Lektura Sekretnego życia pobożnych kobiet sprawiła mi bardzo dużo przyjemności, jak żadna inna książka w ostatnich tygodniach. To rzecz całkowicie bezpretensjonalna – dużo w niej zrozumienia i empatii, dużo zwykłych ludzi ze zwykłymi problemami, jest zdrowa dawka ironii, obecna już w tytule. Prawdziwie pobożne kobiety należą tu do mniejszości, więcej jest takich, które tracą wiarę albo przestają udawać, że w ogóle ją miały. Tak czy owak, religia stanowi w ich życiu trwały fundament i istotny element codzienności, nawet jeśli sprowadza się on wyłącznie do rytuału.
środa, 23 sierpnia 2023
środa, 16 sierpnia 2023
Poświadczenie odbioru
Krzysztof Siwczyk
Serwisant
plażowy lata jak pobity, widział inferno na końcu
lądu, przy cyplu zakotwiczyły syreny, kasują relaks, wprowadzają
embargo. Ponadto chciał wręczyć poświadczenie odbioru,
reszta czasu na własną odpowiedzialność. Bierzemy się za ręce i wchodzimy w
topiel. Krok po kroku, długą płycizną, gdzie
widzisz stworzenia układające mozaiki codziennych przeistoczeń.
Tak, to reszta mątwy w koralowym kuskusie. Zanurz się powoli,
znuż się lodowym prądem. Ramiona ciężkie jak kotwice boj
zatrzymają cię w sezonie entuzjazmów. Zachowaj na dnie
uśmiech i dawaj kosi łapki! Znowu na zewnątrz, mówisz, a było
tak głucho. Przecierasz oczy z niedowierzania. Sól żre zajad
i po bólu. Wszystko odbędzie się wewnątrz miarowo, daj wiarę.
Ciało jest końcem wyobraźni, leży na piasku odebrane wodom,
które odeszły. Zaśnij w fabryce słońca, faktor nie da cię piec.
(Kwartalnik Więź, 2020)
piątek, 4 sierpnia 2023
Lato w Balbec
[…] Biło południe, wreszcie przybywała Franciszka. I przez szereg miesięcy w tym Balbec, którego tak pragnąłem, bom je sobie wyobrażał jedynie smagane burzą i tonące we mgłach, pogoda była tak olśniewająca i stała, że kiedy Franciszka przychodziła otworzyć okno, mogłem zawsze bez zawodu oczekiwać, iż ujrzę tę samą ścianę słońca złożoną w rogu, o niezmiennym kolorze, mniej wzruszającym jako znak lata niż martwym jako znamię nieżywej i sztucznej emalii. I podczas gdy Franciszka wyjmowała szpilki z portier, zdejmowała materie, rozsuwała firanki, odsłaniany przez nią letni dzień zdawał się równie umarły, równie odwieczny, co wspaniała i tysiącletnia mumia, którą by nasza stara służąca ostrożnie odwijała ze wszystkich giezeł, zanim ją ukaże zabalsamowaną w jej złotej szacie.
Marcel Proust, W poszukiwaniu straconego czasu. W cieniu zakwitających dziewcząt; tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, Warszawa 1999