piątek, 11 listopada 2022

***

Ewa Lipska

Zdobądź się wreszcie na jakiś ludzki krok.
Nie bądź pośmiertny.

Zdobądź się na żywe zainteresowanie.
Nie nadużywaj śmierci.

Zdobądź się wreszcie
na zwycięstwo nad
grobem.

Nie odznaczaj się
krzyżem.

Nawet w zamkniętej klepsydrze
dzieje się pustynia.


(Piąty zbiór wierszy, 1975)

 

 

sobota, 5 listopada 2022

Morderstwo odbyło się

O kryminale Morderstwo odbędzie się... przeczytałam, że wyróżnia się na tle innych z cyklu z panną Marple, ponieważ autorka zastosowała niecodzienny chwyt fabularny. Otóż zbrodnia zostaje zostaje zapowiedziana w gazecie lokalnej w formie ogłoszenia, podano dokładny adres i datę. A ponieważ rzecz dzieje się w małej mieścinie, gdzie wszyscy się znają i odwiedzają, część sąsiadów, licząc na dobrą grę towarzyską, stawia się o wyznaczonej porze u panny Blacklock. Niby tylko przechodzili obok, niby tylko chcieli zapytać, jak niosą się kaczki, albo czy gospodyni nie potrzeba kociątka, ale wiadomo, że przychodzą z ciekawości. 

niedziela, 30 października 2022

Ciepło, zimno

[...]

– Oo! Centralne ogrzewanie działa – powiedział Patryk.

– Aha! – pani domu przytaknęła skinieniem głowy. – Ostatnio było tak mglisto i deszczowo. W całym domu  czuć wilgoć. Kazałam Evansowi, napalić, zanim poszedł do domu.

– A co z bezcennym koksem? – zapytał drwiąco młody człowiek.

– Co z bezcennym, jak powiedziałeś, koksem? W przeciwnym razie musiałby się palić w kominkach równie bezcenny węgiel. Widzisz, mój drogi, władze odmawiają nam nawet należnej cotygodniowej odrobiny węgla, jeżeli nie dowiedziemy, że to jedyny opał, jaki służy do gotowania.

– Podobno dawniej każdy mógł kupować, ile chciał, węgla i koksu. Czy to prawda? –  zapytała Julia takim tonem, jakby słuchała dziwnych opowieści o jakimś nieznanym kraju.

– Tak, i to tanio.

 – Nie było ograniczeń? Można się było obejść bez rozmaitych podań i formularzy? Każdy mógł kupować koks i węgiel?

– W dowolnych ilościach i gatunkach. Nie sam łupek i kamień, jakie dziś dostajemy.

– To musiał być świat z bajki – westchnęła Julia.

Agatha Christie, Morderstwo odbędzie się...; przeł. Wanda Stawinowska-Dehnel, Warszawa, 2001



poniedziałek, 24 października 2022

Jak syn z ojcem

Jeśli ktoś czytał Koniec z Eddym, opowiadanie Kto zabił mojego ojca nie wniesie zbyt wiele nowego do portretu pana Bellegueule. W przytaczanych anegdotach ponownie jawi się jako człowiek gwałtowny i szorstki, przeczulony na punkcie męskości, emocjonalnie rozdarty wobec zniewieściałego syna. Ten ostatni z kolei nadal szuka kontaktu z ojcem i w rzeczywistości nadal zabiega o akceptację.

wtorek, 18 października 2022

Poczta

Dziś Dzień Poczty Polskiej i z tej okazji nie mogę odmówić sobie zaprezentowania fragmentu powieści Doroty Kotas (Pustostany, Wyd. Niebieska Studnia, 2019), która znakomicie uchwyciła klimat tej instytucji. W moim miejscowym oddziale nie ma systemu numerków, ale reszta jest bardzo podobna.;)

Poczta zawsze wygląda tak samo. Jest jak Polska w skali mikro. Makieta najważniejszych symboli i mieszanina czołowych mitów narodowych. To największy znany mi dom handlowy, który nie jest domem handlowym. Eldorado pełne kalendarzy z przepisami na mięso z siostry Anastazji, kolorowanek z sarmatami i naklejkami gratis, ręczników z wyszytymi złotą nicią tytułami honorowymi Mąż i Żona oraz foremek do pieczenia drożdżowej baby dla baby. Arsenał gier i zabaw familijnych, w tym obowiązkowo: kart do Piotrusia, podróżnych wersji farmera i domino, oraz antystresowych piłek gniotków z balona i mąki - mąki z białych, polskich, heteroseksualnych ziemniaków. Oczywiście chcę mieć wszystko.

środa, 12 października 2022

Ruda modelka

Jazz działa na nią jak narkotyk. Dym w knajpie jak górskie powietrze. Zapijaczone mordy jak włoski krajobraz.

Od razu zaznaczę, że Ruda modelka Dominika Damiana, czyli Adama Bahdaja, nie jest porywającym kryminałem. Przeciwnie, dłuży się (choć to poniekąd dobrze oddaje żmudność śledztwa), i nieco męczy nadmiarem postaci oraz ogólnym przegadaniem, niemniej ma swoje zalety.

 


czwartek, 6 października 2022

Szatański pomiot

Szatański pomiot bezapelacyjnie zasługuje na uwagę, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, dotyczy rzadko pojawiającego się w literaturze Zakarpacia. Po drugie, ma formę oryginalnego monologu – wypowiedzianego jednym tchem (w całym utworze znalazła się tylko jednak kropka), jakby wyrzuconego jakby wbrew sobie, w wyniku nadmiernego i długotrwałego stresu i z chęci odczucia ulgi. Stąd pośpiech, brak pauz.

czwartek, 29 września 2022

W Dniu Kawy

Podobno dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kawy. W czytanym właśnie drugim tomie cyklu florenckiego pt. Śmierć Holendra pojawia się taka oto rozmowa:

– Jak to możliwe, że nie wyczuł tego ohydnego posmaku? Nie wtedy, za pierwszym razem?

– Pił pan kiedyś tak  zwaną kawę po wiedeńsku? Nie sądzę, żeby ktokolwiek w Wiedniu wziął to świństwo do ust: jest  mocno doprawione aromatem  figowym.

Sierżant skrzywił się z obrzydzenia.

 – No właśnie. To bardzo gęsty i mocny napój słodzony w trakcie podgrzewania, nie w filiżance – denat dosypał sobie jeszcze cukru. Proszę nie zapominać, że był cały roztrzęsiony, już przy pierwszej filiżance, pewnie nie zwrócił uwagi. Ale jestem się gotów założyć, że tak czy siak nie miał ochoty na tę kawę.

Magdalen Nabb, Śmierć Holendra, przeł. Dorota Kozińska, Warszawa 2022



wtorek, 27 września 2022

Historia syna

Historia syna to przykład prozy wyciszonej, nieskomplikowanej, pisanej językiem eleganckim, miejscami poetyckim. Do tego skupia się na życiu ludzi niewyróżniających się absolutnie niczym szczególnym, a jednak – w świetle tej minipowieści – niewątpliwie zasługujących na uwiecznienie. Mam wrażenie, że Marie-Hélène Lafon potrafiłaby najbardziej nudny życiorys przekuć w literacką perełkę.

wtorek, 20 września 2022

Jak z samotności robi się biznes

Szybkie randki, kojarzenie par przez biura matrymonialne, szkolenia z podrywania to tylko niektóre z form zarabiania na samotności opisane przez Oktawię Kromer. Niby nic nowego, niemniej dobrze było poczytać o doświadczeniach osób korzystających z podobnych usług. Indywidualne historie pokazują, że zawieranie nowych znajomości stanowi czasem barierę na tyle ogromną, że ludzie często skłonni są płacić nie tylko za bliskość fizyczną w postaci np. przyjacielskiego dotyku, ale nawet za wysłuchanie online opowiastki o tym, co ktoś zupełnie obcy danego dnia zjadł albo ile godzin spał (sic).

piątek, 16 września 2022

Przy stole z Deborah Eisenberg

 – Czyż to nie  wspaniale?    mówi Luther, gdy kelner rozstawia przed nimi pospiesznie obfite porcje śniadania.  – Dożyliśmy czasów, że jajka znowu są zdrowe.

 – A tyle lat mówiło się, że to czysta trucizna  – rzuca Duncan.

 – O, tak  – potwierdza Coral.  – Jak tylko jakieś znalazło się w pobliżu, człowiek przywierał do ściany.

