W Wakacjach nad Adriatykiem, podobnie jak we wcześniejszej o 8 lat Pasażerce, Zofia Posmysz wykorzystała motyw przypadkowego spotkania Polki z Niemcami, aby opowiedzieć o pobycie w Auschwitz. Tym razem stworzyła jednak książkę o wiele bardziej złożoną i głębszą, wyróżniającą się także na tle innych utworów z nurtu obozowego.
Auschwitz to miejsce, którego nie da się zrozumieć ani wytłumaczyć; jedna z bohaterek nazywa je Królestwem na wzór dziwnej, spowitej ciemnościami i mgłą krainy z przerażających baśni. Władzę nad poddanymi sprawują Rycerki Zakonu Trupiej Główki, prawdziwe panie życia i śmierci. Z kolei narratorka mówi o piekle podzielonym na kręgi, których liczba wydaje się nieograniczona, zupełnie jak możliwości stopniowania zła. Zezwierzęcenie dotyczy także więźniarek: o ile początkowo pozwalają sobie na ludzkie odruchy i myślenie, to z czasem zwycięży instynkt przeżycia:
Jak zwierzę zagnane w kocioł przypadając do ziemi, zrywając się, rwąc przed siebie w obłąkańczym pędzie, uskakując, by tym rozpaczliwym tańcem śmierci przedłużyć swe istnienie o sekundy wprawdzie, ale jednak, tak i my walczyłyśmy o każdą minutę w nierozumnej biologicznym podszeptem dyktowanej nadziei, że byle o minutę oddalić śmierć, a kocioł pęknie. [s. 43]
Tu nie używa się słów „było” i „będzie”, ani „dawniej” i „w przyszłości”, bo pewne jest tylko „teraz”. Owo „teraz” jest bardzo kruche, większe szanse na jego przedłużenie daje (choć nie gwarantuje) pragmatyzm, pozwalający niekiedy całkiem dobrze i wygodnie funkcjonować w irracjonalnej rzeczywistości Auschwitz. Trzeba jedynie (sic) opanować sztukę uników oraz handlu towarami i przysługami, wyrobić w sobie warstwę ochronną z cynizmu i egoizmu. Wbrew przekonaniom jednej z więźniarek to jest możliwe.
W opisie rzeczywistości autorka postawiła na realizm i zaprezentowała zróżnicowany, a zarazem niejednoznaczny świat. Pomogło w tym stworzenie dwóch wyrazistych postaci: młodziutkiej, szybko uczącej się obozowych reguł Sekretarki oraz kompletnie niezaradnej i bezbronnej Ptaszki, niedoszłej skrzypaczki. Ich znajomość w sposób niesztampowy dotyka kwestii lojalności i odpowiedzialności za drugiego człowieka w warunkach granicznych, dając pole do dyskusji.
W Wakacjach nad Adriatykiem jest co najmniej kilka frapujących tematów do rozważenia, choćby wiodący wątek ekspiacji. To w ogóle książka gęsta od treści i wyrafinowana pod względem formalnym - specyficzną, rwaną narrację nawet dzisiaj można uznać za oryginalną. Dobrze, że powieść doczekała się niedawno wznowienia, ponieważ Posmysz opowiada o Auschwitz z mało popularnej perspektywy i na dodatek w znakomitym stylu.
_____________________________________________________
Zofia Posmysz, Wakacje nad Adriatykiem, Czytelnik 1970