środa, 13 listopada 2019

Obowiązkowa normalność

O Dziewczynie z konbini* dyskutuje się najczęściej w kontekście społecznego nieprzystosowania oraz inności. Faktycznie o tym ta książka opowiada: niezamężna i bezdzietna Keiko wykonująca z oddaniem mało ambitną pracę ekspedientki jest solą w oku znajomych, którzy żyją w stadle i w dostatku. Nie chodzi nawet o jej nieprzydatność dla społeczeństwa, bardziej razi i niepokoi jej odstawanie od normy.


Dość szybko da się jednak zauważyć, że samej Keiko również zależy na normalności, aczkolwiek zupełnie inaczej pojmowanej. Dla dziewczyny jest nią bowiem tytułowe konbini czyli działający bez przerwy, niezawodny, idealnie normalny świat. W sklepie czuje się na miejscu, ponieważ z podręcznika nauczyła się, co, kiedy i jak robić, a więc potrafi zachować się jak człowiek (sic!). Tylko bycie trybikiem w sklepie zapewnia dziewczynie poczucie normalności. Siłą rzeczy pomiędzy Keiko a postronnymi dochodzi do napięć, wszak normalność dla większości może mieć wyłącznie jeden wymiar.

Powieściowy mikrokosmos skurczony do rozświetlonego pudełka ma sporo powabu, mimo że owo pudełko emituje przecież zimne światło. Na atrakcyjności książki Muraty zaważyła perspektywa osoby tak nieuprzywilejowanej jak ekspedientka z konbini, na dodatek o specyficznym stylu bycia. Bardzo ciekawa lektura, w sposób nieoczywisty pokazująca obyczajowość we współczesnej Japonii.

*konbini (jap.) - mini-market

____________________________________________________
Sayaka Murata, Dziewczyna z konbini, tłum. Dariusz Latoś
Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019

25 komentarzy:

  1. Aż sobie sprawdziłem, co to konbini. Czy Keiko jest nieprzystosowaną nonkonformistką, czy raczej ma jakieś zaburzenia społeczne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mea culpa, nie napisałam, co to konbini. Niewątpliwie ma zaburzenia, stąd też wynika jej pozorny nonkonformizm. To byłby z pewnością ineteresujący przypadek dla psychologów.;)

      Usuń
    2. Jednym słowem, dziewczyna z Żabki :) W sumie to ciekawa postać może być, bo osoby np. z aspergerem dobrze się czują w ściśle określonych regułach, ale z drugiej strony mają problem z hałasem, jaskrawym światłem i kontaktami z ludźmi, więc teoretycznie do pracy sprzedawcy się nie nadają

      Usuń
    3. Żabka to chyba dobre skojarzenie.;) Keiko zdecydowanie jest ciekawą postacią. W książce uchodzi co prawda tylko za dziwną, niezrozumiałą, ale nie zaburzoną. To już moja interpretacja, bo kilka incydentów z dzieciństwa sugeruje, że problem jest głębszy niż inny światopogląd.;) Przeczytaj, sam rozstrzygniesz.;)

      Usuń
    4. Dobrze, skusiłaś mnie. A jeszcze jedno: to taka japońska książka w stylu europejskim czy japońska japońska, jeśli wyrażam się jasno?

      Usuń
    5. Nie w niej oniryzmu, nie ma kobiet zmieniających się w węże, więc mogę powiedzieć, że jest realistyczna, w duchu europejskim.;)

      Usuń
    6. Akurat kobiet zmieniających się w węże nie kojarzę z japońską literaturą, może za mało znam. Ale ascetyzm, chłód i minimalizm opisów?

      Usuń
    7. Chłód i minimalizm opisów jest, jak najbardziej.

      Usuń
  2. "Dziewczyna z konbini" to taka fajna, niby prosta historia a dająca do myślenia. Wiele z rzeczy, o których piszesz przyszło mi do głowy. Zwłaszcza ta jednowymiarowość normalności, gdzie nie dość, że trzeba robić określone rzeczy (mieć pracę, wyjść za mąż, urodzić dzieci) to muszą się one wydarzyć w określonym przedziale czasowym. Był taki moment w życiu Keiko, gdy zaczęła pracę w konbini, gdy cała rodzina odetchnęła z ulgą. Jest normalna! I dopiero, gdy z tego etapu nie przechodziła na następny, znowu zaczęła odstawać.

