niedziela, 19 listopada 2017

Jesień

[..] Jesień to tęsknota duszy ludzkiej do materialności, do istotności, do granic. Gdy z niezbadanych przyczyn metafory, projekty, marzenia ludzkie zaczynają tęsknić do reali­zacji, przychodzi czas jesieni. Te fantomy, które dotychczas rozprószone w najdalszych sferach ludzkiego kosmosu zabarwiały jego wysokie sklepienia swymi widmami – ściągają teraz do człowieka, szukają ciepła jego oddechu, ciasnego przytulnego schronienia jego domu, niszy, w której stoi jego łóżko. Dom człowieka staje się, jak stajenka betlejemska, jądrem, dookoła którego zagęszczają przestwór wszystkie demony, wszystkie duchy górnych i dolnych sfer. Skończył się czas pięknych klasycznych gestów, łacińskiej frazeologii, południowych teatral­nych zaokrągleń. Jesień szuka sobie jędrności, prostackiej siły Dürerów i Breughelów. Pęka ta forma od nadmiaru materii, twardnieje w węzły i sęki, chwyta ona materię w swe szczęki i kleszcze, gnębi ją, gwałci, ugniata i wypuszcza z swych rąk z śladami tej walki, kłody na wpół obrobione z piętnem nie­samowitego życia w grymasach, które im wycisnęła na drewnia­nych twarzach.

Bruno Schulz, Jesień, [w:] Opowiadania, wybór Esejów i listów., Wrocław 1988

Bruno Schulz 
(12 lipca 1892 - 19 listopada 1942)


4 komentarze:

  1. Ależ to poetycki opis, poetycki i piękny. Poetycki, ale zarazem trudny w odbiorze, bo wymagający skupienia, o które coraz trudniej. Pamiętam, jak ciężko było mi przebrnąć przez Sklepy cynamonowe, choć tak wiele osób bardzo je sobie chwali. Wiele razy obiecywałam sobie powrót do Sklepów, aby spróbować poczuć raz jeszcze to piękno, klimat, poezję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to - piękny i trudny. Miałam identyczne odczucia podczas lektury. Na pewno nie da się czytać Schulza w pośpiechu, albo inaczej - nie warto go czytać w pośpiechu, bo zbyt wiele się traci.
      "Jesień" jest krótka, ale wymagająca; kilka razy wczytywałam się w ten tekst, żeby z grubsza zrozumieć autora.;)

      Usuń
  2. "Jesień, jesień, aleksandryjska epoka roku, gromadząca w swych ogromnych bibliotekach jałową mądrość 365 dni obiegu słonecznego. O, te poranki starcze, żółte jak pergamin, słodkie od mądrości jak późne wieczory! Te przedpołudnia uśmiechnięte chytrze jak mądre palimpsesty, wielowarstwowe jak stare pożółkłe księgi! Ach, dzień jesienny, ten stary filut-bibliotekarz, łażący w spełzłym szlafroku po drabinach i kosztujący z konfitur wszystkich wieków i kultur! Każdy krajobraz jest mu jak wstęp do starego romansu."

    Pożeracz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten fragment też ostatnio czytałam - "Krótka jesień".;) Tu akurat jesień w przyjemniejszym, zdecydowanie cieplejszym wydaniu.

      Usuń