 – A sos hollandaise?  – pyta Luther.  – Też jest już zdrowy? A bekon?

 – Moim zdaniem jesteśmy i tak za starzy, żeby się bać bekonu – stwierdza Roman.

Deborah Eisenberg, Tadź Mahal [w: Twoja kaczka jest moją kaczką], przeł. Kaja Gucio, Warszawa 2022 s. 61


piątek, 9 września 2022

Twoja kaczka jest moją kaczką

Długo czytałam opowiadania Deborah Eisenberg, można powiedzieć, że delektowałam się tymi sześcioma tekstami, których tytuły brzmią prawie nijako, albo dla odmiany bardzo intrygująco. Być może tak miało być, bo historie zaskakują, przede wszystkim pozornym brakiem logiki czy puenty, jak gdyby bardziej chodziło o uchwycenie emocji i/lub nastroju. I ta sztuka autorce znakomicie się udała: zwracają uwagę oryginalne metafory, plastyczne opisy np. mieszkania starych ciotek czy burzy na prerii, od czasu do czasu dialog zaiskrzy wytrawnym humorem:

niedziela, 4 września 2022

Taka cisza w ogrodzie

Bolesław Leśmian

Taka cisza w ogrodzie, że się jej nie oprze
Żaden szelest, co chętnie taje w niej i ginie.
Czerwieniata wiewiórka skacze po sośninie,
Żółty motyl się chwieje na złotawym koprze.

Z własnej woli, ze śpiewnym u celu łoskotem
Z jabłoni na murawę spada jabłko białe,
Łamiąc w drodze kolejno gałęzie spróchniałe,
Co w ślad za niem — spóźnione — opadają potem.

Chwytasz owoc, zanurzasz w nim zęby na zwiady
I podajesz mym ustom z miłosnym pośpiechem,
A ja gryzę i chłonę twoich zębów ślady,
Zębów, które niezwłocznie odsłaniasz ze śmiechem.

 

(Łąka, 1920)

wtorek, 30 sierpnia 2022

Obiad po duńsku

Było to tym bardziej przepełnione czułością, że poprzedniego wieczoru podczas lepszego niż zwykle obiadu, w restauracji Jean, właściwie postanowili zostać rodzicami. JC uważał, że po sześciu latach współżycia, teraz, gdy oboje przekroczyli trzydziestkę, są już dojrzali do tego zadania. Gdy jedli przystawkę, roladę z łososia, odmalowywał przed Emmą radość, jaką ich wspólnym znajomym sprawiały brzdące, a podczas dania głównego, befsztyku z malgaskim pieprzem, zwrócił uwagę, jak bardzo cieszyłaby się jej babcia, gdyby mogła tego doświadczyć — co jednak zgodnie uznali za tani chwyt. Na koniec JC wetknął łyżeczkę w domowej roboty sorbet malinowy, który bez oporu się poddał, i gwałtownie, z naciskiem, w całkiem nietypowy dla siebie sposób oświadczył, że po prostu chciałby w tym życiu zostać ojcem! […]

 Adda Djørup, Najsłabszy opór, przeł. Bogusława Sochańska, Stronie Śląskie 2021, s. 12



Lato trwa, maliny jeszcze są w sprzedaży, więc może warto przyrządzić samodzielnie sorbet z malin (dla dorosłych).

Składniki:

  • ½ kg malin
  • ½ szklanki wody
  • ¼ szklanki białego wytrawnego wina
  • 3 łyżki cukru
  • kilka listków mięty

Sposób przygotowania:

  1. Owoce delikatnie umyć i osączyć.
  2. Wszystkie składniki włożyć do blendera i zmiksować do uzyskania jednolitej masy
  3. Przełożyć masę do pojemnika i włożyć do zamrażarki. Mieszać co godzinę, aż konsystencja będzie przypominać sorbet.
  4. Przed podaniem udekorować listkami mięty.


