Wyspa kobiet to zasadniczo
bajka dla dorosłych. Bajka, którą czyta się z przyjemnością ze względu na
barwne, średniowieczne tło wydarzeń oraz główną bohaterkę, bękartkę króla, wyznaczoną
do objęcia klasztoru na peryferiach zimnej i mglistej Anglii. Ponieważ Marie jest
niepokorną i nieatrakcyjną nastolatką, królowa Eleonora, tym chętniej oddala ją
od eleganckiego dworu. Dziewczyna początkowo rozpacza, niemniej dość szybko wchodzi w rolę.
Naturalnie wyzłośliwiam się, ale niestety nie potrafię poważnie traktować książki Lauren Groff. Po pierwsze, fabuła zmierza donikąd, po drugie, całość wydaje się jedynie efektowną konfekcją, która nie skrywa większej głębi. A jeśli feminizm według autorki polega na tym, że protagonistka od początku do końca historii postępuje jak mężczyzna i stworzona enklawa ma mieć kontakt wyłącznie z kobietami, to ja serdecznie dziękuję za taki „feminizm”.
_____________________________________________________________________
Lauren Groff, Wyspa kobiet, przeł. Jerzy Kozłowski, Wyd. Pauza, Warszawa 2022
Ktoś się naczytał Jakuba z Voragine chyba, chociaż u niego mniszkom wcale się słodko nie żyło :P I dzięki, bo myślałem, żeby to przeczytać.
OdpowiedzUsuńAleż przeczytaj, wiele osób się zachwyca.;) Średniowieczny sztafaż jest atrakcyjny, tylko chciałabym wiedzieć, czemu to miało wszystko służyć.;)
UsuńCały instagram był pełny tej Wyspy, ale niekoniecznie polecały osoby, którym ufam. W ogóle Pauza ma na instagramie duże grono pochwalaczy wszystkiego, co wyda - a ja za stary jestem, żeby wierzyć, że jakiekolwiek wydawnictwo ma same arcydzieła w ofercie. Pomijam fakt, że w większości przypadków odechciewa mi się po samym blurbie, rozdrap za rozdrapem.
UsuńTeż zauważyłam to zjawisko, zadziwiające po prostu. Np. rzadko czytane "Za otrzymane łaski" są naprawdę b. dobre, tymczasem mało kto je chyba czyta i promuje.;(
UsuńTo są jakieś niepojęte mody instagramowe, nie ogarniam tego.
UsuńJa tym bardziej.;) Choć lubię poobserwować chłodnym okiem. Z ciekawszych zjawisk, jakie zauważam, to zajawka nowości i pytanie: "czytaliście?" albo samo rzucenie: "właśnie czytam" i później żadnej notki. Doprawdy dziwię się, że wielu renomowanym wydawnictwom to wystarczy, ale pewnie takie są prawa marketingowe.;(
UsuńJak masz kilkanaście tysięcy obserwatorów, to większość wydawców ucieszy się nawet umieszczeniem książki w stories, a jak już dasz fotkę stosu w poście, to święto lasu. I tak, też sprawdzam, czy pojawią się choćby kilkuzdaniowe podsumowania, i zwykle nic nie ma. Mam pod lupą konto, które tydzień w tydzień dostaje średnio dziesięć nowości, pokazuje stosik i tyle, cała zabawa. Za to od czasu do czasu są organizowane wyprzedaże tych hitów po dychu.
UsuńO, to może być niezły dodatek do pensji, na latte na pewno starczy.;) Czyli wystarczy, że okładka miga, pal licho, co w środku, i machina sprzedaży rusza. Nic dziwnego, że czasem po pół roku w taniej książce znajduję niezłe książki.;( Ciekawe, jakie będą następne po IG kanały prezentowania nowości - czy da się zaprezentować książkę przy jeszcze mniejszym wysiłku?
