W „Sprawie Meursaulta” jest wszystko, co cenię w powieściach: oryginalny pomysł i styl, wielowarstwowość oraz wyrafinowana gra z literaturą, w tym przypadku z „Obcym” Alberta Camusa. Kamel Daoud oddaje głos Harunowi, bratu Araba, którego w książce Francuza (główny bohater ani razu nie użyje tytułu klasyka) zastrzelił na plaży niejaki Meursault.
Dobry Boże, jak można zabić kogoś i odebrać mu nawet jego śmierć? To mój brat zginął od kuli, a nie on! Musa, a nie Meursault, no nie? Jest coś, co mnie zdumiewa. Nikt, nawet po odzyskaniu niepodległości, nie był ciekawy, jak brzmiało nazwisko ofiary, gdzie mieszkała, kim byli jej przodkowie, ewentualne dzieci. Nikt. Wszyscy oniemieli z zachwytu nad doskonałością języka, który lśni jak diament, i współczuli pogrążonemu w samotności zbrodniarzowi, składając mu niesłychanie uczone kondolencje. [s. 12]
Pełna gniewu i goryczy opowieść starca napędza gniew i gorycz wzięła się z niezgody na anonimowość ofiary. Po ponad 70 latach znalazł cierpliwego słuchacza, któremu może wreszcie opowiedzieć własną historię. Nie wersję wydarzeń, ponieważ nigdy nie poznał okoliczności zabójstwa, ale historię. Podczas kolejnych wieczornych spotkań w barze opowiada zatem o rodzinie i o własnym śledztwie. Pod wpływem emocji i wypitego alkoholu, może też za sprawą wypitego alkoholu, wielokrotnie podejmie te same wątki. Jak bumerang będą powracać słowa: Musa, Meursault, matka, kraj, niepodległość, natomiast rzadko dadzą się usłyszeć słowa: Algieria i Francuzi. To nie przypadek – narrator świadomie ruguje z języka pojęcia kojarzące mu się z opresorami.
Monolog Haruna jest monologiem Araba, co daje diametralnie inną perspektywę niż u Camusa, ale jeśli porównać go z opowieścią Francuza Meursaulta, szybko dostrzeżemy pewne zbieżności. Obydwaj są wyobcowani i wypaleni, obydwaj sprawiają wrażenie niezdolnych do miłości lub jakichkolwiek głębszych uczuć. Podobieństwa widać również w podejściu do wiary w Boga oraz w relacjach z kobietami. Daoud wchodzi w dialog z „Obcym” także od strony formalnej i robi to błyskotliwie: tworzy sceny analogiczne (np. rozmowa aresztowanego z duchownym), wplata cytaty lub zgrabnie je parafrazuje, czyni dość czytelne aluzje (jak np. w pierwszym zdaniu: „Mama żyje do dziś”, u Camusa: „Dzisiaj umarła mama”). Efekt jest znakomity.
„Sprawy Meursaulta” nie da się w pełni docenić po jednorazowej lekturze. Już drugie czytanie pokazuje, że u Daouda nie ma akapitów zbędnych lub przypadkowych. To książka o przemyślanej kompozycji, bogata w treści i wysmakowana językowo. Naturalnie nie mogłaby powstać, gdyby nie „Obcy” [To arcydzieło, przyjacielu. Lustro, w którym widzę swoją duszę i to, czym miałem się stać w tym kraju, między Allahem a znudzeniem.], śmiem jednak twierdzić, że algierski autor przerósł mistrza.
_____________________________
Kamel Daoud Sprawa Meursaulta
przeł. Małgorzata Szczurek, Wyd. Karakter, Kraków 2015