 

czwartek, 25 sierpnia 2022

Najsłabszy opór

Najsłabszy opór to dobra lektura na upał, kiedy zazwyczaj brakuje sił i chęci na wykonywanie obowiązkowych prac, i marzy się o słodkim nieróbstwie. Łatwo zrozumieć w podobnej sytuacji główną bohaterkę, która niemal nieustannie poszukuje w życiu punktu najmniejszego oporu, gdy doświadczenie bycia jest tylko nieustannym, przyjemnym łaskotaniem, nigdy za mocnym ani za słabym, nigdy zbytnio podniecającym ani zbyt nudnym. [s. 70]

piątek, 19 sierpnia 2022

Upał

Józef Czechowicz „Upał”

Grzegorz Uzdański

smartfon w słońcu się skroplił
łatwiej niż z gruszki przejrzałej wycisnę z niego sok
i lublin jak blaszany na dachu kogucik
dziś po ulicy chodzi tylko ten kto musi
bo każdy musi pokonać trzydzieści sześć stopni
nim zrobi jeden krok

kelner do wody wrzuca lód i jasną cytrynę
schował się z tacą za kuchnią szef sali będzie go szukał  
tam przy stoliku czekają on śni że w tę wodę się zmienia
kochana nie przejdę przez rynek
widziałem parował z chodnika pot mego własnego cienia
myślałem zrobię mu zdjęcie nie dałem rady przez upał

(Nowe wiersze sławnych poetów, 2021)



niedziela, 14 sierpnia 2022

Gwiazda filmowa

Gwiazda filmowa wprawiła mnie początkowo w konsternację. Przez ponad 40 stron zastanawiałam się, czy na pewno wyszły spod pióra Muriel Spark, ponieważ historia aktorskiego małżeństwa napisana została w wyjątkowo suchym stylu, prawie nużącym. Nieprzyjemne wrażenia rekompensował temat publicznego wizerunku oraz konflikt między Annabelą a Frederikiem – ona zyskuje coraz większą sławę, on pozostaje bezrobotny i systematycznie deprecjonuje dokonania żony. 


wtorek, 9 sierpnia 2022

Ożywczy chłód

Opowiadanie było napisane raczej prostym stylem. W konstrukcji bohaterów i miejscu akcji też nie dostrzegłem nic nowatorskiego. Ale pod warstwą słów czuło się ożywczy chłód rozedrganej wody, która nieprzerwanym strumieniem wsącza mi się prosto w serce. [s. 155]

Tymi słowy jedna z postaci opisuje opowiadanie Popołudnie w cukierni otwierające zbiór i jednocześnie występujące jako rekwizyt w Pełni i pomidorach. Charakterystyka nadzwyczaj celna, pasuje do wszystkich jedenastu tekstów w Grobowej ciszy, żałobnym zgiełku: prostota i brak nowatorstwa pozytywnie wpływają na ich odbiór. Z kolei anonimowość miejsc i bohaterów sprawia, że historie stają się uniwersalne i na dobrą sprawę mogą rozgrywać się gdziekolwiek w Europie, a nie w Japonii. Dość powiedzieć, że nie uświadczymy tu np. potraw z ryżu, ale minestrone i bouillabaisse.;) Mnie to odpowiada, w literaturze japońskiej wolę zwyczajność od dziwności. U Yōko Ogawy na szczęście króluje realizm, wyjątek stanowi serce wykształcone na zewnątrz piersi, istny drobiazg.


piątek, 5 sierpnia 2022

W gorące dnie

W gorące dnie pan Korkowicz starszy od niepamiętnych czasów miał zwyczaj siadać do obiadu bez surduta. Otóż raz w końcu sierpnia zdarzył się tak silny upał, że pan Korkowicz zasiadł przy stole bez kamizelki. A nadto rozpiął gors koszuli, dzięki czemu doskonale uwydatniało się jego różowe łono pokryte bujnym meszkiem.

Obok matki uplasował się pan Bronisław, lokaj wybiegł prosić panny, i niebawem weszły do pokoju Linka, Stasia, a na końcu Madzia.

— Szacunek dla panny Magdaleny!… — zawołał gospodarz pochylając się naprzód, co wpłynęło na mocniejsze otworzenie się koszuli.

— Ach!… — krzyknęła Madzia i cofnęła się za drzwi.

Pan Bronisław zerwał się od stołu, a zdumiony pan Korkowicz zapytał:

— Co się stało?…

— Jakże, co się stało?… — rzekła Linka. — Przecież papuś jest rozebrany…

— A niechże cię najjaśniejsze!… — mruknął gospodarz chwytając się za głowę. — Poproścież tu pannę Magdalenę… Bodaj diabli…

Wybiegł do swego pokoju i w kilka minut wrócił ubrany jak ze sklepu artykułów mody. W tej chwili weszła powtórnie Madzia, więc przeprosił ją wśród ukłonów i zapewnił, że tak smutny wypadek nigdy się już nie powtórzy.

