poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Przy stole z Édouardem Louisem

W pokoju unosił się smród spalonego tłuszczu, bo matka przygotowywała ulubione danie ojca — frytki. Ja tam lubię porządne męskie żarcie, nie te burżujskie wymysły, co to im drożej, tym mniej masz na talerzu. Było to nie tylko jego ulubione danie, ale także jedno z nielicznych, którymi się żywiliśmy — i on, i my — bo to ojciec decydował o treści posiłków. Nawet jeśli matka udawała, że decyzja należy do niej, to zdradzała się, mówiąc: Chętnie bym sobie od czasu do czasu zrobiła fasolkę albo sałatę, ale twój ojciec będzie marudził. Na nasze posiłki składały się wyłącznie frytki, makaron, z rzadka ryż i mięso: kupowane w dyskoncie mrożone kotlety mielone albo szynka. Szynka nie była różowa, tylko w kolorze fuksji, i ociekała tłuszczem.
Tak więc w pokoju unosił się smród tłuszczu, węgla drzewnego i wilgoci. Telewizor był włączony na okrągło, przez cały dzień, a także nocą, kiedy przed nim zasypiał: To robi dźwiękowe tło, ja tam nie mogę się obejść bez telewizji (dla ścisłości, nie mówił: bez telewizji, tylko: nie mogę się obejść bez mojej telewizji). 

W żadnym razie nie wolno mu było przy jego telewizji przeszkadzać. Taka obowiązywała reguła, gdy zasiadaliśmy do stołu: patrzeć w ekran telewizora i milczeć, inaczej ojciec się denerwował i żądał ciszy. Zamknij się, zaczynasz mnie już wkurwiać. Chcę, żeby moje dzieciaki były grzeczne, a jak się jest grzecznym, to nie gada się przy stole, tylko ogląda się telewizję — w ciszy i w gronie rodziny. 

Édouard Louis Koniec z Eddym, przeł. Joanna Polachowska, Wyd. Pauza, Warszawa 2019 s. 86-87

6 komentarzy:

  1. Poczułam wypływający z cienkiego przypalonego paseczka ziemniaka tłuszcz, jazgot telewizora i choć o tym nie ma nic - odór piwa unoszącego się w powietrzu. Jednym słowem sielska, rodzinna atmosfera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie strzał w dziesiątkę: Po powrocie z gimnazjum zastawałem go w dużym pokoju — siedział rozparty na krześle z kieliszkiem w ręku. Żłopał pastis i oglądał telewizję. Telewizor ryczał, ojciec chrapał, gdy przed nim zasypiał, a jednak od razu wymyślał matce, kiedy się zdarzyło, że przypadkiem zasłoniła mu ekran. Tak więc zamiast piwa było pastis, dość dziwne zestawienie z frytkami.;)

      Usuń
    2. No ale ten likier to może był na deser, a nie łącznie z frytkami. Takie wysublimowane mieszanie smaków.

      Usuń
  2. Co za ojciec: nie może obejść się bez telewizji, więc ogląda ją bez końca, nie myśląc, że ktoś inny może chce odrabiać lekcje albo poczytać książkę... Szkoda mi było Eduarda, kiedy czytałam o jego warunkach domowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też było go szkoda i od razu pomyślałam, ile podobnych rodzin może być w Polsce. I kto troszczy się o te dzieci? Przygnębiające.

      Usuń