Podobno dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kawy. W czytanym właśnie drugim tomie cyklu florenckiego pt. Śmierć Holendra pojawia się taka oto rozmowa:
– Jak to możliwe, że nie wyczuł tego ohydnego posmaku? Nie wtedy, za pierwszym razem?
– Pił pan kiedyś tak zwaną kawę po wiedeńsku? Nie sądzę, żeby ktokolwiek w Wiedniu wziął to świństwo do ust: jest mocno doprawione aromatem figowym.
Sierżant skrzywił się z obrzydzenia.
– No właśnie. To bardzo gęsty i mocny napój słodzony w trakcie podgrzewania, nie w filiżance – denat dosypał sobie jeszcze cukru. Proszę nie zapominać, że był cały roztrzęsiony, już przy pierwszej filiżance, pewnie nie zwrócił uwagi. Ale jestem się gotów założyć, że tak czy siak nie miał ochoty na tę kawę.
Magdalen Nabb, Śmierć Holendra, przeł. Dorota Kozińska, Warszawa 2022
Będąc od ...dziesięciu lat szeroko pojmowanym urzędnikiem, tematem kawy zainteresowałem się stosunkowo niedawno :P Pijałem jakieś mleczne kawki w kawiarniach, kiedy PŻona buszowała po galeryjach, bo kawiarnie miały najwygodniejsze fotele i kanapy, na których oddawałem się lekturze. Teraz, po pandemii, rytuał galeryjny zarzuciliśmy całkowicie, ale chętka na kapuczinę została. Zostałem więc domowym baristą i z kawiarki Bialetti oraz french pressa próbuję wyczarować po obiedzie coś pijalnego :) Raz mi się udaje, raz nie, ale dobrze się przy tych próbach bawię. Wszystkiego najlepszego :D
OdpowiedzUsuńOj, tak, na cappuccino w kawiarni to i ja dam się skusić. Bo espresso najbardziej smakuje mi jednak w pracy i w domu.;) Tobie też wszystkiego najlepszego zwłaszcza dziś po obiedzie.;)
UsuńNiestety inflacja powoli odbiera nam małe przyjemności. Dwie latte to w tej chwili ok. 26-30 PLN czyli mniej więcej cena paczki kawy z ulubionej palarni. Paczki, która pozwoli zrobić kilkanaście kaw w domu. Tyle, że to już nie to samo :( Dzięki :)
UsuńNiestety masz rację. Z drugiej strony w sieciówkach latte itp. zawsze były drogie, ponoć dla wyselekcjonowania zamożniejszych klientów. Hm.
UsuńDomowa mleczna kawa to faktycznie inna bajka, nawet pod względem atmosfery. Obyśmy nie musieli przechodzić na cykorię czy dodatki z fig, te drugie także wzięły się z oszczędności.;(
Kawy z cykorii nie próbowałem, mimo że widzę na sklepowych półkach i mimo haseł, że to zdrowsza alternatywa dla klasycznych ziaren kawowca :) Natomiast jestem fanem Inki, którą robi się szybko i jest pyszna z mleczkiem i miodem :D
UsuńKawa z cykorii nie brzmi zachęcająco, wciąż mi się kojarzy z bieda kawą. Inka jest świetna, jesienią lubię zwłaszcza karmelową.
UsuńNie wiem, czy można mnie nazwać kawoszem, bo pijam mleko z kawą, czyli cappuccino czy late machiato i jeszcze dodaję, aby było słabe, na pojedynczym espresso. I jako jena z niewielu chyba osób na świecie lubię hotelową lurę, którą jak twierdza - nie a się pić. :)
OdpowiedzUsuńHotelowa lura z odpowiednią ilością mleka czasem może nieźle smakować, raz mi się zdarzyło taką pić - mleko miało właśnie zniwelować jej podły smak.;)
UsuńNie znam chyba dwóch osób o identycznych upodobaniach kawowych i to jest wręcz fascynujące zjawisko.;)
Zgadza się - piękno jest w różnorodności.
UsuńPiękno, ale i kłopot. Jestem zwolennikiem kawy saute, a Kitek mleka z nutą kawy. Robienie dwóch różnych napojów przy pomocy rzemieślniczych urządzeń jakimi dysponuję jest dość czasochłonne, więc i ja pijam mleczarki, na małą czarną pozwalając sobie pod nieobecność PŻony :)
UsuńCzego się nie robi dla ukochanej osoby.;) Z tego, co piszesz, wnioskuję, że robisz b. dobrą kawę.
UsuńWiesz, ja jestem typem "doktoranta". Jeśli tylko zaczynam zabawę w nowy temat próbuję się z niego doktoryzować, tzn. zgłębiam fora, teksty, artykuły i zawsze na końcu dochodzę do słynnego niegdyś "babciu i po co to wszystko?". Tak też było z kawą. Przemiał, preinfuzja, kanałowanie i tysiąc innych słów kluczy zostało przyswojone i nie powiem, wiedzą pomaga, ale ...
UsuńPytasz czy robię bardzo dobrą kawę? Wg speców pewnie nie, wg zasad pewnie też. Robię natomiast kawę, która zazwyczaj mi smakuje i na którą nie narzeka moja połówka :)
Cenię u innych chęć dogłębnego poznania, bo mnie tej cechy brakuje. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się taka wiedza.
UsuńAch, spece i barisci - oni zawsze będą kręcić nosem.;) Ważne, że kawa smakuje Tobie i małżonce.;)
Uwielbiam zapach kawy, ale smaku nie znoszę. Chyba że jakieś tam mocno słodkie i napchane dodatkami typu mleko, czekolada, co już za bardzo kawy nie przypominają. Co w sumie jest ciekawe, bo mówią, że węch jest powiązany ze smakiem i co nam ładnie pachnie powinno smakować...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to ciekawe. W sumie większość chyba pije kawę z dodatkiem, choćby cukru.
UsuńOd dziecka uwielbiałam zapach kawy, w domu parzonej wtedy "po turecku", ale też długo mi nie smakowała, nawet przelewowa. Dopiero we Włoszech stwierdziłam, że można pić ten czarny napój.;)
W takim razie pewnie muszę spróbować włoskiej kawy :)
UsuńOczywiście we Włoszech.;)
Usuń