— W twoim wieku, Piotrusiu, dużo uchodzi… — odezwała się kwaskowatym tonem pani.

— Dużo… niedużo… — wtrącił pan Bronisław. — Anglicy do obiadu ubierają się we fraki.

— Panna Magdalena nie ma powodu gniewać się — mówiła pani — ale przypomnij sobie, Piotrusiu, ile razy prosiłam, ażebyś nie negliżował się przy obiedzie? Trzeba przestrzegać form towarzyskich, choćby ze względu na dziewczęta…

  

Bolesław Prus, Emancypantki

 

 

wtorek, 26 lipca 2022

Kolacja po czesku

Pavlina siedzi w kuchni. Obrażona, bo wprawdzie wie, że jest gruba, ale to jeszcze nie znaczy, że można jej to mówić tak prosto z mostu. Jej wina, że Vojta jest taki chudy? W porównaniu z nim prawie każdy jest gruby. Niedoceniona. Pieści się z tym żarciem, dekoruje talerz warzywkami, wszystkie plasterki ogórka identyczne, na milimetr, a on? Nawet nie podziękuje i jeszcze ją wyzywa. Naskarży na niego. Gdyby tak miała siostrę. Przekłada porcję Vojty na swój talerz. Ale jedzonko mi się udało, naprawę super. Dobrze wymyśliłam, żeby dodać te pieczarki. Pavlina uwielbia jedzenie. 

Wieczorem, kiedy mama wraca z pracy, Pavlina zamierza poskarżyć na Vojtę. Ale jak mama wchodzi, Pavlina widzi, że to nie ma sensu, mama jest zła, głęboka zmarszczka na czole, przy wyjmowaniu zakupów trzaska drzwiami od lodówki trochę mocniej niż to konieczne. Zapala papierosa i nakłada sobie kolację na talerz. Kawałek mięsa, ziemniaki, papieros odłożony na brzeg zlewu. Wziąć widelec i zjeść w salonie przy wieczornym serialu. Pavlinie przechodzi  przez myśl, że ona też niczego nie zauważy, żarcie jak żarcie, więc delikatnie odsuwa mamę i układa wszystko na talerzu, przyozdabia warzywami, jedzenie jak w restauracji.

 — Masz talent, dziewczyno, zobaczysz, kiedyś będziesz gotować w jakimś ekskluzywnym hotelu — mruga do niej mama,  uż bez zmarszczki, a Pavlinie jest bardzo, bardzo milo. Może nawet odpuściłaby skargę na Vojtę i poszła z mamą do salonu, pooglądałyby razem. Poza tym mama kupiła sałatkę camping i świeże bułeczki, mogłaby być dobra kolacyjka, ale mama od razu pyta o Vojtę, co jadł, co robi, no, ciekawe, co mógłby robić, więc Pavla ostatecznie nie może milczeć.

Petra Soukupova, Zniknąć, przeł. Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera, Wrocław 2012

źródło zdjęcia

wtorek, 19 lipca 2022

Zniknąć

Zniknąć zawiera trzy dłuższe opowiadania, które łączy motyw rodzeństwa, a dokładniej – animozji między rodzeństwem. Animozje to zresztą eufemizm, dzieci po prostu się nie znoszą i nawzajem zwalczają. Interesujący temat, raczej rzadko przedstawiany tak jaskrawo jak u Petry Soukupovej. 

 

wtorek, 12 lipca 2022

Koniec Kalifornii

Koniec Kalifornii to kawał solidnej prozy obyczajowej – świetnie skrojonej i traktującej o rzeczach ważnych. Rzecz dzieje się współcześnie w małym miasteczku w Mississippi, do którego po latach powraca powodowany tajemniczymi okolicznościami Pete Barrington z żoną i nastoletnią córką. Dla wielu mieszkańców będzie to pozytywna odmiana w nudnym otoczeniu, a dla jednego z dawnych znajomych – źródło stresu. 