    Podoba mi się też zakończenie, ale nie będę tu innym spojlerować szczegółów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się: to niby prosta historia, a jednak daje do myślenia, bo tłamszenie innego pokazuje w nowy sposób.
      O tak, zakończenie było niezłe, pasowało do całej historii.

      Usuń
  3. Czuję się zaintrygowana tą książką. Szalenie lubię czytać o osobach nieprzystosowanych, bo wydaje mi się, że do nich należę, jakoś odstaję od otoczenia, od tego, co uchodzi za normalność. Czytając o takich literackich bohaterach często się z nimi identyfikuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie "Dziewczyna z konbini" powinna Ci się spodobać.
      Pojęcie normalności jest tak szerokie, że czasem mocno zaskakuje mnie, co niektórzy uważają za odstawanie od normy.;( Głownie dlatego, że mierzą innych własną miarą.

      Usuń
  4. Słyszałem o tej książce, ale jak na razie nie wpadła jeszcze w moje ręce. Cieszę się, że wzięłaś się za tę powieść przede mną, bo po Twojej recenzji zyskałem niemal 100% pewność, że lektura mnie nie zawiedzie :) Z przyjemnością przyjrzę się "Dziewczynie z konbini" pod kątem "The Face of Another" Kōbō Abe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto.;) Myślę, że jest już w bibliotekach, popularność robi swoje.
      A wspomnianą przez Ciebie powieść Kobo Abe chętnie bym przeczytała. Nawet już ją wypatrzyłam.;)

      Usuń
    2. Jeśli się na nią zdecydujesz to koniecznie podziel się wrażeniami. Mnie książka przypadła do gustu, bowiem wszechobecny jest w niej motyw maski, a i sam bohater okazał się być do mnie trochę podobny (chemik, któremu nieobca jest reologia). Wkrótce zamierzam też przeczytać "Wyznanie maski" Mishimy, stąd wszystko jest jeszcze bardziej intrygujące.

      Usuń
    3. Na pewno to trochę potrwa, zanim się za nią zabiorę, ale na pewno dam znać.;) "Wyznanie maski" też mnie intryguje, nawet przeglądałam i znalazłam kilka pięknych fragmentów. Mam nadzieję, że PIW będzie kontynuował tę chińsko-japońską serię jeszcze długo.

      Usuń
    4. Też mam taką nadzieję. Dlatego staram się nabywać tytuły, które pojawiają się na jej łamach. Marzy mi się, żeby w przyszłości wydano tetralogię "Morze płodności" Mishimy, super byłoby też gdyby Prozie Dalekiego Wschodu zadebiutował jakiś nie tłumaczony dotąd utwór Kōbō Abe :)

      Usuń
    5. Może doczekamy.;) Tanizaki też czeka w kolejce, chętnie przeczytałabym po polsku "Siostry Makioka", a nie po angielsku.;) I w ogóle poproszę o więcej książek autorstwa pań.;)

      Usuń
  5. Nie znam polskiej wersji książki, czytałam jej angielska wersje. A tam w tytule jest convenience store, czyli zrezygnowano z japońskiego nazewnictwa. Co moim zdaniem, wyszło książce na dobre. I czyni jej przesłanie bardziej uniwersalnym. Moim zdaniem to jest satyra na zasady społeczne panujące nie tylko w Japonii.A tak na marginesie cieszy mnie bardzo ze wydawnictwo Universitas sięga po ciekawe pozycje nienaukowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno w wersji oryginalnej w tytule nie mówi się nawet o kobiecie, a o "istocie ludzkiej", co na pewno też podkreśla wymowę książki.
      Japończycy z satyrą mi się nie kojarzą, prędzej z grozą.;) Myślę, że powieść można adaptować (np. jako słuchowisko) z powodzeniem w obu wersjach tj. satyrycznej i z dreszczykiem, ona ma spory potencjał pod tym względem.
      Mnie też ogromnie cieszą pozycje nienaukowe WUJ, oby tak dalej.

      Usuń
    2. Pozycje nienaukowe Universitasu też są ciekawe - seria rumuńska palce lizać.;)

      Usuń
  6. Ups pomieszalam wydawnictwa. Ale też oba cenię��

    OdpowiedzUsuń