Główna bohaterka powieści Kikuko Tsumury szuka łatwej pracy, która byłaby remedium na zawodowe wypalenie. I taką znajduje, a nawet kilka: monitorowanie mieszkania, opracowywanie reklam, rozwieszanie plakatów w dzielnicy i doglądanie parku. Zajęcia są faktycznie lekkie, oprócz pierwszego dość przyjemne, ale po krótkim czasie okazują się jednak kiepskim wyborem, ponieważ kobieta zbyt mocno angażuje się w wykonywanie obowiązków. O ile sumienność i rzetelność są wskazane, to emocjonalne podejście już nie.
I to w zasadzie byłoby wszystko na temat fabuły oraz przesłania tej książki. Przedstawiona historia jest zbyt wycinkowa, żeby traktować ją jako podstawę do wyciągania wniosków o Japończykach, z kolei wątki wypalenia i depresji pojawiały się już w innych powieściach i nie są niczym nowym. Interesujące mogą być sceny z miejsc pracy, jako że mówią co nieco o różnicach kulturowych, niemniej to zaledwie migawki. Podsumowując: Lekka praca nie istnieje to niezobowiązująca, w moim przypadku idealna na czas leżakowania. Szkoda, że tłumaczono z języka angielskiego, niektóre fragmenty wydają się niejasne.
_______________________________________________________________________
Kikuko Tsumura, Lekka praca nie istnieje, tłum. Paweł Szadkowski, Glowbook 2024
U, liczyłem na coś odrobinę więcej, ale pewnie i tak sięgnę. Heh, a co do tłumaczenia, to jakiś czas temu u Qbusia w wywiadzie z Tajfunami wspomniano, że przekłady japońszczyzny z angielskiego nie są praktyką wymarłą (choć być powinny, bo japonistów, i to dobrych, u nas nie brakuje) :)
OdpowiedzUsuńTeż liczyłam na coś więcej, pierwsza część nawet sugerowała, że będzie jakieś drugie dno.;) Nie jest to zła książka, ale też niezbyt głęboka.
UsuńCzyżby przekłady z języków azjatyckich były droższe niż z angielskiego?
O cenach tych literackich się nie wypowiem, ale na pewno jest tak przy tłumaczeniach technicznych. Tam zresztą bardzo często robi się tzw. "pivot", czyli tłumaczy się z danego języka na angielski, a dopiero potem na te wszystkie wymagane przez klienta.
UsuńDziękuję za informację. Czasami mam do czynienia z takimi tłumaczeniami technicznymi z angielskiego - bywają bardzo "koślawe".;(
UsuńJak można się zbyt emocjonalnie zaangażować w wieszanie plakatów? Dla Kolegi pytam :) A całość chyba brzmi jak element najnowszej mody na japońskie przytulaśne powieści o magicznych sklepach samoobsługowych
OdpowiedzUsuńWieszanie plakatów w ramach kampanii społecznej wymagało zgody mieszkańca domu, co prowadziło do rozmów i poznawania ludzi oraz ich problemów. Bohaterka powieści była empatyczna i dociekliwa, więc angażowała się emocjonalnie. Czego oczywiście nikt od niej nie wymagał.;)
UsuńKsiążka nie jest ckliwa, na pewno na wyższym poziomie niż te o antykwariatach, kawiarniach itp., ale i tak pozostawia niedosyt.
Ach, w tym sensie zaangażowana. Ja mam nieustający problem z literaturą Dalekiego Wschodu, zacząłem Zapiski z Hiroszimy Oe i chyba mnie trochę pokonały różnice w mentalności.
UsuńRóżnice są, nie powiem. U mnie zaraz po tej powieści był Zmierzch Dazai - o niebo lepszy, mimo że przygnębiający.
UsuńDla mnie to jednak zbyt hermetyczne jest wszystko.
UsuńRozumiem. Może Kawabata by Ci odpowiadał? Kraina śniegu jest po prostu piękna.
UsuńDzięki, zapiszę sobie.
UsuńCzysty realizm, zachęcam.
UsuńO, z tymi "Zapiskami z Hiroszimy" to trochę zaskakujące, bo dla mnie były one o tyle ciekawe, że w momencie ich pisania Kenzaburō Ōe sam znalazł się w niezwykle delikatnej i trudnej sytuacji - na świat przyszedł jego syn Hikari, który urodził się z poważną wadą mózgu.
UsuńNo ale przyznać trzeba, że Ōe ma niezwykle specyficzne pióro - ja osobiście nazywana go japońskim turpistą. Natomiast jeśli do gustu przypadnie Ci Kawabata, to polecam jeszcze inne jego książki, szczególnie "Meijin - mistrz go" oraz niedawno wznowiony "Głos góry".
A jednak... podoba mi się, tak z opisu. Daję na listę 😁
OdpowiedzUsuńKsiążkę dobrze się czyta, nie jest bezwartościowa.
UsuńTak mi się skojarzyło z filmem 'Perfect Days". Bohater miał w sumie nieciężką pracę, angażował się na swój sposób, był szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńWspółczesna literatura japońska/azjatycka jest specyficzna.
Ten film dopiero będę oglądać.;) Główna bohaterka jest tak wypalona pracą, że nawet nie myśli o szczęściu czy miłości. Oglądamy ją głównie w pracy. Trudno powiedzieć, żeby rozwiązanie sprawy sprawiało jej szczególną radość.
UsuńZgadzam się, współczesna literatura japońska jest specyficzna. Co dla mnie jest dobrą okazją do konfrontacji.;)