Lektura Sekretnego życia pobożnych kobiet sprawiła mi bardzo dużo przyjemności, jak żadna inna książka w ostatnich tygodniach. To rzecz całkowicie bezpretensjonalna – dużo w niej zrozumienia i empatii, dużo zwykłych ludzi ze zwykłymi problemami, jest zdrowa dawka ironii, obecna już w tytule. Prawdziwie pobożne kobiety należą tu do mniejszości, więcej jest takich, które tracą wiarę albo przestają udawać, że w ogóle ją miały. Tak czy owak, religia stanowi w ich życiu trwały fundament i istotny element codzienności, nawet jeśli sprowadza się on wyłącznie do rytuału.
W każdym z dziewięciu opowiadań ważniejsze od pobożności wydaje się coś innego, sugerowane przez motto, będące fragmentem wiersza Ansel Elkins, Autobiography of Eve: Niechaj usłyszą: ja nie upadłam. Skoczyłam ku wolności. I bohaterki Deeshy Philyaw faktycznie skaczą – mniej lub bardziej odważnie, z hałasem albo przeciwnie, po cichu, za to z ulgą pozostawiają za sobą niechciany bagaż. Na ogół są nim uwierające relacje z rodziną, partnerem albo kościołem, czasem własne lęki. Te historie zapewne nie zapadałyby w pamięć, gdyby nie religia oraz fantastycznie oddane siostrzeństwo czarnych kobiet. Aha, forma również czasem jest kapitalna.
___________________________________________________________
Deesha Phiylaw, Sekretne życie pobożnych kobiet, przeł. Rafał
Lisowski, Wyd. Czarne 2023
Ta książka przykuła moją uwagę, odkąd ujrzałem ją w zapowiedziach Czarnego. Kapitalna okładka, a i, jak piszesz, treść równie godna. Dlatego z chęcią, jeśli tylko trafi się sposobność, po rzeczony zbiór sięgnę.
OdpowiedzUsuńTak, okładka też jest kapitalna, reprodukcja obrazu Jonathana Greena. Do lektury gorąco zachęcam, warto. W ogóle zapowiadana seria opowiadań w Czarnym wydaje się interesujaca.
UsuńNa pewno sięgnę po te opowiadania. A czy podane jest, gdzie toczy się akcja? „Aha, forma również czasem jest kapitalna”. Czyli nie zawsze jest kapitalna, masz do niej drobne zastrzeżenia? :)
OdpowiedzUsuńAkcja toczy się w różnych stanach, nazwy miast nie są raczej wymieniane.
UsuńForma opowiadań Philyaw jest zawsze w porządku, tylko w kilku przypadkach bardziej oryginalna.To trzeba po prostu sprawdzić osobiście, do czego zachęcam.;)
W takim razie na pewno sprawdzę, bo jestem ciekawa tej formy. :) Ale tytuł nie wydaje mi się zbyt oryginalny. Ostatnio pojawiło się u nas sporo książek o sekretnym życiu, np. „Sekretne życie drzew”, „Sekretne życie krów”, „Sekretne życie smarków”.
UsuńTytuł jest jak w oryginale, żadne opowiadanie w zbiorze nie takiego, więc jest zapewne nieprzypadkowy.;)
UsuńRzeczywiście już sam tytuł jest zachęcający. Choć jak pisze Aga może dziś dość powszedni, tyle, że ja się wcześniej z nim nie spotkałam. Bardziej mnie zainteresowało owo pobożnych niż owo sekretne :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wiele książek promuje się, podkreślając sekrety rodzinne, albo sekrety konkretnych osób, w tytułach sekret też często się pojawia. Co oznacza, że musi być sprawdzonym wabikiem.;) Mnie też pobożne kobiety zafrapowały bardziej niż ich sekrety, przyznaję. Lektura warta grzechu (sic!.;)
UsuńOstrze sobie zęby na tę opowiadaniową serię. Dobrze wiedzieć, że warto sobie je ostrzyć :P
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto.;) Inne też zapowiadają się świetnie.
Usuń