Józef Czechowicz „Upał”
Grzegorz Uzdański
smartfon w słońcu się skroplił
łatwiej niż z gruszki przejrzałej wycisnę z niego sok
i lublin jak blaszany na dachu kogucik
dziś po ulicy chodzi tylko ten kto musi
bo każdy musi pokonać trzydzieści sześć stopni
nim zrobi jeden krok
kelner do wody wrzuca lód i jasną cytrynę
schował się z tacą za kuchnią szef sali będzie go szukał
tam przy stoliku czekają on śni że w tę wodę się zmienia
kochana nie przejdę przez rynek
widziałem parował z chodnika pot mego własnego cienia
myślałem zrobię mu zdjęcie nie dałem rady przez upał
Oj daje się nam we znaki, niestety nie należę do ciepłolubnych, więc z niecierpliwością czekam ochłodzenia. Szkoda jedynie, że u nas po upalnym lecie często przychodzi szaruga i ponurość. Ale może w tym roku trafi się nam złota jesień.
OdpowiedzUsuńDaje, i to bardzo. Też mnie lekko martwi widmo jesieni, a że ok. godz. 21.00 jest już ciemno, ta szaruga chyba nie jest tak odległa.;( Tak źle, i tak niedobrze.;)
UsuńHehe, dołączam do waszego klub - ja też nie przepadam za żarem lejącym się z nieba, ale równie negatywnie jestem nastawiony do szarości i ponurości. A co do jesieni, ja jestem optymistą - co roku trafia się kilka naprawdę ładnych weekendów, które można poświęcić na dłuższe piesze wyprawy :)
UsuńI na te weekendy własnie liczę.;) A najlepiej na złotą polską jesień, oby jak najdłuższą.
Usuń