.;(
OdpowiedzUsuńHm, o paleniu nie przypominam sobie tekstów, natomiast przypomina mi się kronika filmowa dot. rzucania palenia (z obrazkami zniszczonych płuc) - aż mi się wtedy zachciało zapalić, a byłam i jestem niepaląca.;(
Jak tak teraz sięgam pamięcią, to nie potrafię przywołać książkowej sceny palenia, ale musisz mi wierzyć na słowo, że na takie trafiałem. A film, to już w ogóle! Nienawidzę filmowych palaczy za to zadowolenie malujące się na ich twarzach, kiedy zapalają papierosa i ściągają pierwszego bucha :P
UsuńZ książek też nie pamiętam takich scen. Za to w jednym z filmów (Brooklyn Boogie?) Jarmusch nabijał się ze sposobów trzymania papierosa, a jego "Kawa i papierosy" to apoteoza palenia.;)
UsuńTen fragment:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=zd-zt2aejPc
;)
Nigdy nie mogłem zrozumieć jak można palić trzymając papierosa między palcami: środkowym i serdecznym i wcale mnie nie dziwi, że panowie z tego polewają. Co do moich preferencji, to nie palę już tak długo, że nawet nie pamiętam jakie były :P
UsuńOd dziś będę wyławiał opisy palenia i zapisywał w notatniczku :)
Bardzo ciekawy wpis...
OdpowiedzUsuńMnie ten cytat do dzisiaj się podoba.;)
Usuń