Pod wyjątkowo ożywczą okładką Wegetarianki skrywa się studium wyobcowania oraz postępującego obłędu, a więc nic optymistycznego. Ta zgrabnie skonstruowana i napisana powieść bez wątpienia może uwodzić, nie tylko dzięki egzotycznej koreańskiej scenerii oraz jakże aktualnemu tematowi wegetarianizmu.

Co szczególnie zafrapowało mnie w książce Han Kang, to reakcja bliskich głównej bohaterki na odmowę jedzenia oraz przyrządzania potraw z mięsa. Najpierw niedowierzanie i oburzenie, ponieważ mąż nie może żywić się wyłącznie roślinami, później wywieranie presji przez bliskich i wreszcie – wobec stanowczego oporu kobiety – przemoc. Mocne sceny finałowe w pierwszej części traktuję jako metaforę: gwałtowna reakcja rodziny to przecież atak na nowe i nieznane zjawisko obce tradycji. Tak obce, że stanowi wyimaginowane zagrożenie dla obecnego porządku. Brzmi znajomo, prawda?
Historia buntu Yong-hye opowiedziana jest z trzech perspektyw, co wyjątkowo dobrze przysłużyło się całości. Ogromnie podoba mi się wątek sztuki nowoczesnej, która może wyzwalać (dosłownie i w przenośni), podoba mi się również pytanie o śmierć postawione przez udręczoną bohaterkę: Co złego jest w tym, że umrę? A jednak mimo tych wszystkich plusów wciąż czuję niedosyt po lekturze.
_________________________________________________________
Han Kang Wegetarianka, przeł. Justyna Najbar-Miller, Choi Jeong In
Wyd. WAB, Warszawa 2021
Oj i jak znajomo. Co obce to wróg, którego należy zniszczyć, unicestwić. Sztuka jako ratunek też brzmi przekonująco. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że skoro sami czegoś nie akceptujemy to musimy to zniszczyć.
OdpowiedzUsuńTeż się nad tym zastanawiam. Czy to oznacza, że nasze wartości, wiara itp. są tak wątłe, że trzeba się o nie bać i bronić ich ogniem i mieczem?;(
UsuńAle z czego wynika ten niedosyt?
OdpowiedzUsuńZabrakło mi mocnego akcentu, czegoś, co by spowodowało, że chciałabym o tej powieści dyskutować. Ale na długo zapamiętam jej nastrój.;)
UsuńO to właśnie chciałem pytać, ale widzę, że już nie muszę.
Usuń;)
UsuńPamiętam, że mnie Wegetarianka sponiewierała szczególnie tymi opisami rodzinnej przemocy nad bohaterką. Natomiast wydźwięk i sens całości do dziś mi umykają. Może tak miało być, a może autorka zbyt głęboko jak dla mnie je zakamuflowała. Każda scena z osobna znakomita, a jako całość trochę rozsypane.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, spotkanie rodzinne było b. mocną sceną i zrobiło na mnie duże wrażenie. Pozostałe dwie części spłyciły ten efekt i jak piszesz, całość się rozsypała. Gdzieś czytałam, że każda z trzech części była publikowana osobno, może tu leży pies pogrzebany.
UsuńOgólnie niezła książka, z pewnością zajrzę do jej kolejnych.
Tak to wygląda jak trzy osobne nowele, każda bardzo dobra zresztą. Zacząłem czytać jej drugą książkę, ale to już chyba nie ten kaliber.
UsuńNa szczęście książka nie jest zła, mimo tych mankamentów warto ją czytać.
UsuńNie ten kaliber czyli mniejszy/większy?
Ledwo zacząłem i porzuciłem, bo nie miałem nastroju. Na pewno bardziej stonowana emocjonalnie, wrócę do niej, to napiszę więcej.
UsuńAha. W takim razie nie będę się spieszyć, może sięgnę po inną koreańską powieść.
UsuńInna koreańska powieść to jest dobry pomysł. Nie czytałem wiele, ale zawsze były to co najmniej interesujące rzeczy. Chyba poza Wegetarianką najlepszą były Nasze szczęśliwe czasy Gong Ji-young, pisałem o niej kiedyś.
UsuńPamiętam.;) Myślę o "Urodzonej 1982", ale to za jakiś czas. A w Kwiatach Orientu na pewno znajdę co najmniej kilka dobrych rzeczy.
UsuńCzarny kwiat ma bardzo dobre opinie.
UsuńZgadza się.;) Oraz "Zaopiekuj się moją mamą" oraz "Chwasty".;)
UsuńTemat na czasie, chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo jest to interesująca książka.
UsuńJakoś wcale mnie nie zdziwiło, że książka napisana przez Koreankę jest o przemocy wobec kobiet... sporo artykułów przeczytałam na temat tego, jak kobiety są traktowane w tamtym społeczeństwie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie czytałam na ten temat. Choć w sumie przemoc domowa może się zdarzyć pod każdą szerokością geograficzną. Niestety.
UsuńMam tę książkę na oku już od pewnego czasu (pamiętam nawet pierwsze wydanie) i dobrze wiedzieć, że mimo pewnych zgrzytów to całkiem niezła lektura.
OdpowiedzUsuńTo wydanie jest poprawione, jak przeczytałam w środku. Lektura niezła, fakt. Myślę, że spodoba Ci się.
Usuń