Okładka i tytuł ostatniej powieści Wita Szostaka nieszczególnie zachęcają do lektury, a szkoda, bo w świecie stworzonym na potrzeby Wróżenia z wnętrzności przebywa się z przyjemnością. Za scenerię posłużyła nieczynna stacja kolejowa położona w górskiej dolinie, miejsce prawie sielskie – ciche, skąpane w słońcu i pachnące dojrzałymi pomidorami.
Fabuła nie grzeszy oryginalnością, ot, kolejna książka o rodzinie po przejściach. O atrakcyjności Wróżenia… decyduje w dużej mierze sposób przedstawienia historii, relacjonowanej przez niemego Błażeja. Z powodu pewnego upośledzenia mężczyzna inaczej postrzega rzeczywistość, w swoim prostolinijnym podejściu mitologizuje ją. Mówi o bogach stwórcach Poświatowa i dobrej bogini Marcie, o mądrym bracie, który przypomina tytana, czy wreszcie o wyczekiwanym od lat ojcu, wędrującym niczym Odys po dalekim świecie. Sama stacja stanie się z kolei azylem dostępnym tylko dla wybrańców, głównie tych szukających spokoju.
I tak działa powieść Szostaka – daje czytelnikowi schronienie i wycisza. Poświatów urzeka, choć trudno nazwać go krainą szczęśliwości. Dla mnie Wróżenie z wnętrzności to interesujące studium samotności, rzecz o podróży w głąb siebie i potrzebie bycia słyszanym. Proza nastrojowa i do refleksji, idealna na obecną porą roku.
_______________________________________________________________
Wit Szostak Wróżenie z wnętrzności, Wyd. Powergraph, Warszawa 2016
Okładka jest spoko :) Tytuł też, szczególnie jak się człowiek kiedyś nasłuchał o obrzędach wróżebnych starożytnych, nic go nie dziwi :) Dużo poetyzowania?
OdpowiedzUsuńWłaśnie, mnie od razu przypomniała się Bona i jej astrolog.;)
UsuńPoetyzowania brak, wszystko podane prostym językiem np.:
Mówię szeptem i mówię do nikogo, ale nawet mowa do nikogo jest mową, bo może zostać usłyszana. Moje wnętrzności, a ja próbuję z nich wróżyć.
Może to i proste, ale jednak poezja :) To ja chyba nie przepadam.
UsuńPoezja? Może kiepski fragment wybrałam. Tu więcej:
Usuńhttp://cyfroteka.pl/ebooki/Wrozenie_z_wnetrznosci-ebook/p0306686i030
Dzięki. Faktycznie w większym fragmencie wygląda to dużo lepiej i zachęcająco.
UsuńUważam, że warto przeczytać. Poświatów jakoś do mnie się przykleił, bardzo działa na wyobraźnię. Kojarzy mi się ze scenerią filmów Kolskiego.
UsuńNie pisz o Kolskim, nie trawię jego filmów :D
UsuńTego się obawiałam.;)
UsuńI tak dobrze, że nie przywołałaś Kondratiuka :D
UsuńO, nie, to nie te klimaty.;)
UsuńMnie się one wszystkie podobne wydają :) Chociaż fakt, Kondratiuk jakby nudniejszy.
UsuńPrzyznaję, że wiejskich filmów Kondratiuka nie odróżniam, zlewają mi się w jeden. Kolskiego ratuje fabuła.
UsuńZaraz tam fabuła. Ale faktycznie coś się dzieje, a nie że stara kobieta siedzi :)
UsuńTy chyba nie przepadasz za polskim kinem?;)
UsuńW ogóle nie przepadam za kinem. Ale faktycznie najmniej za takim, co to "Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje" :D
UsuńW ogóle za kinem? Tu mnie zastrzeliłeś.;) Ze można nie lubić filmów z ww. gatunku, to rozumiem.;)
UsuńMam od lat coraz większe problemy ze skupieniem się na filmach, więc najchętniej oglądam te, które znam na pamięć. A w kinie jeszcze na dodatek trzeba siedzieć bite dwie godziny, zamiast wrzucić pauzę i pójść po herbatę :D
UsuńJa jednak wolę kino, to zupełnie inne wrażenia. I tego pauzowania właśnie nie lubię.;) Ale z kolei trzeba się liczyć z ciamkaniem innych.;(
UsuńSamemu też trzeba ciamkać, wtedy zagłusza się ciamkanie innych. Bywam głównie na filmach dla dzieci, a to jeszcze inny typ wrażeń. Chyba jednak wolę własną kanapę.
