Na tegorocznym przeglądzie MDAG prezentowano m.in. film Truman Capote. Wysłuchane modlitwy. Twórcy zmontowali niepublikowane wcześniej fragmenty nagrań radiowych, telewizyjnych oraz prywatnych, w wyniku czego powstała wielce interesująca opowieść o pisarzu-celebrycie. Za życia Capote’a nie używano jeszcze słowa „celebryta”, niemniej Truman na takie określenie zasługiwał jak mało kto: bywalec nowojorskich salonów, sybaryta, osoba lubiąca być w centrum uwagi. I plotkarz.
Dokument przynosi parę nowych rzeczy, dla mnie największą atrakcją była możliwość zobaczyć „żywego” Capote’a i usłyszeć jego słynny falset i charakterystyczny śmiech. Są przebitki ze spotkań z przyjaciółmi oraz ze słynnego czarno-białego balu, są urywki telewizyjnych wywiadów – widać jak na dłoni, że nawet mocno odurzony Truman wciąż pozostawał kapitalnym rozmówcą i showmanem. Postać nieprzeciętna i złożona, pod kilkoma względami niewątpliwie wyprzedzał swoje czasy.
________________________________________________________
Truman Capote. Wysłuchane modlitwy (The Capote Tapes)
reż. Ebs Burnough, Wlk. Brytania 2019
Ten pisarz bardzo długo pozostawał poza orbitą moich zainteresowań, ale po obejrzeniu na TVP Kultura obszernego fragmentu filmu "Capote" poczułem się szczerze zaintrygowany zarówno postacią jak i dorobkiem Capote'a. Zatem piękne dzięki za "Wysłuchane modlitwy" - będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńZnam ten film, Capote został świetnie oddany przez Seymoura. I aż mi się wierzyć nie chce, że akurat Ty, sięgający po tak wiele starszych książek, nie czytałeś jeszcze nic autorstwa Capote'a.;) Myślę, że znajdziesz u niego sporo interesujących rzeczy.
UsuńFakt, kreacja głównego bohatera bardzo przypadła mi do gustu. A co do nieznajomości prozy Capote'a, to prawdopodobnie wynika to z tego, że od pewnego czasu staram się sięgać po książki z najróżniejszych kręgów kulturowych, ograniczając tym samym literaturę krajów anglosaskich.
UsuńMam nadzieję, że nie odebrałeś mojej uwagi jako przytyk, bo nie miałam takiej intencji.;) Skoro znajomość z TC dopiero przed Tobą, czeka Cie prawdopodobnie sporo przyjemności. Może nie arcydzieł, ale dobrej literatury na pewno.
UsuńW żadnym razie, ale skoro już zwróciłaś uwagę na ten fakt, to poczułem się w obowiązku wytłumaczyć z takiego stanu rzeczy :) Ha, dokładnie to samo sobie pomyślałem, tzn., że plusem nieznajomości tak intrygującego pisarza jest przyjemność, która na mnie czeka :)
UsuńUspokoiłeś mnie.;) Ostatnio chyba znosi Cię mocno w stronę Azji, co wcale mnie nie dziwi.
UsuńCapote jest niezwykle intrygujący, kto wie, czy sam nie stanowiłby najlepszego bohatera swoich książek.
Zgadza się, ale w efekcie rośnie moja amerykańska półka wstydu. Dawno już nie czytałem H. Millera, Pynchona czy Bukowskiego, a ich książki mam w domowej biblioteczce, na dalsze poznanie czeka Don DeLillo, Chabon to wciąż terra incognita, itd., itp. - generalnie, dylematy, z jakimi mierzy się chyba każdy czytelnik :)
UsuńOooo, widzę, że mamy podobne zaległości.;) Ostatnio nawet w Dedalusie zakupiłam sobie dwie książki dot. Millera. Nazwisk dużo, dzieł starczyłoby na długi czas, przyjemnie się myśli o takich planach.;)
UsuńNajpierw chyba podstawka, czyli właśnie film z Seymourem. Ale jeszcze wcześniej, Z zimną krwią, żeby mieć punkt zaczepienia. Tak, tak, też jestem w plecy z literaturą choć trochę ambitną :(
OdpowiedzUsuńSeymour - dla mnie nieodżałowany aktor - był znakomity roli TC. "Z zimną krwią" chyba sobie zostawię na koniec, to jednak opus magnum tego autora.;)
UsuńKażdemu według potrzeb - nie samą klasyką czy lit. ambitną człowiek żyje. Sama chętnie przeczytałabym jakiś niezły kryminał, tylko same średniaki mi podchodzę.;(
A opus magnum Seymoura, bo przyznam szczerze ominął mnie jakoś fenomen aktorstwa tego pana, a jesteś którąś z kolei osobą, która się nad nim rozpływa :P
UsuńRozpływa to za dużo powiedziane, ale go lubiłam i ceniłam. Jako TC był przedni, fajny też jako sekretarz w Big Lebowski, do tego role w Magnolii, Happiness i paru innych filmach. Nawet, gdy jego postać była odpychająca (a zazwyczaj była;))), patrzyło się nań z zainteresowaniem.;)
UsuńTak z ciekawości: co nim powodowało, żeby tak obsmarować swoje towarzystwo?
OdpowiedzUsuńZ jednej strony uznał ich za dobry materiał na powieść, z drugiej taki miał charakter.;) Lubił mówić o innych rzeczy niepochlebne (widać to m.in TU), w przypadku "Wysłuchanych modlitw" dodatkowo wykorzystał naiwność przyjaciół - niektórzy uważali, że należało się z tym liczyć.;(
UsuńNo pióro miał dobrze wyostrzone, dlatego ostatnio miałam uciechę kiedy odkryłam, że na własnym regale z książkami mam ukrytych sporo jego tytułów.
OdpowiedzUsuńBardzo wyostrzone, język jeszcze bardziej.😉 Mnie też naszło na lekturę, coraz bardziej ciekawi mnie jego biografia.
UsuńJestem wielką fanką zarówno książki "Z zimną krwią", jak i filmu "Capote", więc zdecydowanie czuję się zachęcona do obejrzenia tego filmu :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to myślę, że Ci się spodoba. Sama chętnie jeszcze raz go kiedyś obejrzę, nie wątpię, że pojawi się na którymś kanale.
Usuń