czwartek, 14 kwietnia 2022

Czwartki pani Julii

Okładka minipowieści Piero Chiary sugeruje, że tytułowa pani Julia czwartki spędza przyjemnie – jeśli nie na plaży nudystów, to tak czy owak oddaje się uciechom cielesnym. Poniekąd tak, bowiem raz w tygodniu udaje się do Mediolanu, aby odwiedzić córkę przebywającą na pensji, a później spotkać się z kochankiem. 

 

 
Donna Esengrini cieszy się w rodzinnym miasteczku nieposzlakowaną opinią, zarówno księdza (sic), jak i sąsiadów – było nie było, jest żoną szanowanego w okolicy adwokata. I tu prawdopodobnie leży pies pogrzebany: małżonek jest blisko o dwie dekady starszy, rzadko bywa w domu, tymczasem Julia się nudzi, jak tylko może nudzić się stateczna pani domu pozbawiona rozrywek, a wychowana na romantycznych powieściach. Nie bez powodu zgłaszając na komisariacie ucieczkę wiarołomnej, mecenas stwierdza, że jest dotknięta ostrym bowaryzmem – podobieństw do protagonistki Flauberta jest w książce sporo. Inna rzecz, że czytelnik musi wierzyć na słowo osobom trzecim, jako że panią Julię poznaje tylko na podstawie zeznań świadków w śledztwie.

Z dzisiejszej perspektywy historia Chiary jest oczywiście kryminałem staromodnym, jakby nie z tego świata, co jest zresztą prawdą. Jeśli ktoś chce jednak poczuć atmosferę włoskiej prowincji AD 1955, z pewnością nie będzie zawiedziony. Na zachętę dodam, że fabuła zaskakuje do końca.

___________________________________________________________

Piero Chiara, Czwartki pani Julii, przeł. Teresa Jekiel, PIW, Warszawa 1974

 

 

5 komentarzy:

  1. Czuję się zachęcona. Skoro ksiądz miał o tej pani dobre zdanie, to najwidoczniej ona podczas spowiedzi nie przyznawała się do zdradzania męża. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo jeszcze była niewinna i dopiero później przestała się spowiadać.;)
      Zachęcam, niby ramotka, ale przyjemnie się czyta.

      Usuń
    2. Ha, ja też czuję się zachęcony i to potrójnie. Raz, że rekomendujesz Ty, dwa, że to włoszczyzna, trzy, że bardzo cenię sobie pozycje wydana w ramach serii KIK. No i ten ksiądz mający dobre zdanie o głównej bohaterce, a zarazem wielkiej nieobecnej :)

      Usuń
    3. Zaznaczam, że ksiądz pojawia się na chwilę.;)
      Dziękuję za miłe słowa. Tak, seria KIK była świetna, zdecydowana większość wydanych w niej książek godna jest uwagi nawet, a może zwłaszcza dziś.

      Usuń
  2. Ładnie, ładnie. Dziękuję za zapoznanie mnie ze słowem "bowaryzm" :)

    OdpowiedzUsuń