UsuńMyślę, że starczy nawet na kilka latte, patrząc na rezultaty tych wyprzedaży :) I nie wiem, czy to mniejszy wysiłek, ale ponoć rozrasta się książkowy tictoc, tyle że tam to chociaż zatańczyć z książką trzeba :P
UsuńKsiążkowy tictoc? Dla dorosłych? Myślałam, że to kanał dla młodzieży.;) Dzięki za uświadomienie, nie wiedziałam, że tak też można. Interesujące, nie powiem. Z drugiej strony - jak inaczej wypromować dowolną książkę, kiedy jest taka podaż.
UsuńMłodzieżowa literatura robi tam furorę, pojęcia nie mam, czy dla dorosłych też, ale widzę, że sporo osób tam przechodzi, więc pewnie też. Co gorsza, i fejsbuk, i insta stają się coraz bardziej tictocowe, zaraz trzeba będzie faktycznie szukać nowego miejsca.
UsuńMyślę, że IG długo jeszcze pociągnie. Ludzie lubią jednak obrazki, sama się na tym łapię. A wielu osobom fotki wychodzą kapitalnie, aż zazdroszczę umiejętności niektórym.;)
UsuńW obrazkach nie ma nic złego, też lubię. Ale teraz niestety IG postawiło na filmiki i zmienia się w tictoca :( Niektórzy już mają nawet nowy wygląd aplikacji i to jest jakaś tragedia.
UsuńZgadza się. Relacje chyba jednak szybciej do młodszych użytkowników trafią, mnie się nie bardzo chce je oglądać.
UsuńMłodsi już dawno na tictocu, mogliby starszym zostawic IG, ale widać decydenci myślą inaczej.
UsuńPewnie tak.
UsuńEch, te media-społecznościowe mody. Ja też próbowałem nieraz prześledzić skąd bierze się "fenomen" danej książki i nie udało mi się dojść do żadnych ciekawych wniosków. Zauważyłem tylko, podobnie jak wy, że wiele "gorących" tytułów, które przez krótki okres czasu wylewają się dosłownie zewsząd, nierzadko ląduje później w koszach z przecenioną literaturą. W sumie może ten boom na dany utwór ogranicza się wyłącznie do kilku kont trendsetterów, których śledzą osoby bardziej pragnące sprawiać wrażenie, że książki czytają niż faktycznie po książki sięgające :) To jedno z niewielu racjonalnych wyjaśnień całej rzeszy kliknięć (skutkujących szumem wytwarzającym się wokół danej pozycji), które zupełnie nie przekładają się na sprzedaż :)
UsuńWszystko się zgadza, niestety. Książka jest produktem jak masło czy buty i sprzedać się musi.;(
UsuńMnie się wydaje, że także dziennikarze piszący/mówiący o książkach często tylko je przeglądają, a potem coś plotą. Prawdziwi krytycy lit. nie mają szans na przebicie się przez cały ten zbędny szum.
Jakże mi brakuje serwerów news. Tam był tylko goły tekst, ale za to emocje takie, że aż się newsreadery grzały. Piętrowe dyskusjokłótnie na kilkadziesiąt wpisów. A i na kilkaset bywały. A teraz - ruja i porubstwo :P
UsuńTak, zamiast dyskusji raczej nawalanki, przynajmniej pod wiadomościami. Dawanie upustu frustracjom, jątrzenie, nawet pod jakimiś niewinnymi i błahymi tematami.
UsuńNa newsach bywały i takie, ale oprócz nich były tak uargumentowane polemiki za i przeciw jakimś aspektom lektury, że podziw mnie brał jak ludzie muszą lubić niektóre tytuły, żeby znać je bez mała na pamięć :D Teraz to nawet już słynnych "poszukam i zapraszam do mnie" nie ma :P
UsuńTak, to se ne vrati.;( Bardzo mnie ciekawi, jak będzie się pisać o książkach za np. 5 lat i jaki procent blogów jeszcze się ostanie.
UsuńInna rzecz, że chyba w zalewie nowości większość młodych piszących o książkach nie ma chęci/czasu sięgać po starsze tytuły, że o klasykach nie wspomnę. Cóż, takie czasy.