środa, 6 lipca 2022

Słońce, frappé i śmierć

Zdarzają się posłowia, które pozwalają czytelnikowi dostrzec to, co być może przeoczył podczas lektury, a co mogło znacząco wpłynąć na odbiór utworu. Tak było w przypadku tekstu Ewy Róży Janion zamykającym Fonos. Zbrodnię po grecku – informacje z zakresu współczesnej historii oraz literatury greckiej pokazały pozornie mało znaczące wątki w szerszym kontekście, dając w konsekwencji lepszą wiedzę o samej Grecji. I tak książka dobra ostatecznie okazała się w moim odczuciu bardzo dobra.;) 

 


czwartek, 30 czerwca 2022

Taniec na błędach ubezdźwięcznionych

Miron Białoszewski

Uspokój się, Białoszewski,
byłeś dziś pierwszy szczęśliwy
(humor jak rumor
spadł! o
spokój
niepokój),
nie jesteś pierwszy nieszczęśliwy,
przed tobą, w czasie, po tobie
miliony
małpiliony
takich
przeróż sobie
na inne, wyjdź z małpilionów
w małopiliony
albo jak dużo
pilonych
to czymś dużym,
bo chcesz być duży,
więc przeróż.

(Było i było, 1965)



sobota, 25 czerwca 2022

Tęsknota za innym światem

Tym razem Ottessa Moshfegh zawojowała mnie już pierwszym opowiadaniem o nauczycielce abnegatce, która śpi w klasie podczas przerw i dla zachowana posady wpisuje w domu właściwe odpowiedzi w testach mało pojętnych uczniów (innych zresztą chyba nie ma). Jej życie prywatne nie wygląda lepiej, niemniej polubiłam tę pokręconą kobitkę za jej luz i pomysły od czapy. Żeby było zabawniej, opowiadanie nosi tytuł Ulepszanie siebie

 

niedziela, 19 czerwca 2022

Wyspa kobiet

Wyspa kobiet to zasadniczo bajka dla dorosłych. Bajka, którą czyta się z przyjemnością ze względu na barwne, średniowieczne tło wydarzeń oraz główną bohaterkę, bękartkę króla, wyznaczoną do objęcia klasztoru na peryferiach zimnej i mglistej Anglii. Ponieważ Marie jest niepokorną i nieatrakcyjną nastolatką, królowa Eleonora, tym chętniej oddala ją od eleganckiego dworu. Dziewczyna początkowo rozpacza, niemniej dość szybko wchodzi w rolę.

 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Rękopis

Julia Hartwig 

W domu gdzie urodził się Beethoven

można oglądać w szklanej gablocie rękopis kompozytora,
z dziesiątkami przekreśleń i poprawek.
Jest to list do możnego księcia z prośbą o przyjęcie
skomponowanej właśnie symfonii.
Żadna z kompozycji tego geniusza, nie nosi na papierze śladów takiego wysiłku jak ów list
Do nieznanego dziś nikomu władcy małego państewka.

(Nie ma odpowiedzi, 2001)

 

poniedziałek, 6 czerwca 2022

Argonauci

Zobaczy, czy internet nam powie, jaki zaimek preferujesz, bo mimo – albo właśnie dlatego – że każdą wolną chwilę spędzamy razem w łóżku i już planujemy wspólne zamieszkanie, nie potrafię cię o to zapytać. Zamiast tego staję się specjalistką w unikaniu zaimków. Cala sztuka polega na tym, by przyzwyczaić ucho do nieustannie powtarzanego imienia. Trzeba nauczyć się kryć w gramatycznych ślepych zaułkach, odprężyć w orgii precyzji. [s. 12]

Nowa miłość i kwestia zaimka to punkt wyjścia dla eseju Maggie Nelson, dla mnie totalnie odkrywczego, od początku do końca. Nie zawsze zrozumiałego, czasem irytującego, natomiast z całą pewnością stymulującego. Bo cóż ja wiem o świecie LGBTQ+? Po lekturze Argonautów mam wrażenie, że niewiele.

wtorek, 31 maja 2022

Za otrzymane łaski

Valeria Parrella bardzo oszczędnie wydziela słowa; chwilami zdaje się, że wykreśliła całe zdania, by zostawić tylko esencję. Skąpi opisu bohaterów, nie wyjaśnia powiązań między postaciami, nie buduje tła wydarzeń. Fabuła jest skondensowana, ograniczona. I może właśnie dlatego tak skutecznie uwodzi czytelnika, który tym chętniej szuka tropów i próbuje łączyć je w całość.

