Równo rok temu
cytowałam książkę Lekka praca nie istnieje, a dziś coś o zupełnie innej
wymowie:
Kiedy Balzak się obudzi, musi opowiedzieć obecnym swój sen - jest to jeden z podstawowych wymogów ich kontraktu. Hary i Hryhorij słuchają go uważnie, przerywają w najciekawszych miejscach, prosząc o dokładność i niepomijanie szczegółów w kwestii zapachów i kolorów, następnie zaś dają zmęczonemu i wyczerpanemu Balzakowi dziesięć hrywien, tak jak za normalną roboczą dniówkę. Taki zarobek podoba się Balzakowi dużo bardziej niż wszystkie poprzednie. Często powtarza Lizie, że człowiek powinien robić to, do czego ma wrodzony talent.
– Praca dla Harego i Hryhorija – mówi Balzak – pozwoliła mi wstać z moralnych i duchowych kolan, teraz mogę sobie pozwolić na noszenie kapelusza oraz zarzucanie białego szalika, teraz czuję się potrzebny społeczeństwu i będę spać tyle, za ile będą mi płacić. Wy mi płacicie – ja śpię, ja śpię – wy mi płacicie, a jakże inaczej, moja droga hipochondryczko, za wszystko płacą!
Od razu poznać człowieka, który ma do siebie szacunek. Po śnie Balzak wychodzi z pensjonatu z wysoko podniesioną głową, a Hary i Hryhorij zazdrośnie patrzą w ślad za nim.
Kompleks Szeherazdy [w] Jak zostałam świętą, Tania Malarczuk; przeł. Anna Łazar, Lublin 2025
Miło by było, gdyby każda praca dawała satysfakcję i godziwy zarobek (no i szacunek, docenienie ogółu), ale patrząc na pretendentów (szczególnie pierwszą 3 w sondażach) do objęcia urzędu prezydenta RP, to jak na razie na nic takiego się nie zanosi. Brakuje w naszym społeczeństwie empatii, solidarności, poczucia sprawiedliwości. Niestety, ale rządzą nami bogacze, którzy naszym kosztem chcą zarabiać jeszcze więcej (w tym celu, co rusz rzucane są hasełka o kryzysie, indukowana jest też szeroko rozumiana polaryzacja poprzez choćby nagonkę na służbę zdrowia, tworzenie komfortowych warunków dla pogardy odczuwanej wobec pracowników na minimalnej, bądź wykluczenie z przestrzeni medialnej pewnych grup, jak np. robotników fabrycznych).
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam. Ubolewam też nad tym, że zanikł etos pracy - często pracuje się "od do", byle jak, byle z grubsza było zrobione i fajrant. I mam tu na myśli zarówno pracowników fizycznych, jak i umysłowych. Rozumiem, że nie wzięło się to znikąd, ale brak szacunku wszystkich do wszystkiego odbija nam się już czkawką, a to jeszcze nie koniec. Żeby nie było zbyt pesymistycznie zarzucę hasło Młynarskiego: róbmy swoje!.;) I to możliwie jak najlepiej.;)
UsuńTak naprawdę smak ciężko zarobionego pieniądza i szacunek do pracy miałam jedynie za młodu przy pracy fizycznej (OHP, studencka spółdzielnia pracy). Jak ja wtedy doceniałam te zarobione własnoręcznie pieniążki - te przy pieleniu sosenek w lesie, usuwaniu połamanych przez wiatr gałęzi, wynoszeniu złomu z zęz statków, czy usuwaniu piasku z ich pokładów). Może to naiwność młodości, ale czułam się wówczas potrzebna, dużo bardziej niż potem wykonując prace biurowe (umysłowe). A co do polityki - no cóż to jest brudne zajęcie, idealistów tam nie ma, a nawet gdyby byli nie sądzę, aby potrafili cokolwiek zmienić bez odpowiedniego zaplecza, dlatego niestety zawsze musimy wybierać mniejsze zło, a mając swoje lata pozbawieni złudzeń wiemy, iż to co głoszą kandydaci to tylko słowa.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Cię rozumiem - dla mnie (pracownika biurowego) prawdziwa praca to ta fizyczna, kiedy niemal natychmiast widać efekty. Paradoksalnie jest chyba najmniej doceniana, a na niej opiera się nasze codzienne życie. Nie doceniamy, a co gorsza nie szanujemy cudzej i czasem własnej pracy.
UsuńTak, kandydaci obiecają wszystko, co zapewni im wygraną, nie ma się co łudzić. Podobno trzeba dojść do ściany, żeby coś się diametralnie zmieniło. Dopóki społeczeństwo jest podzielone i nadal jest odgórnie dzielone, nie widzę możliwości na pozytywne zmiany.
Autrorka od 2011 mieszka w Wiedniu. Jak sądzicie czy dla wygody czy z innych powodów? Nie to żebym potępiał jednak chciałoby się znać życiorys autorki, po którą jeszcze się waham czy sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNie mnie osądzać, dlaczego mieszka w Wiedniu. O książce mogę natomiast powiedzieć, że jest niezła.
UsuńJa też nie chciałbym by mnie osądzano dlaczego mieszkam w Polsce. Nie wszyscy mamy zadatki na bohaterów a mieszkać w Ukrainie to bohaterstwo. Zamówię książkę.
UsuńZachęcam, bo książka godna jest uwagi. Dobrze jest, przynajmniej od czasu do czasu, zanurzyć się w lekko surrealistycznym świecie, jak u Malarczuk.
Usuń"Wy mi płacicie – ja śpię, ja śpię – wy mi płacicie"? Ach, cóż byłby to za godny pochwały kariery zakamarek.
OdpowiedzUsuńO ile ktoś nie cierpi na bezsenność i coś mu się śni.;)))
Usuń