Sztuki współczesnej często nie rozumiem, ale na wystawy lubię chodzić. Zdarza mi się obejrzeć coś z czystej przekory i z chęci sprawdzenia, czym artyści mnie zaskoczą: kosami wystającymi z pomalowanych na czarno szaf, pojedynczą kropką na dużym, białym płótnie, a może genitaliami na krzyżu. Moje nastawienie i odbiór bez wątpienia nieco się zmienią po lekturze książki-wywiadu z Andą Rottenberg, która bardzo ciekawie mówi właśnie o trudnościach ze zrozumieniem dzieł, a w szczególności o ostrych reakcjach na niektóre z nich:
Drastyczne obrazy powodują, że człowiek ma ochotę zamknąć oczy. Ale najpierw powinien sobie zadać pytanie, dlaczego to powstało. I to pytanie powinno być początkiem refleksji. Tymczasem w ludziach jest coś takiego, że idą za tą pierwszą reakcją, nie dochodzą w ogóle do następnego etapu. Czują się oburzeni, bo to ich dotyka. I zamiast zanalizować, co ich dotknęło, chcą zabronić. To jest ten sam mechanizm walki ze sztuką, który znamy od wystąpienia impresjonistów. Tak jest zbudowany świat dookoła: okopywanie się przy uznanych wartościach i atakowanie innego. [s. 142-143]
Do wystaw wywołujących oburzenie wśród publiczności różnego autoramentu Anda Rottenberg miała wyjątkowe „szczęście”. Jako szefowa stołecznej Zachęty zbierała cięgi za prace Katarzyny Kozyry m.in. od obrońców praw zwierząt, rzeźba papieża przygniecionego meteorytem zbulwersowała kilku posłów, na zdjęcia aktorów w nazistowskich mundurach z szablą ruszył Daniel Olbrychski. Sprawy przetoczyły się głośnym echem w mediach, nazwisko Rottenberg zaczęła kojarzyć cała Polska, natomiast ona sama w atmosferze skandalu odeszła z galerii.
W wywiadzie Doroty Jareckiej mowa jest o całym życiu Rottenberg, począwszy od dzieciństwa w Legnicy, przez studia na wydziale historii sztuki w Warszawie, pracę w galeriach i ministerstwie, aż po czasy obecne. Nie ma takiego etapu, który byłby nudny, bo głównej bohaterce przyszło żyć w nadzwyczaj ciekawych czasach. Interesujące są opowieści o robieniu wystaw w PRL-u, kiedy tematy i lista dzieł była narzucana odgórnie, o zmianach zachodzących w środowisku artystycznym po 1989 r. oraz te o poszczególnych twórcach. Od czasu do czasu Rottenberg pozwala zajrzeć w swoje prywatne życie, które do łatwych nie należało.
Książka jest arcyciekawa, nawet jeśli ma się za sobą lekturę wspomnień Rottenberg z tomu Proszę bardzo. Jest ich dobrym uzupełnieniem, jako że wywiad pozwala na zamieszczenie wątków i uwag, które w autobiografii z różnych względów nie mogły się pojawić. Można nie lubić „skandalistki Rottenberg”, można nie zgadzać się z jej poglądami, ale zasług dla polskiej sztuki (w tym wieloletnich starań o utworzenie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie) nie sposób jej odmówić. Dla mnie od lat jest jedną z najbardziej wpływowych Polek: charyzmatyczna, profesjonalna, zawdzięczająca pozycję ciężkiej pracy. Fascynująca postać.
____________________________________________________
Anda Rottenberg, Dorota Jarecka Rottenberg. Już trudno
Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa, 2014