poniedziałek, 12 grudnia 2016

Barwne dzienniki

W Krakowie od niedawna można odwiedzać Pawilon Józefa Czapskiego gromadzący pamiątki po patronie. Czapski (1896-1993) miał wyjątkowo barwny życiorys: brał udział w obu wojnach światowych, był malarzem, znawcą sztuki, krytykiem i literatem. Jako pisarz pozostaje znany głównie dzięki wspomnieniom z Sowietów Na nieludzkiej ziemi. Niemal przez całe życie prowadził dziennik, nazbierało się ich blisko 300 zeszytów. Kiedyś napisał o nich: Wyraziły mnie najwięcej i z tego powodu literacko są najlepsze.


W gablotach można podziwiać zaledwie kilka oryginalnych stronic, część wyświetla się w formie zdjęć. Jest co podziwiać, bo zapiskom często towarzyszą rysunki ołówkiem, kredką, flamastrem i/lub akwarelą, często pojawiają się też wycinki z prasy, bilety, fotografie, listy. Same wpisy są trudne do odczytania ze względu na charakter pisma Czapskiego, ale ilustracje urzekają – mnie w każdym razie zachwyciły. Kilka próbek poniżej.




Zdigitalizowane dzienniki można przejrzeć TU, natomiast fragmenty w wersji książkowej ukazały się w 2010 r. w zbiorze Wyrwane strony. Sam Pawilon w Krakowie warto odwiedzić także ze względu na lokalizację i zaciszną kawiarnię na parterze.

Źródło zdjęć: Muzeum Narodowe w Krakowie


28 komentarzy:

  1. Okres przedświąteczny zamierzam spędzić w Grodzie Kraka i widzę, że będzie to czas owocny. Przed chwilą czytałem o Kawiarni Literackiej na urokliwym Kazimierzu, a teraz dochodzi jeszcze Pawilon Czapskiego. Same ciekawostki i cudeńka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy chodzi o kawiarnię Lokator - faktycznie sympatyczna. Pawilon warto zwiedzić, podoba mi się aranżacja wystawy. Może nie jest to wystawa duża, ale dobrze i nowocześnie zrobiona. Sam gmach też ciekawy.

      Usuń
  2. Faktycznie, cudnie wygląda. Szkoda, że trudno czytelne, nawet w dużym powiększeniu, chociaż to pewnie kwestia wprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, przy pomocy lupy odczytanie tekstu byłoby łatwiejsze. I pewnie warto podjąć ten wysiłek, żeby np. wiedzieć, dlaczego pojawił się taki rysunek, a nie inny. Można też zrobić gotowca dla zwiedzających.;)

      Usuń
    2. Mogliby powoli wrzucać przepisany tekst to internetu, ale pewnie brak środków.

      Usuń
    3. Fakt. Ale może ktoś planuje wydać dzienniki w formie książkowej?
      Żeby było ciekawiej, Pawilon został sfinansowany ze środków pochodzących od Skandynawów, tak głosi tabliczka w muzeum.

      Usuń
    4. Wydanie chyba też powinno mieć dotację Skandynawów, skoro nawet na pełne wydanie Dąbrowskiej nikt nie znalazł środków :(

      Usuń
    5. Oby. Niestety to może być arcytrudne, bo tomów jest blisko trzysta i już dokonanie wyboru może stanowić problem.;(

      Usuń
    6. 300? Ale może większość to obrazki :D

      Usuń
    7. Otworzyłam kilka z listy:
      http://czapski.mnk.pl/dzienniki

      i jeszcze nie trafiłam na ilustracje.;( Inna rzecz, że czasem na stronie jest tylko kilka krótkich zdań.

      Usuń
    8. To może jednak ktoś dałby radę ogarnąć.

      Usuń
    9. To głównie kwestia czasu, jak sądzę. Ciekawe, dlaczego Dąbrowska nie ma tyle szczęścia.

      Usuń
    10. Z braku kasy, niestety. IBL nie było stać na opracowanie, a jakoś sponsorzy nie walili tłumnie.

      Usuń
    11. Aż trudno uwierzyć, że Dąbrowskiej nie da się "wylansować".

      Usuń
    12. Da się, tylko trzeba chcieć. A z tym pewnie są problemy.

      Usuń
    13. Na pewno nieźle wpisywałaby się w historię miasta. Rzeczywiście trzeba tylko chcieć.

      Usuń
  3. Dzienniki ilustrowane to chyba rzadkość.
    Niestety nic przeczytać nie można.
    Przeglądając tak troszkę oryginały odczytałam tylko jedno słowo...piątek....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ilustrowane dzienniki to wręcz ewenement, nie kojarzę innego autora, który ozdabiałby swoje zapiski.
      W muzeum nie byłam w stanie odcyfrować ani jednego słowa.;(

      Usuń
  4. Byłam podczas wakacji i potwierdzam, wystawa warta zwiedzenia. Oprócz dzienników trzeba jeszcze obejrzeć obrazy. No i koniecznie wstąpić do księgarni przy muzeum, bo tam można znaleźć sporo książek autorstwa Czapskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazów nie da się przeoczyć.;) Lubię żółcie u Czapskiego, i te jego scenki z teatru.
      Do tej pory nie jestem pewna, czy pomieszczenie, które wzięłam za księgarnię, rzeczywiście nią było - nie widziałam nic na sprzedaż.

      Usuń
  5. och, bardzo chcę odwiedzić Pawilon Czapskiego! myślę, że w przyszłe lato specjalnie się po to do Krakowa wybiorę :)
    strony z dzienników wyglądają cudnie, uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię znowu czytać.;)
      W takim razie miłego zwiedzania, sama też pewnie jeszcze tam wrócę.

      Usuń
    2. dziękuję :) powoli odżywam blogowo!

      Usuń
    3. Zatem czekam na nowy wpis.;)

      Usuń
    4. tworzy się ;)

      Usuń
  6. To jest miejsce do odwiedzenia obowiązkowo. Nie zdążyłam, jak ostatnio byłam w Krakowie. Jak ja lubię jego rysunki! No i "Na nieludzkiej ziemi" ze studiów pamiętam bardzo dobrze. Pamiętam, jak mnie wzruszyło, jak długo ona miał nadzieję, że zaginieni oficerowie wojska gdzieś żyją, że są, że wrócą,ktoś ich uwolni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysunki nawet ciekawsze od obrazów, nie przepadam za jego grubą kreską.
      O poszukiwaniu oficerów mowa jest też na wystawie. Swoją drogą Czapski miał dużo szczęścia, że nie podzielił ich losu.

      Usuń