piątek, 4 listopada 2016

Matka i córka

Vedrana Rudan jak zwykle w formie: nie bawi się w subtelności, nie owija wełny w bawełnę, ale pisze wprost. W Oby cię matka urodziła zajęła się relacjami rodziców i dzieci, przy czym od razu trzeba zaznaczyć, że powieściowe „dziecko” ma 60 lat. Ma także kochającego męża, udaną córkę i wnuczkę, spełnia się zawodowo. Do pełni szczęścia brakuje jej jedynie spokoju.


Główną bohaterkę poznajemy w chwili, gdy musi zaopiekować się zniedołężniałą matką. Zadanie niełatwe, wymagające cierpliwości, tymczasem kobietę sytuacja dość szybko przerasta i wyprowadza z równowagi. Pojawia się zniecierpliwienie i gniew, odżywają stare urazy i pretensje. Te emocje nie biorą się znikąd – dziecko krzywdzone i odpychane raczej nie odwdzięczy się miłością i szacunkiem, nawet po latach.

Gdyby moja matka zabiła mojego ojca, byłabym lepsza. Moja matka dała mi sygnał: „Kogo obchodzisz? Dbam tylko o siebie, strzegę spokoju swojego ducha w swojej butelce rumu”. Czy mamy zawsze stać po stronie matek bez względu na to, czego dla nas nie zrobiły? [s. 224]

To jedna strona medalu. Gdzieś po drodze pojawia się refleksja nad stosunkiem do własnej córki i obawa przed powtarzaniem błędów babki i matki. Czy dziwny opór przed czułością oznacza coś więcej niż brak wprawy? Czy uwaga krytyczna to już kąsanie czy tylko odpowiedź na pytanie? Jak pachnie dla Młodej? Czy córka ją lubi? Wątpliwości mnożą się, przy okazji pokazując złożoność konfliktu starego jak świat.

Powieść Rudan jest bardzo przekonująca, można odnieść wrażenie, że autorka zna problem z doświadczenia. Jej bohaterka jest niezwykle prawdziwa w swojej hassliebe i szczerości. Znacznie słabiej wypadł wątek ojca, dla mnie zresztą nie do końca potrzebny, bo Oby cię matka urodziła jest przede wszystkim książką o skomplikowanych relacjach bliskich sobie kobiet. Trudno o niej zapomnieć.

__________________________________________________________________
Vedrana Rudan, Oby cię matka urodziła, tłum. Marta Dobrowolska-Kierył
Wyd. Drzewo Babel, Warszawa 2016


10 komentarzy:

  1. Uwielbiam! "Ucho, gardło, nóż" i "Miłość od ostatniego wejrzenia" to są, pisząc krótko, literackie nokauty! "Oby cię matka urodziła" jeszcze nie czytałam, ale czytałam za to wywiad z pisarką z okazji premiery książki, znakomity zresztą. Super wiedzieć, że Rudan jak zwykle w formie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam, wspomniane książki też mnie znokautowały.;)
      Masz na myśli wywiad w Dużym Formacie? Byłam zaskoczona szczerością autorki, nie dziwię się, że jej bohaterki są takie a nie inne.
      Potwierdzam: pazur Rudan nica nic się nie stępił.;)

      Usuń
    2. O ile dobrze pamiętam, czytany przeze mnie wywiad był opublikowany w "Twoim Stylu" ;-) Tak, bezkompromisowa szczerość - ta sama, co zawsze. I z pewnością identyczna, jak w "Dużym Formacie".

      Usuń
    3. Pewnie identyczna.;) W DF mówiła m.in. o tym, że nie jest dobrą matką dla własnej córki.

      Usuń
  2. Nazwisko autorki brzmi dla mnie obco - nigdy o niej słyszałem, ale sama pozycja zapowiada się niezwykle ciekawie. Opieka nad zniedołężniałymi rodzicami to sprawa niełatwa, a jak wiadomo człowiek właśnie w sytuacjach trudnych, nietypowych jest bardzo wdzięczną istotą do obserwacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa, trudne sytuacje są doskonałym egzaminem. Na obronę bohaterki dodam, że mimo morderczych zapędów pozostała kochającą córką. Ocenia siebie nie najlepiej, ale nie jest z nią tak źle.;)
      Autorka b. ciekawa, temat jeszcze bardziej.

      Usuń
  3. Sprawdziłam, książka znajduje się w mojej bibliotece, więc jeśli tylko do poniedziałku nie zapomnę zamierzam wypożyczyć. Zachęciłyście obie do lektury autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedzie po bandzie, ale to, co ma do powiedzenia, jest moim zdaniem b. życiowe. Będę czekać zatem na relacje.

      Usuń
  4. Autorki jeszcze nie znam, choć jej nazwisko gdzieś udało mi się zasłyszeć i zapamiętać. I, z tego co widzę, to wpisuje się ona w uwielbiany przeze mnie sposób obrazowania rzeczywistości - szczerze i boleśnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest b. szczerze i dość boleśnie, ale jestem w stanie zrozumieć jej bohaterkę. A Rudan warto zapamiętać i przeczytać, wcześniejsze książki też długo za mną "chodziły".

      Usuń