 


czwartek, 26 maja 2022

Bez lukrowania

Poniższy fragment z książki  Miry Marcinów wyjątkowo mocno zapadł mi w pamięć. Gorzka odsłona macierzyństwa, ale prawdziwa.

Słowa matki:

  — Chyba nie wiesz, do kogo mówisz.
  — Jestem twoją matką, a nie koleżanką.
  — Póki mieszkasz pod moim dachem, nie życzę sobie takiego zachowania!
  — Tak to możesz mówić do swoich koleżanek, a nie do mnie.
  — Proszę, drzwi stoją otwarte, idź, nikt cię silą w domu nie trzyma.
  — Wynoś się z mojego domu!
  — Kogo ja wychowałam?!

 Także słowa matki:

  — Możesz mi zawsze wszystko mówić.
  — Jesteś moją córką, ale i najlepszą przyjaciółką.
  — Który raz już mi życie uratowałaś?
  — Nie zasługuję na tak wspaniałą córkę.
  — Dlaczego jesteś dla mnie taka dobra?
  — Zawsze będę cię kochała!
  — Jak dorosnę, chcę być taka jak ty!

Mira Marcinów, Bezmatek, Wyd. Czarne, Wołowiec, 2020

A poza tym - wszystkiego dobrego dla wszystkich Mam.;) 



wtorek, 24 maja 2022

Jakby ich nie było

Czuję się tak, jakby mnie nie było. Bo tak naprawdę mnie nie ma, nie istnieję jako ja. Nie mam swojego życia. Jestem dodatkiem  do Justysi. Jesteśmy nierozłączne, cały czas się nią zajmuję. [s. 12]

Podczas lektury reportaży Jacka Hołuba wyczuwa się przede wszystkim dwie rzeczy: bezsilność oraz zmęczenie. Oczywiście w mniejszym lub większym stopniu, bo opisywane przypadki niepełnosprawnych dzieci są bardzo różne, tak jak różna jest sytuacja rodzinna i finansowa ich rodziców.

 

czwartek, 12 maja 2022

Jego królestwo

Tytułowe królestwo Edwarda Dwurnika (1943-2018) to tysiące jego prac: obrazów, akwarel, rysunków, akwafort, kolaży itp. przechowywanych w domu i w pracowniach. Artysta był niezwykle płodny i nie stronił od zleceń komercyjnych, co często mu wytykano. Nie był to zresztą jedyny powód do krytyki, z jaką się spotykał i którą najwyraźniej się nie przejmował.

sobota, 7 maja 2022

Kolacja à la Shulamit Lapid

Pomyślała, że nadszedł czas, aby jechać do domu. Może zdąży do spożywczego przed zamknięciem. Zrobi sobie gorącą zupę, omlet i sałatkę ze świeżych warzyw, z tehiną i mnóstwem pietruszki, a do tego rogalik z masłem, i posili się, siedząc przed telewizorem. Potem pójdzie do łóżka, z kolorowymi dodatkami weekendowymi, których jeszcze nie zdążyła przeczytać.

Shulamit Lapid, Gazeta lokalna, przeł. Magdalena Sommer, Kraków 2000, s. 81

 

sobota, 30 kwietnia 2022

Gazeta lokalna

Główna bohaterka powieści Shulamit Lapid pracuje jako reporterka w gazecie lokalnej na południu Izraela. Oznacza to, że musi dysponować ważnymi i świeżymi wiadomościami, aby zaistniały w wydaniu krajowym. Prawdziwego newsa nie zapewni konferencja prasowa awangardowego reżysera czy pokaz mody, nie jest nim nawet przyjęcie u sędziego okręgowego, przynajmniej dopóki w jego trakcie nie dojdzie do morderstwa. Żeby zapracować na premię, Lizzi Badihi będzie musiała w istocie prowadzić własne dochodzenie.

sobota, 23 kwietnia 2022

Telenowela

[...] jadę tym autobusem z tłumem, który podąża do fabryki wykonywać jakąś pożyteczną pracę, a ja? A ja jadę przygotować im porcję nieistniejących problemów nieistniejących ludzi, żeby nie myśleli o swoich, tylko pogrążyli się w kolejnym wymyślonym świecie. [s. 266]

