Marianne nie jest już ani podziwiana, ani napiętnowana. Ludzie o niej zapomnieli. Jest teraz normalna. [s. 288]
Dobrze jest nie mieć 20 lat, a tym bardziej problemów, jakimi żyją młodzi bohaterowie Normalnych ludzi – tak bardzo chcą być lubiani, że prędzej wyprą się sensownej przyjaciółki niż narażą się średnio fajnym kolegom i koleżankom. Liczy się bowiem akceptacja i sympatia, mile widziany jest również podziw towarzystwa. Mówimy tu o zwykłej młodzieży z małego irlandzkiego miasta, zróżnicowanej pod względem klasowym, ale niezbyt snobistycznej.