UsuńNiestety coś za coś.;(
UsuńCzasem śmiesznie się ogląda filmy z dziecięcą widownią. Pamiętam pełen rozpaczy głosik na "Gwiezdnych wojnach" bez dubbingu: "Tato! Co oni mówią?!".
Teraz dziecięce obowiązkowo dubbingowane, ale pamiętam ojca czytającego szeptem napisy mojej siostrze. Też na którejś części "Gwiezdnych wojen".
UsuńO, pan ojciec się poświęcił.;)
UsuńZachciało mu się do kina, to musiał :D
UsuńJa to się cieszę, że Kitek nie ma obiekcji co do SF, bo miałbym problem. Starszy chce napisy, Młodszy dubbing. Zatem Łotra obejrzymy w dwóch salach :)
UsuńSwoją drogą ostatnio wkurzyła mnie aplikacja HBO GO, notorycznie wyłączająca mi napisy właśnie. Do tego stopnia było to wkurzające, że Westworlda oglądam z lektorem :(
Niezłe rozwiązanie.;) Lektor potrafi być wkurzający, o tak - w telewizorni b. często zlewa się z oryginalnymi głosami i niewiele można zrozumieć.
UsuńSwoją drogą, to miło że technika telewizyjna rozwinęła się na tyle, że nie jest już problemem obejrzenie filmu w oryginalnej oprawie dźwiękowej. Ba, nawet jest opcja edukacyjna, czyli napisy w języku oryginału. Czasem korzystam, ale wciąż ze mnie językowa noga i jeszcze ciężko się połapać. I też mam wtedy ochotę krzyknąć: "Co oni mówią!". :D
UsuńChyba będę musiała wreszcie zbadać możliwości mojego pilota i ustawień takiego oglądania.;)
UsuńZrozumienie tekstu oryginalnego jest trudne, odpadam nawet w kinie, gdzie słyszalność jest o niebo lepsza.;(
Ale oryginał + napisy w lengłydżu i zrozumienie skacze w okolice znośnego komfortu. Znaczy u mnie :)
UsuńOryginał plus napisy w języku oryginału to ideał.;)
UsuńNiedawno oglądałam w telewizji "białego" Kieślowskiego i było zabawnie: polskie napisy nieco odbiegały od tekstu czytanego przez lektora.;)
Mnie ani okładka, ani tym bardziej tytuł nie zniechęcają:) Książka naprawdę świetna, stonowana, niespieszna - robi wrażenie, choć trzeba czasu, zeby dobrze się w nią wczytać.
OdpowiedzUsuńNo to może tylko mi się jakoś nie widzi ta okładka.;)
UsuńRobi wrażenie, rzeczywiście. To taki gatunek prozy, której po prostu nie da się czytać szybko.
Czytam o Szostaku i czytam, i wydaje mi się, że to naprawdę ciekawy autor. Szczególnie zainteresowała mnie jego niedawna powieść "Zagroda zębów" odwołująca się do mitu o Odyseuszu, ale "Wróżenie z wnętrzności" (znów nawiązanie do antyku?) także kusi, by po nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńA co do oglądania świata z perspektywy upośledzonej to serdecznie polecam "Dom z obserwatorium" - swego czasu ta książka wywarła na mnie b. dobre wrażenie.
Moim zdaniem to b. interesujący autor, widać, że poszukuje. Też mignęła mi "Zagroda zębów", za jakiś czas pewnie będę chciała do niej zajrzeć. Swoją drogą autor wybiera ostatnio frapujące tytuły.;) "Wróżenie..." jak najbardziej nawiązuje do antyku, książkę otwiera nawet fragment wiersza Kawafisa "Itaka".
UsuńDzięki za tytuł, zapowiada się ciekawa rzecz.
Książki z głęboką refleksją - to jest to, co sobie cenię w dziełach. Zapisuję sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńO tak, materiału do refleksji jest we "Wróżeniu..." sporo.
Usuń