Równo 150 lat temu w Lubece urodził się Tomasz Mann, autor ceniony głównie za Czarodziejską górę oraz Buddenbrooków. U mnie fragment z jego ostatniej, pełnej czarnego humoru powieści czyli Wyznań Feliksa Krulla:
Inna znowu zagadka zaprzątała wówczas i bawiła nieraz mój umysł i do dziś dnia nie utraciła dla mnie uroku i sensu. Oto, na czym polegała. „Co jest pożyteczniejsze — pytałem sam siebie — widzieć świat małym czy wielkim?” Tkwiła zaś w tym następująca myśl: wielcy ludzie, dumałem, wodzowie naczelni wojsk, suwerenne głowy państw, zdobywcy i władcy wszelkiego pokroju, wyniesieni przemocą nad pospólstwo, muszą już tak być stworzeni przez naturę, że świat wydaje im się mały jak szachownica; inaczej zabrakłoby im bezwzględności i zimnej krwi, niezbędnej do tego, aby rządzić światem zuchwale, wedle z góry powziętych planów, nie zważając na dobro lub krzywdę jednostki. Z drugiej jednak strony, może taki zacieśniający pogląd łatwo i niechybnie sprawić, że się w życiu w ogóle niczego nie osiągnie; kto bowiem ma świat i ludzi za hetkę-pętelkę albo też za nic zgoła i kto przepoi się wcześnie poczuciem ich nieważności, ten będzie skłonny ugrzęznąć w zobojętnieniu i gnuśności oraz przekładać wzgardliwie absolutny bezruch nad jakiekolwiek oddziaływanie na umysły; pomijając już, że człowiek taki będzie na każdym kroku — z powodu swej nieczułości, niespołecznej postawy i niechęci do trudzenia się czymkolwiek — gorszył wszystkich i każdym swym postępkiem obrażał świadomy swej wartości świat, a tym samym odetnie sobie drogę do sukcesów, choćby mimowolnych.Tomasz Mann, Wyznania hochsztaplera Feliksa Krulla, tłum. Andrzej Rybicki, Warszawa 1987
Tomasz Mann (1875-1955)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz