poniedziałek, 4 września 2023

Brzoskwinie po amerykańsku

Cobbler z brzoskwiniami mojej matki jest tak dobry, że sam Bóg zdradził dla niego żonę. Kiedy miałam pięć lat, kręciłam się przy matce w kuchni, obserwowałam ją z tak bliska, że do czasu szóstych urodzin znałam na pamięć wszystkie składniki i czynności. Ale nie aż tak z bliska, żeby zaczęła krzyczeć, że wchodzę jej w paradę. Ani żeby dokładnie zobaczyć, ile czego dodaje. Przepisu nigdy nie zanotowała. Nauczyłam się nie zadawać pytań ani o cobbler, ani o Boga. I ani słowem nie wspominać o tym, że w każdy poniedziałek siedział zgarbiony przy naszym kuchennym stole, zajadał talerz ciasta za talerzem, a potem znikał w sypialni, którą dzieliłam z matką.

Stałam się milczącą uczennicą swojej matki i jej sztuki. Nawet kiedy byłam już starsza i przestałam wierzyć, że Bóg i wielebny Troy Neely to ta sama osoba, wciąż pragnęłam uzyskać perfekcyjną słodycz i konsystencję ciasta mojej matki. Matka, która mnie karmiła obiadami z mrożonki, piekła cobbler ze świeżymi brzoskwiniami w każdy poniedziałek, gdy miała wolne w restauracji, w której pracowała jako kelnerka. Zawsze mówiła, że niedziela to jej sobota, a poniedziałek to jej niedziela. Ja natomiast wiedziałam, że żaden z jej dni nie jest przeznaczony dla mnie.

W moim dzieciństwie w wiele z tych poniedziałków wpadał do nas Bóg (jak myślał mój mały rozumek) i zjadał całą blachę cobblera dwadzieścia na dwadzieścia centymetrów. Matka sama nigdy go nie jadła – mówiła, że nie lubi brzoskwiń. Wyganiała mnie z kuchni, zanim Bóg zdążył mnie poczęstować, ale wątpiłam, że zrobiłby to, nawet gdybym siedziała tuż obok niego. Bóg był starszym, grubym mężczyzną, podobnym do czarnego Świętego Mikołaja, i wyobrażałam sobie, że na jego tuszę wpływa właśnie cobbler z brzoskwiniami mojej matki.

Deesha Phiylaw, Ciasto z brzoskwiniami, [w:] Sekretne życie pobożnych kobiet, przeł. Rafał Lisowski, Wołowiec 2023

 

Brzoskwiniowy cobbler czyli brzoskwinie zapiekane pod kruszonką na zdjęciach znalezionych na amerykańskich blogach kulinarnych wyglądają smakowicie. Poniższy przepis pochodzi ze strony Kwestia Smaku.

Składniki (na 4 porcje):

1 kg dojrzałych brzoskwiń

1/3 szklanki cukru trzcinowego
2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej
1/3 łyżeczki cynamonu
2 łyżki soku z cytryny

Kruszonka:

1 szklanka mąki

2/3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 szklanki cukru trzcinowego
odrobina soli
3 łyżki płatków owsianych
100 g zimnego masła

Posypka:

1 łyżeczka cukru + 1/2 łyżeczki cynamonu

Wykonanie:

Piekarnik nagrzać do 200 stopni C.

Brzoskwinie pokroić na cząstki, odrzucić pestki, włożyć do większej miski, dodać skrobię, cynamon i sok z cytryny. Wszystko wymieszać i wyłożyć do żaroodpornego naczynia. Wstawić do piekarnika i piec przez 10 minut.

Do czystej miski wsypać mąkę, proszek do pieczenia, płatki owsiane, cukier trzcinowy, sól i wymieszać. Dodać posiekane masło i wymieszać składniki dłońmi: połączyć składniki w jedną część, a następnie rozłożyć krusząc ciasto na wierzchu podpieczonych brzoskwiń.

Posypać jeszcze mieszanką cukru i cynamonu i wstawić do piekarnika na ok. 25 minut.



10 komentarzy:

  1. Wydaje się, że deser (bo chyba trudno to nazwać ciastem) nie wymaga zbyt dużo pracy i przygotowuje się dość szybko. W każdym razie wygląda smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak wydaje.;) Tymczasem narratorką podjęła wiele prób, żeby ciasto było boskie (sic!);))).

      Usuń
  2. Pod kruszonką wszystko dobre :) Do tego stopnia, że antyowocowy Młodszy wciągnął ostatnio śliweczki będąc przekonanym, że to maliny (które jak raz toleruje) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podbijam! Kruszonka to jeden ze smaczniejszych wynalazków ludzkości.

      Usuń
    2. @ Bazyl
      Czy Młodszy uwierzył później, że jadł śliwki?:)

      Usuń
    3. @ Ambrose
      Czasem kruszonka to najlepsza rzecz w wypieku.;)

      Usuń
    4. Biblijnie zobaczył (przy tworzeniu drugiego rzutu) i uwierzył. Mało tego, nie zniechęciło go to do konsumpcji :)

      Usuń
    5. Jest nadzieja, że polubi i w innej formie.;)

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej książki, już mam ją na półce na Legimi i mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chętnie do niej kiedyś wrócę, bo historie są naprawdę interesujące. Zachęcam.:)

      Usuń