Stanęłam na gigantycznej skale w Paternoster
morze wywija w powietrzu zakrętasy
zielonkawe spienione
nieustraszona wyglądam każdego sakramenckiego grzywacza
wpatruję się w jego trzewia zanim się załamie
skała dygocze pod moimi podeszwami
mięśnie ud się napinają
miednica wyrzuca z siebie wyuczony stateczny trzask
cholera to ja jestem skałą głazem wydmą
moje cycki czysto śpiewają miedzianym sercem dzwonu
moje dłonie pochwytują Zatokę Morderców i Zatokę Mord
ramiona rozwierają się ekstatycznie nad głową:
jestem
jestem
panie ty słyszysz
jestem kobietą wolną
jak cholera
przeł. Jerzy Koch
(Ciało ograbione, Wyd. Literackie, Kraków 2017)