Przypadkowo wypożyczona książka okazała się cudowną odtrutką na ponury nastrój. Ten niby scenariusz o kręceniu telenoweli i seriali daje pozwala podejrzeć środowisko filmowców w akcji. Jako przerywniki między „odcinkami” Joanna Pawluśkiewicz zamieściła migawki z realizacji reklamy, dnia pracy z grypową gorączką oraz bankietu, który sfrustrowanej ekipie pozwala przetrwać najgorszy kryzys zawodowy.


niedziela, 17 kwietnia 2022

Wielkanoc w Wenecji

Jarosław Iwaszkiewicz

Na placu Świętego Marka 
tysiące szklanych ptaków 
purpurowych fiołkowych 
koloru kwitnącej lawendy 

i kiedy o północy 

wylatują ze swoich elektrycznych gniazd 
zderzają się i dzwonią 
długim potężnym dzwonieniem 

Pytam się: co to? 
Powiadają: to ptaki 
wyleciały w nocy 
z tonącej arki


/Koronki weneckie II/

czwartek, 14 kwietnia 2022

Czwartki pani Julii

Okładka minipowieści Piero Chiary sugeruje, że tytułowa pani Julia czwartki spędza przyjemnie – jeśli nie na plaży nudystów, to tak czy owak oddaje się uciechom cielesnym. Poniekąd tak, bowiem raz w tygodniu udaje się do Mediolanu, aby odwiedzić córkę przebywającą na pensji, a później spotkać się z kochankiem. 

 

sobota, 9 kwietnia 2022

Herbata à la Nenad Veličković

[…] Jak wtedy, gdy z panią Flintston piliśmy czarną herbatę. (Przyszła oddać papierosy, które pożyczyła. Pożyczyła pięć, oddała paczkę.) Mama spytała, czy chce mleka.

Fuj, prędzej by padła trupem.

Ale Anglicy taką właśnie piją.

Dlatego ona na ziher nie. Anglik to nasz wróg. Anglik i Francuz. Tylko Ameryka i Turcja są neutralne, cala reszta jest utralna. Oni to wszystko ukartowali.

Serbowie nie są aż tacy mądrzy. Podziękowałaby też za herbatę. Jeśli można, tym razem tylko czyste mleko.

Można. Nalałam. Myślę, że wyglądałam przy tym jak kowboj lub partyzant, któremu właśnie wyjmują kulę z rany. W naszej rodzinie mleko traktuje się jak przyprawę. Dosmacza się nim herbatę rosyjską, którą zastąpiliśmy earl greya, którym zastąpiliśmy cykorię, którą zastąpiliśmy kawę, którą Julio zamienił na mleko dla ciężarnej, a następnie sprezentował je domu dziecka, bo mama powiedziała, że dla ciężarnej zdrowiej będzie pić herbatę z alg.

Pije sobie zatem pani Flintston mleko  bez herbaty, a my trzy — herbatę bez mleka.

Nenad Veličković, Koczownicy, przeł. Dorota Jovanka Ćirlić, Wołowiec 2005 s. 218

  

źródło zdjęcia

 

niedziela, 3 kwietnia 2022

Koczownicy

Przez kilka następnych godzin mama płukała mąkę i oddawała się medytacji transcendentalnej. Babcia pytała karty, czy bajaderki znajdujące się we wspomnianej bombonierce ma zjeść jako pierwsze, czy też zostawić je sobie na koniec. Sanja szyła i haftowała nową kolekcję igielników, które można nosić jako breloczki bądź przypinadła. Davor kończył ogrodzenie wokół studni, w której wody, poza błotem i mułem na samym dnie, najprawdopodobniej nigdy nie uświadczymy i którą zapewne wykorzystywać będziemy jako lodówkę. [str. 90]

Można pomyśleć, że to opis zwykłego popołudnia jednej rodziny i w zasadzie tak jest, tyle, że u Nenada Veličkovicia to popołudnie ma miejsce w Sarajewie w 1992 r. na początku wojny. Rodzina narratorki oraz dwóch znajomych siedemdziesięciolatków znaleźli schronienie w piwnicy muzeum, gdzie próbują „normalnie” żyć mimo nieustających ostrzałów i eksplozji w pobliżu.