Jakkolwiek nie na miejscu, opinia szkolnej pedagog odpowiadała prawdzie: Dziunia nie miała zbyt wielu zwolenników. Swoim przedwczesnym pojawieniem się na świecie skomplikowała życie nastoletniej matce, ledwie dorosłemu (ale nie dojrzałemu) ojcu i dalszej rodzinie. Charakter ma nieciekawy: introwertyczna i oderwana od rzeczywistości, najchętniej stałaby się niewidzialna. Jest też nad wiek inteligentna i przenikliwa, co w połączeniu ze szczerością najczęściej wywołuje u interlokutorów konsternację i niechęć. Doprawdy trudno się do tej dziewczyny przekonać.
Do powieści Anny M. Nowakowskiej można natomiast z łatwością, bo jest napisana gładko i dowcipnie, realia peerelowskiej prowincji wciąż mają swój urok, a nad losem niezbyt rozgarniętej bohaterki czytelnik chętnie się pochyli. Czy coś z tego wynika? Obawiam się, że oprócz przyjemnie spędzonego czasu, niewiele. Zabrakło jasno postawionego problemu, pozostała jedynie zgrabnie napisana opowiastka. Wolę książki zmuszające czytelnika do wysiłku intelektualnego, tymczasem w „Dziuni” wszystko podano mi gotowe na tacy. Przesyt to jednak niezbyt komfortowe odczucie.
__________________________________________________
Anna M. Nowakowska „Dziunia”, Wyd. WAB, Warszawa, 2013
__________________________________________________
Rzeczywiście połączenie przenikliwości i inteligencji ze szczerością to prosty sposób by zniechęcać do siebie ludzi... i to nie tylko będąc dzieckiem, ale zwłaszcza dorosłym :-/
OdpowiedzUsuńWiemy coś o tym, prawda?;)
UsuńZastanawiała mnie ta książka (bardzo podoba mi się ta okładka, chyba przez ten żółty sweterek - wiem, pobudki dosyć marne!), widzę jednak że najbezpieczniej będzie wypożyczyć z biblioteki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia - sweterek podziałał i na mnie.;) Okładkowe zdjęcie pasuje do głównej bohaterki jak ulał.
UsuńAniu, jak podoba Ci się nowa szata graficzna serii "Z Miotłą"? Szczerze mówiąc wolałam poprzednią.
OdpowiedzUsuńJa też wolę poprzednią szatę. Zdecydowanie. W przypadku "Dziuni" nie od razu nawet zauważyłam, że to "Seria z miotłą". Za to wznowienia w cyklu "Terra Incognita" są całkiem, całkiem.
UsuńChyba jestem tradycjonalistką, bo Terrę... też wolałam w poprzedniej odsłonie. :)
Usuń;)
Usuń