Różewicz Tadeusz (1921-2014)
Na odejście poety i pociągu osobowego
Nie wie
jaki będzie jego ostatni wiersz
i
jaki będzie pierwszy dzień
na świecie bez poezji
pewnie będzie padał deszcz
w teatrze będą grali Szekspira
na obiad będzie zupa pomidorowa
albo na obiad będzie rosół z makaronem
w teatrze będą grali Szekspira
będzie padał deszcz
muzy nie dały mu gwarancji
że z ostatnim tchnieniem
wypowie coś budującego
jasnego
więcej światła i tak dalej
prawdopodobnie
odejdzie
tak
jak odchodzi opóźniony
pociąg osobowy
z Radomska do Paryża
przez Zebrzydowice
Literatura to jednak sprawa niezwykła - niedawno wróciłem z podróży pociągiem, którą umilałem sobie lekturą dość interesującej książki. Na kartach utworu bohater rozmyślał nad tym, jak niewielką część rzeczywistości jest w stanie ogarnąć nasz umysł. Jako argument mający potwierdzić tę tezę przywołał przeczytaną w gazecie wiadomość na temat prawdopodobnej śmierci Lumumby (pierwszego premiera DRK):
OdpowiedzUsuń"(...) dopóki ty w przedziale jadącym ze Stuttgartu do Duisburga sadowiłeś się raz tak, raz inaczej, dopóki przed każdym papierosem dla odświeżenia sobie ust wysysałeś plasterek pomarańczy (...) itd., dopóty trwało chyba powolne pastwienie się nad Lumumbą. Mogło tak być, ale on nie został zamordowany, podczas gdy paliłeś... Wpatrywałeś się... (...). Lepiej, Anzelmie, przyznaj, że potrafisz myśleć tylko po kolei. Nasze możliwości są ograniczone. Z natury rzeczy. Myślenie o dwóch rzeczach jednocześnie przekracza nasze możliwości. Potrafisz jedynie myśleć według błędnej formuły: równocześnie stało się to i tamto, ale nie da się myśleć o tym i o tamtym jednocześnie."
Czytam zatem coś takiego, wysiadam ze swojego pociągu, wsiadam w samochód, przyjeżdżam do domu, odpalam komputer, przeglądam wiadomości a tu informacja, że kiedy ja (być może) sadowiłem się wygodnie na siedzeniu w wagonie bez przedziałów umierał jeden z ciekawszych polskich poetów. Jak w takich okolicznościach można traktować literaturę jako rzecz pospolitą.
Myślę, że po pierwsze, na co dzień nie doceniamy wagi literatury, a po drugie, wydaje nam się, że niektórzy będą żyć wiecznie i jeszcze zdążymy zrobić z tego użytek. Ot, taka ludzka natura. Co do nieogarniania rzeczywistości - omniscjencja to wszak atrybut boskości, gdzie człowiekowi do takich umiejętności.;)
UsuńPodczytywałam Różewicza od czasu do czasu i zawsze uderzał mnie kontrast między wielkością jego utworów a skromnością samego autora. Trzeba przyznać, że udało mu się schować za własną twórczością jak mało komu.
Znakomity wiersz. Jak epitafium dla siebie samego.
OdpowiedzUsuńO tym samym pomyślałam, tj. o epitafium.
UsuńWielka szkoda. Choć tyle z tego ze niektórzy sobie o Nim teraz przypomną. jak dzisiaj TVP Kultura po 20.00.
OdpowiedzUsuńPrzed 20.00 też był ciekawy program o Różewiczu.;) Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby TVP przypomniała więcej jego sztuk, zwłaszcza "Do piachu".
UsuńTen wywiad pewnie czytałaś:
http://wyborcza.pl/1,75478,3072235.html