piątek, 12 kwietnia 2024

W Światowym Dniu Czekolady

Pan Wonka i hinduski książę

– Książę Pondicherry napisał do pana Willy’ego Wonki list – zaczął dziadek Joe – z prośbą, żeby zechciał wybrać się do niego, do Indii, i zbudować mu kolosalny pałac, cały tylko i wyłącznie z czekolady.

– I co, i co, dziadziu, czy pan Wonka go zbudował?

– Tak jest, zbudował. A co to był za pałac! Miał sto pokoi, a wszyściuteńko zrobione było z czekolady deserowej albo mlecznej. Cegły były z czekolady i cement, na którym się trzymały, był z czekolady, i okna były z czekolady, i wszystkie ściany i sufity też były z czekolady, i tak samo dywany, obrazy, meble, łóżka. A kiedy się odkręciło kurki w łazience, to też leciała czekolada! Gdy pałac był już gotowy, pan Wonka powiedział do księcia Pondicherry: „Ostrzegam pana, ekscelencjo, że ta budowla długo nie przetrwa, więc radzę już zabrać się do jedzenia”. „Bzdura! – wykrzyknął książę. – Nie mam najmniejszego zamiaru zjadać swojego pałacu! Nie zamierzam nawet uszczknąć balustrady przy schodach ani polizać którejś ściany! Ja mam zamiar w tym pałacu zamieszkać!”. Ale pan Wonka miał oczywiście rację, bo już niebawem nadszedł bardzo gorący dzień, słońce zaczęło prażyć i pałac zaczął się rozpuszczać, a następnie powolutku wsiąkł w ziemię. No i ten szurnięty książę, który akurat drzemał sobie w swojej sypialni, obudził się, pływając w wielkim, lepkim czekoladowym jeziorze.[…]

___________________________________________________________________________

Roald Dahl, Charlie i fabryka czekolady, przeł. Magda Heydel, Wyd. Znak, Kraków 2016



4 komentarze:

  1. Z czekoladą mam wspomnienia sentymentalne, bo dawno minione. Z powodów - hm- zdrowotnych nie mogę jej jeść- ale smak pamiętam doskonale, zwłaszcza lubiłam czekoladki kulki Lindta z rozpływającym się środkiem, albo czekoladki nadziewane alkoholem. Jak dobierałam się do kolejnej, to obgryzałam czekoladę i zostawiałam wypijając alkohol (zupełnie jak z ptasim mleczkiem, któremu wyjadałam środek). Potem zastanawiałam się, czemu to robię, mogłabym sobie nalać do kieliszka alkoholu, ile miałabym ochotę, ale to było nie to samo, wolałam wypijać go z czekoladek. Dobrze, że choć mam słodkie wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie przyjemne rytuały, powiedziałabym.;) Moja siostra miała podobnie z Delicjami, jadła je warstwami. Ja niestety czekoladę uwielbiam i jem czasami bez opamiętania.;( Czekoladki z alkoholem kojarzą mi się z tzw. beczułkami z czasów PRL - taki imieninowy rarytas, mama czasem przynosiła kilka na spróbowanie. Dzisiejsze nie są już tak atrakcyjne.;(

      Usuń
  2. Żrę. Nie powinienem, ale żrę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kilku dni mam podobnie.:( W stanie ciekłym, stałym, nadziewana lub nie - każda dobra.;)

      Usuń