[…] od tamtej pory marzy mi się, że narysuję arcydzieło, bande desssinée, które ludzie będą oglądać, śmiejąc się i płacząc, a ich okrągłe oczy wypełni najpiękniejszy podziw dla mnie.[…]
Bardzo lubię serię Wschodni Express za jej nieoczywiste wybory, świetne przekłady i wyróżniającą się szatę graficzną. Klara. Bande desssinée z pewnością jest właśnie taką nieoczywistą pozycją – litewska pisarka od pierwszych stron mami i zwodzi, poniekąd sygnalizując, że czytelnik wchodzi w jej historię dobrowolnie i na taryfę ulgową liczyć nie powinien.
Klara, gdzie indziej Klarcia, jeszcze w innych fragmentach Klarusia. Niby
ta sama osoba, a miejsce i czas zdarzeń tak odległe, że można nimi obdzielić
kilka bohaterek. I właściwie tak jest, ponieważ w powieści przenika się kilka
fabuł i trudno dociec, czy euro-sierota z litewskiej wsi wyjechała na Zachód i
pechowo zakochała się w przemytniku, czy raczej wiedzie niełatwe życie
imigrantki w Brukseli, a może jest po prostu ambitną i kreatywną rysowniczką
komiksów. To pomieszanie z poplątaniem daje dobry efekt i choć nie ma tu
ilustracji z dymkami, całość ma w sobie wiele z komiksu: szybkie tempo, częste
zmiany scenerii, a przede wszystkim awanturniczą opowieść z czarnym charakterem
i dobrą wróżką wpisanymi we współczesny kontekst.
Autorka
świetnie żongluje konwencjami, gatunkami i słowami, w niesztampowy
sposób zderza Wschód z Zachodem, serwując przy okazji kilka dobrych mikrohistorii
– doprawdy niesamowite, jak dużo dzieje się tu na zaledwie 116 stronach. Nie
będę ukrywać – wsiąkłam w rozpędzony i rozbuchany świat Agnė Žagrakalytė, dawno nie
czytałam czegoś równie świeżego.
____________________________________________
Czytałam z tej serii "Sonię" Babkiny. :) Ciekawa jestem tego pomieszania z poplątaniem, o którym piszesz. Czy można się z tej książki dowiedzieć, jak żyje się na Litwie?
OdpowiedzUsuńBabkinę mam w planach, na szczęście jest w bibliotece.
UsuńW książce są migawki z Litwy, ale nie bardzo wybiórcze - bieda, przestępczość, emigracja. Mimo wszystko warto się z nimi zapoznać.;)
W „Soni” też jest trochę pomieszania z poplątaniem. :) Ale pozostałe książki Babkiny, a czytałam wszystkie wydane w Polsce, są już bardzo realistyczne i mają uporządkowaną fabułę. Babkina to moja ulubiona autorka ukraińska. Uważam, że wspaniale pisze.
UsuńSkoro ulubiona, to musi być coś.;) Chętnie przeczytam, bo prozaiczki ukraińskie (Śniadanko, Matijasz i Anruchowycz) bardzo mi się podobały, choć często uciekają od realizmu.
UsuńJa, póki co, zetknąłem się z tą serią jedynie za sprawą Wasyla Słapczuka i jego powieści "Ten sam kurz drogi", która bardzo przypadła mi do gustu. Mam nadzieję na rozwinięcie znajomości ze Wschodnim Expressem ;)
OdpowiedzUsuńU mnie wcześniej był Lubka i Nagy, obaj godni polecenia. Zaraz zajrzę do Twojej recenzji.;)
Usuń