wtorek, 25 października 2016

Pułapka na myszy Walta Disneya

Zoran Ferić rozbroił mnie już pierwszym opowiadaniem (Przegoń doktora), w którym grabarze paskudnie zabawiali się kosztem naukowców i w którym sprawy przybrały nieoczekiwany obrót za sprawą Einsteina:
Kiedy człowiek nauki wysiadł, Mac pokazał Alowi niezwykły przedmiot. Był to krążek z twardego kartonu, całkiem czarny, tylko na jednej stronie czerwonymi literami było napisane: E = mc2.
- Co to za gówno? - spytał Mac.
- Jakaś pierdolona groźba - odpowiedział Al. - Nie podoba mi się to. Wcale mi się nie podoba. [s. 11]

Alowi miało prawo się nie podobać, ale mnie – owszem.;) Kolejne opowiadania okazały się zresztą jeszcze ciekawsze: nawet jeśli nie były zabawne, to przynajmniej groteskowe i napisane z fantazją. Stróż nocny o imieniu Dante, Zorba nękający pasażerów metra głośną muzyką, Jan Palach jako patron straży ogniowej, śmiałek umierający na odwagę to tylko kilka przykładów na pomysłowość autora Pułapki na myszy Walta Disneya.

Nie jestem pewna, czy – jak twierdzi wydawca – Ferić rzeczywiście dociera w tych opowiadaniach do sedna powojennej rzeczywistości byłej Jugosławii, wiem natomiast, że jego opowiastki mówią wiele o człowieku jako takim. W szczególności o naszej bezradności wobec przykrych niespodzianek, jakie serwuje nam od czasu do czasu życie, które potrafi okrutnie zakpić z człowieka. Chorwacki pisarz wystawia swoich bohaterów na ciężkie próby, ale też najwyraźniej jest po ich stronie – pochyla się nad nieborakami z troską, choć czasem trudno ją rozpoznać pośród czarnego humoru:
Pierwszą rzeczą, o jakiej pomyślałem po amputacji prawej nogi, była szubienica. Gdybym się teraz powiesił, myślałem, wisiałbym krzywo. Z równowagą byłoby coś nie tak. W westernach nie widuje się takich rzeczy. Powiedziałem o tym swojej żonie, kiedy tylko wybudziłem się z narkozy.[s. 61]
Obrazek ponury, a czytelnik się śmieje. I tak to właśnie jest z Pułapką na myszy Walta Disneya.

__________________________________________________
Zoran Ferić, Pułapka na myszy Walta Disneya
przeł. Gordana Durdev i in.
Wyd. Pogranicze, Sejny 2007

8 komentarzy:

  1. Znam tę serię! Na półce leży i czeka na lekturę zbiór "Październik, godzina ósma" Normana Manei.

    Prezentowane opowiadania Ferica sprawiają wrażenie b. ciekawych - lubię połączenia czarnego humoru i smutnego obrazu człowieczej egzystencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria zacna, ani razu mnie nie rozczarowała. Też mam Maneę.;)
      Feric pisze świetnie, szkoda, że to najwyraźniej jedyny jego przekład w Polsce.

      Usuń
  2. Zaintrygował mnie śmiałek umierający na odwagę. A ten człowiek po amputacji ma wspaniałe podejście do życia: zamiast rozpaczać, żartuje ze swojego stanu. :)
    Ciekawa jestem, czy czytałaś książki E. Caldwella. W jego „Ziemi tragicznej” jest bardzo dużo czarnego humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W opowiadaniach Ferica jest jeszcze kilka równie zabawnych postaci.;)
      Caldwella na pewno czytałam "Poletko Pana Boga" i chyba "Palec Boży", ale to było zbyt dawno temu, żeby coś pamiętać.;( Może pora na przypomnienie.

      Usuń
  3. Toż to raczej pułapka na czytelnika. W każdym razie ja się złapać dałam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to znakomita pułapka na czytelnika. Żałuję, że książka jest niedostępna, bo kupiłabym ją na własność.

      Usuń
  4. Ciekawe. Muszę w końcu zacząć sięgać po więcej opowiadań niefantastycznych. Lubię Czechowa, lubię Buzattiego - pora na nowe poszukiwania.

    Pozeracz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę tylko zachęcać do lektury "Pułapki..." - jak dla mnie jest bez zarzutu. A jeśli ktoś lubi bałkańskie klimaty, nie powinien żałować.;)

      Usuń