czwartek, 25 kwietnia 2024

Szuba à la Agnė Žagrakalytė

W Laekan Klara śpi na wąskiej sofie, która po rozłożeniu wchodzi do kuchni. Madame ma oddzielną sypialnię. Staruszka prawie nie odpoczywa – gotuje, smaży, postukuje noże, kłóci się z uczestnikami teleturniejów, wysyła Klarę po ryby do rybaków z placu św. Katarzyny, po mąkę, masło, śmietanę do walońskich mleczarzy. – Kup pomidory i lubczyk, ale u Flamandów, u nikogo innego. – Madame ma dużo zamówień, przygotowane potrawy układa na tacach, które dostawca ostrożnie przewozi na trwającą gdzieś uroczystość, kolację czy bankiet. – Ludzie chcą jeść proste, sycące, rosyjskie dania – wyjaśnia – to jest szuba, znasz ten salades, lubisz? Wiesz, jak jest szwedzki stół, gdzie każdy nakłada sobie ze wspólnego półmiska, ludzie rozkopują warstwy śledzia i buraków, bardzo brzydko to wygląda. Jedzenie musi być podane estetycznie – zżyma się. – Dlatego wypiekam kruche babeczki i w nich układam warstwy. A śledzia zastępuję ikrą, tak jest jeszcze ładniej – triumfuje podczas wygłaszania na dobranoc jednej e swych sławnych kulinarnych pogadanek.

Agnė Žagrakalytė, Klara. Bande desssinée przeł. Zuzanna Mrozik, Lublin 2022

czwartek, 18 kwietnia 2024

Komiksowa Klara

[…] od tamtej pory marzy mi się, że narysuję arcydzieło, bande desssinée, które ludzie będą oglądać, śmiejąc się i płacząc, a ich okrągłe oczy wypełni najpiękniejszy podziw dla mnie.[…]

Bardzo lubię serię Wschodni Express za jej nieoczywiste wybory, świetne przekłady i wyróżniającą się szatę graficzną. Klara. Bande desssinée z pewnością jest właśnie taką nieoczywistą pozycją – litewska pisarka od pierwszych stron mami i zwodzi, poniekąd sygnalizując, że czytelnik wchodzi w jej historię dobrowolnie i na taryfę ulgową liczyć nie powinien.

piątek, 12 kwietnia 2024

W Światowym Dniu Czekolady

Pan Wonka i hinduski książę

– Książę Pondicherry napisał do pana Willy’ego Wonki list – zaczął dziadek Joe – z prośbą, żeby zechciał wybrać się do niego, do Indii, i zbudować mu kolosalny pałac, cały tylko i wyłącznie z czekolady.

– I co, i co, dziadziu, czy pan Wonka go zbudował?

– Tak jest, zbudował. A co to był za pałac! Miał sto pokoi, a wszyściuteńko zrobione było z czekolady deserowej albo mlecznej. Cegły były z czekolady i cement, na którym się trzymały, był z czekolady, i okna były z czekolady, i wszystkie ściany i sufity też były z czekolady, i tak samo dywany, obrazy, meble, łóżka. A kiedy się odkręciło kurki w łazience, to też leciała czekolada! Gdy pałac był już gotowy, pan Wonka powiedział do księcia Pondicherry: „Ostrzegam pana, ekscelencjo, że ta budowla długo nie przetrwa, więc radzę już zabrać się do jedzenia”. „Bzdura! – wykrzyknął książę. – Nie mam najmniejszego zamiaru zjadać swojego pałacu! Nie zamierzam nawet uszczknąć balustrady przy schodach ani polizać którejś ściany! Ja mam zamiar w tym pałacu zamieszkać!”. Ale pan Wonka miał oczywiście rację, bo już niebawem nadszedł bardzo gorący dzień, słońce zaczęło prażyć i pałac zaczął się rozpuszczać, a następnie powolutku wsiąkł w ziemię. No i ten szurnięty książę, który akurat drzemał sobie w swojej sypialni, obudził się, pływając w wielkim, lepkim czekoladowym jeziorze.[…]

___________________________________________________________________________

Roald Dahl, Charlie i fabryka czekolady, przeł. Magda Heydel, Wyd. Znak, Kraków 2016



wtorek, 26 marca 2024

Mamuśki

Wzrastająca popularność powieści graficznych stanowi dla mnie fenomen, którego nie rozumiem. W dzieciństwie spędziłam wiele przyjemnych chwil czytając o przygodach Koziołka Matołka, Tytusa oraz Kajko i Kokosza, ale żeby czytać żeby czytać komiksy w wieku mocno dojrzałym? Nie do przyjęcia.;) Okładka i opis Mamusiek zrobiły jednak swoje, w końcu opowiastka o Koreankach 55+ może być interesująca.

poniedziałek, 18 marca 2024

Zakazany brulion

Źle zrobiłam kupując ten brulion, bardzo źle.  [s. 7]

Gruby zeszyt w czarnej, lśniącej okładce od chwili zakupu ma w sobie aurę czegoś zakazanego – nabyty pod wpływem impulsu, nielegalnie (w niedzielę w trafice), dla czterdziestotrzyletniej Walerii staje się ciągłym wyrzutem sumienia. Kobieta z jednej strony nie  lubi nic ukrywać przed rodziną, z drugiej strony chce, aby jej osobiste zapiski pozostały tajemnicą, mimo że nie zawierają zdrożnych treści.